W ubiegłym tygodniu Tariqowi Ramadanowi holenderskie media i politycy wytknęli niechlubne prowadzenie programu Islam and Life w reżimowej irańskiej telewizji. Teraz broni się od przed tymi zarzutami, twierdząc, że to atak na muzułmanów.
Ramadan twierdzi, że nie był cenzurowany w żaden sposób przez irański rząd, ani też nie musiał z nim współpracować. Natomiast w artykule opublikowanym w NRC Handelsblad twierdzi, że w swojej wcześniejszej działalności krytykował Iran.
Krytykowałem brak wolności wypowiedzi, obowiązek noszenia przez kobiety chust, a ostatnio konferencję na temat Holokaustu (konferencja z 2006 roku, która podważała prawdziwość Holokaustu – przyp. red.) – mówi Ramadan.
Ramadan podkreśla również swój protest wobec ostatnich politycznych zamieszek w Iranie (…) potępiłem strzelanie do demonstrantów i represje, które miały miejsce w trakcie czerwcowych wyborów. Nie podaje jednak miejsca publikacji swoich wypowiedzi, a pewne jest, że Tariq Ramadan, w swoim czerwcowym programie „Islam i zaangażowanie studentów” na Press TV nie powiedział ani słowa o trwających w Iranie protestach.
Również jego sprzeciw wobec antysemickiej konferencji na temat Holokaustu wydaje się słaby. Intelektualista muzułmański zaprosił do swojego programu Nicholasa Kollerstroma – antysemitę negującego hitlerowskie ludobójstwo.
Co do samej natury pracy dla telewizji reżimowej, Ramadan nie widzi problemu: Praca dla państwowej sieci telewizyjnej nie oznacza poparcia dla reżimu tego państwa.
Twierdzi, że przeprowadzony na niego atak, to polityka strachu i podjudzania przeciwko muzułmanom społeczności europejskich.
Ramadan pełnił obowiązki doradcy do spraw integracji w rotterdamskim ratuszu. Po krytyce jego zaangażowania w irańską propagandę, miasto zdecydowało, że nie odnowi kontraktu z kontrowersyjnym klerykiem.
Jan Wójcik na podst. islamineurope.blogspot.com