Tania dobroć nowolewicowych ideologistów

Alicja Szaniawska

Hmmm… Chciałam pierwotnie dać tytuł: „Tania dobroć nowolewicowych idealistów”, ale okazałabym się niesprawiedliwa dla pojęcia „idei”.

„Idea” jest czymś szerokim i przemyślanym, natomiast ideologia to polityczne wyznanie wiary, zestaw elementów, które wpaja się jak dogmaty armii swoich popleczników i pobratymców. Stąd neologizm: „ideologiści”.

Przejdę jednak do rzeczy sedna. Otóż nowolewica ogromnie troszczy się o dobro egzotycznego „innego”, zwłaszcza, gdy ten jest ortodoksyjnym muzułmaninem. Na rzecz ortodoksyjnego muzułmanina lewica nie waha się piętnować swoich sąsiadów, nie waha się wyzywać od neonazistów i faszystów ludzi, których jedyna rzekoma wina tkwi w tym, że nie chcą się zgodzić na niekontrolowany napływ nielegalnych migrantów gardzących ich kulturą i chcących wprowadzić siłą i poprzez zasiedzenie swoje zwyczaje, ewidentnie gorsze, bardziej okrutne i bardziej niesprawiedliwe od tych zastanych.

Tania dobroć nowej lewicy jest czymś łatwym. Wyobraźcie sobie, że ukochaliście kanibali z wysp Tsu Tsu z plemienia Jubu. Od tej pory będziecie robić wszystko, aby kanibal Jubu mógł wjechać do waszego kraju i będziecie bronić jego tożsamości, czyli prawa do polowania i pożerania ludzi. Jakikolwiek sprzeciw ze strony waszych sąsiadów, którzy jednak nie zechcą być pożerani, będziecie traktować jako przejaw faszyzmu, ksenofobii i czystego wręcz zła.

Waszym marzeniem będzie, aby kanibal Jubu schrupał tożsamość Janusza czy Johna mieszkającego w waszym sąsiedztwie. Pozwolicie sobie na wiele nienawiści w stosunku do swojego sąsiada, bo przecież wy będziecie szlachetnymi obrońcami Jubu. Poczujecie ogromny przypływ endorfin i samozadowolenia. Wszakże obrona kanibali Jubu przed ksenofobicznymi i neonazistowskimi Januszami z waszego sąsiedztwa uczyni z was istoty wręcz świetliste w swojej nadziemskiej moralności i dobroci.

CYTAT

Przesadzam? A co robi nowolewica w kwestii legalnych mordów na ateistach w państwach muzułmańskich? Czy zastanawia się nad tym, zanim zacznie lobbować za masowym napływem do nas muzułmanów? Czy pyta przyjezdnych o ich stosunek do ateistów, świeckości, kobiet, mniejszości lgbt, demokracji, praw człowieka i wielu innych ważnych dla naszej cywilizacji przymiotów?

Nie, nowolewica dąży do tego, żeby zatrzymanie muzułmanina będącego nielegalnym imigrantem było tożsame z łamaniem praw człowieka. Gdy już taki, ziejący często nienawiścią, człowiek stanie na naszej ziemi, część lewicy rozważa całkiem na serio, czyby nie wprowadzić u nas szariatu w imię sprawiedliwości społecznej i szacunku dla innego. To nie żart. Zobaczcie sobie wypowiedzi niemieckich zielonych, albo sądy szariackie w UK. (…)

Tania dobroć nowolewicowców, będąca tak łatwą receptą na poczucie szczęścia i samorealizacji przez poczucie pogardy do bardziej, w istocie swej, rozsądnych Januszy z sąsiedztwa, szkodzi także wszystkim tym mieszkańcom Persji, Iranu, Algierii czy Turcji, którzy chcieliby żyć w zgodzie z prawami człowieka. Oni nie pasują do modelu „innego – maskotki”. Są za mało inni, za mało egzotyczni. Często stają w jednym tłumie z pogardzanymi Januszami, bojąc się o własne życie i przyszłość swoich dzieci.

Oczywiście ten esej zostanie zapewne zmiażdżony przez zwolenników nowolewicowego ideologizmu. Wyprali już tyle mózgów, że czują się pewni. Mają nadzieję na czasy, gdy kneblowanie takich „wariatek” jak ja stanie się czymś wykonywanym z automatu. Oprócz tego będzie utrata pracy za „neonazizm”, a może i więzienie, gdzie wsadzani będziemy razem z „kochanymi innymi”, tak jak Tommy Robinson, którego dotkliwie pobito w więzieniu. Udało się zastraszyć Szwedów i Niemców, czemu nie miałoby gładko pójść z Polakami, gdy przyjdzie odpowiedni czas…

A gdy przyjdzie pora zwycięstwa ideologii „biednych wykluczonych innych – wyznawców Koranu”, część nowolewicowców po prostu przejdzie na islam i być może będzie ochoczo uczestniczyć w egzekucjach, które mają miejsce w 13 państwach muzułmańskich, a w innych nie brakuje wsparcia społecznego do zaostrzenia prawa w ten sposób.

Lecz póki co, w Polsce jest spokojnie. Nowa lewica może czuć się dumna ze swej taniej dobroci i lepszości. Nie ma jeszcze dużej siły politycznej, ale wie już, jak pozyskiwać wyborców zza nazistowskich w swej istocie granic. Nie wiem, czy wie, że ci wyborcy będą ją wspierać do czasu, gdy nie staną się silni wokół swej wiary, ale może nowa lewica to jednak wie? Przecież zawsze można przejść na islam. Bo co nas przed tym obroni? Nacjonalizm? Fuj! Chrześcijaństwo? Też be… „Arogancki oświeceniowy ateizm”? Zrzucić to wszystko z dachu… Niech zapanuje koraniczny i neomarksistowski raj…

Ps.: Mam oczywiście nadzieję, że istnieją też inni lewicowcy, którzy rzeczywiście troszczą się o biednych i walczą z religią, i szukającymi darmowych pracowników korporacjami. Każdego takiego nie nowego lewicowca zapraszam do krytyki islamu wraz ze mną. Sądzę, że krytyka islamu jest obecnie koniecznością ze strony lewicowca, chcącego się odciąć od neomarksistowskiej i postmodernistycznej nowolewicy. Inaczej utonie w oceanie groźnego szaleństwa.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign