Igor Toutellalai
Ponieważ negocjacje w sprawie wycofania wojsk USA z Afganistanu znowu utknęły w martwym punkcie, Rada Najwyższa Talibów zaproponowała, że ułatwi ich podjęcie, wysyłając do Chicago grupę 400 zaprawionych w walce talibańskich bojowników z misją pokojową.
Mieliby oni pomóc w zaprowadzeniu ładu w jednym z najbardziej dotkniętych przemocą regionów położonych na Wielkich Równinach kontynentu północnoamerykańskiego.
Mając za sobą wieloletnie doświadczenie bojowe, zdobyte w walkach z rebeliantami, buntownikami, wieśniakami, bojówkami miejskimi, konkurencyjnymi gangami narkotykowymi, a także radzieckimi i amerykańskimi okupantami, toczonych pieszo, konno, na wielbłądach, osłach i na ciężarówkach, mogą bardzo się przydać chicagowskim urzędnikom w spacyfikowaniu własnej ludności i zmniejszeniu dramatycznie wysokiej liczby zabójstw.
Pozostaje jeszcze ustalenie szczegółów logistycznych, jednak już teraz wielu przedstawicieli amerykańskiej administracji wyraża poparcie dla tego pomysłu. „To pocieszające zobaczyć, jak wiele ludzkiego zainteresowania Talibowie okazują trudnemu położeniu wywodzących się z mniejszości etnicznych mieszkańców centrum miasta”, powiedział Michael Dristun, analityk Departamentu Stanu. „Wszyscy jesteśmy ciekawi ich całkowicie świeżej perspektywy, dzięki której w dzielnicach pełnych przestępców i przemocy zapanuje ład i porządek.”
Ramadullah, zatroskany sytuacją przywódca Talibów z doliny Swat w Afganistanie, używający zgodnie z lokalnym zwyczajem tylko imienia, powiedział, że jego ludzie „są bardzo zasmuceni problemami socjalnymi, z którymi zmaga się Chicago i po prostu chcą pomóc”. „Czytamy historie o tych wszystkich konfliktach w Chicago i zadajemy sobie pytanie: ‘Dlaczego oni ciągle walczą, skoro wódz ich plemienia został wybrany na prezydenta najpierw w 2007 roku, a potem jeszcze w 2012?’”, mówi Ramadullah. „W naszym kraju przestajemy się wzajemnie zabijać, kiedy tylko wygramy wybory. No, przynajmniej w większości przypadków”.
Chociaż nikt nie oczekuje łatwych rozwiązań, Ramadullah zapewnił, że wie, jak zmniejszyć liczbę zabójstw. „Kiedy moi doradcy przyjadą do Chicago, wszelka przestępczość i morderstwa znikną dzięki wprowadzeniu prawa szariatu”, powiedział, odwołując się do tej tradycyjnej formy prawodawstwa islamskiego. „Po kilkunastu publicznych egzekucjach, przeprowadzonych na stadionie bejsbolowym Wrigley Field, nawet największy głupiec zrozumie, że to nie żarty. Wtedy przyjdzie czas na prawdziwe zmiany.”
Ostrożnie chwaląc ofertę Talibów i uznając ją za swój najnowszy sukces dyplomatyczny w Afganistanie, Biały Dom określił ich propozycję „jako pozytywny, odpowiedzialny krok w kierunku zakończenia kolonialnej okupacji przez Jankesów – imperialistów kolejnego kraju islamskiego”.
Tłumaczenie: Rol
Źródło: www.thepeoplescube.com
* * *
Od redakcji: Zapewne nie trzeba wyjaśniać naszym Czytelnikom, że powyższy tekst znakomicie nadawałby się do publikacji 1 kwietnia. Zamieszczono go jednak na świetnym satyrycznym portalu ThePeoplesCube dopiero w maju. A my przedrukowujemy teraz, żebyśmy wszyscy złapali choć chwilę uśmiechu wśród mało wesołych wieści, jakie przynosi dzień po dniu Euroislam.pl
I na koniec wisienka na torcie: okładka magazynu „Time”