Strefa Gazy – bieda czy boom?

Zarówno Ban Ki-Moon, sekretarz generalny ONZ jak i Catherine Ashton, Wysoki Przedstawiciel UE ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, po niedawnych wizytach w Palestynie opisują jej mieszkańców z wielkim patosem. Ich zdaniem cała populacja (1,2 miliona) żyje w podłych warunkach, cierpi z głód lub jest bezdomna z winy  Izraela i narzuconego przez niego embarga.

targ-w-gazieWedług najnowszego egipskiego raportu, goście na krótko odwiedzający Palestynę są umyślnie wprowadzani w błąd. Co więcej, z raportu wynika, że niektórym z nich wcale to nie przeszkadza.

Zdaniem autorów raportu, od 2009 roku istnieje ponad 1000 kanałów, którymi na teren palestyńskiej enklawy wpływają różnorodne dobra, zarówno te podstawowe jak i bardziej luksusowe. W strefie Gazy hitem stał się otwarty ostatnio, tętniący życiem Gold Market, gdzie tłumy kupujących zaopatrują się w złote ozdoby.

Mimo tego Ashton po zaledwie jednodniowej wizycie stwierdziła: „Przejście z Izraela do strefy Gazy to jak przejście z XXI wieku do świata, który ktoś celowo oszpecił. Dopóki Izrael będzie blokował dostęp dóbr, odbudowa nie będzie możliwa. Niekiedy całym majątkiem ludzi są otaczające ich ruiny”. A sekretarz ONZ niestrudzenie domaga się od Izraela odwołania embargo, tak jakby trudne położenie strefy Gazy było sytuacją nieporównywalną z niczym na swiecie.

Teatralne rekwizyty, podsunięte oficjelom podczas krótkich odwiedzin, wzmocnione były relacjami lokalnych pracowników ONZ zajmującymi się pomocą dla uchodźców palestyńskich na Bliskim Wschodzie. Są oni żywo zainteresowani przedtsawieniem  obrazu nędzy i rozpaczy, gdyż dzięki temu zachowują miejsca pracy i znajdują sponsorów. W ich interesie, podobnie jak w interesie Hamasu, leży utrwalanie w mediach tego wypaczonego obrazu.

Najnowszy egipski raport przedstawia prawdziwe liczby i fakty i ostatecznie ujawnia, że obraz promowany w mediach jest fałszywy. Na przykład nadmiar materiałów budowlanych na rynku sprawił, że cena tony żelaza spadła z $1066 w 2008 do  $533 w marcu 2010 roku. Jeszcze bardziej drastycznie spadła cena cementu – z ponad tysiąca dolarów do zaledwie 240.

I jeśli budynki, które uległy zniszczeniu podczas Operacji Płynny Ołów (rozpoczęta przez siły zbrojne Izraela 27 grudnia 2008 r. operacja militarna, której celem była likwidacja członków i zniszczenie infrastruktury Hamasu w Strefie Gazy – przyp.tłum.) nie zostały odbudowane, z pewnością nie ma to związku z nieskutecznym izraelskim embargo. W rzeczywistości liderzy Hamasu robią na nim niezły interes: nakładają cło na wszystkie towary importowane za pomocą przecinających pogranicze Gazy i Egiptu tuneli. Dochody te nie tylko pozwalają im dobrze żyć, ale także pomagają utrzymać się przy władzy.

Ich kolejnym źródłem dochodu są pieniądze, jakie Izrael co miesiąc deponuje w bankach Strefy Gazy (200 mln szekeli czyli 50 mln dolarów). Ten przychód jest jak tlen, niezbędny gospodarce i finansom Gazy do utrzymania się na powierzchni, gdyż umożliwia istnienie coraz większej liczby tuneli, dzięki którym dochody Hamasu wzrastają, podobnie jak ilość broni, jaka później jest używana przeciwko Izraelowi. Rynek Gazy jest zalany wszelkiego rodzaju sprzętem.

Zapewnienie bankom Gazy stałych zastrzyków izraelskiej waluty, co jest ustępstwem Izraela wobec żądań z zagranicy, napędza jeden z najbardziej szalonych i destrukcyjnych cyklicznych procesów nawet jak na tak irracjonalny region. Część izraelskich pieniędy zasila budowę i renowacje podziemnych tuneli (betonowe ściany, dobre oświetlenie) tak, że przypominają one europejskie tunele na autostradach, po których mkną ciężarówki i auta osobowe. Cały „przemysł tunelowy” daje zatrudnienie około 25 000 pracowników. Ze względu na fakt, że rynek Strefy Gazy jest zalany nieprzebraną ilością niedrogich luksusowych przedmiotów niedostępnych w innych krajach Bliskiego Wschodu, ostatnio ograniczono ruch w tunelach i dzięki temu ceny wzrosły. W efekcie, Hamas zyskał na cłach przewozowych 60% mniej.

Nie ulega wątpliwości, że w Strefie Gazy są biedni ludzie, w końcu gdzie ich nie ma? Jednak oczywite powody tej biedy, które w każdym innym zakątku świata zostałyby przypisane kiepskiemu rządowi lub marazmowi społecznemu, zdają się być niewidzialne dla zagranicznych obserwatorów postrzegających rzeczywistość przez pryzmat swoich programów wyborczych.

tłum. JB

Źródło: www.debka.com

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign