Ameryką wstrząsnęła ostatnio sprawa Rabii Sarwar, muzułmanki, która usiłowała zabić męża gdyż nie był dobrym muzułmaninem. Czy mamy tu do czynienia z odwróceniem ról w morderstwie dla honoru? Czy ta tragedia pokaże, że problemu nie da się zawęzić do kwestii patriarchalnego społeczeństwa, a ma on korzenie religijne?
Trzydziestosiedmioletnia muzułmanka Rabia Sarwar stanęła przed sądem pod zarzutami usiłowania morderstwa i napaści. Przyznaje, że chciała poderżnąć gardło mężowi pakistańskiego pochodzenia, ponieważ spożywał alkohol i wieprzowinę oraz namawiał ją, żeby nosiła obnażające ubrania. Tym samym zmuszał ją do złamania islamskiego prawa. Podczas gdy ta precedensowa sprawa nabiera rozgłosu (po raz pierwszy to muzułmańska kobieta atakuje mężczyznę ponieważ nie jest on dość pobożny), statystyki mówią, iż to niedoszłe morderstwo dla honoru nie pozostaje odosobnione. W ciągu ostatnich dwóch lat w Stanach usiłowano popełnić lub popełniono dziesiątki tego typu zbrodni.
Tydzień temu pochodzący z Iraku mieszkaniec Arizony usiłował zamordować dwudziestoletnią córkę, ponieważ chciała zakończyć zaaranżowane małżeństwo. Udało jej się uciec. W lipcu tego roku siedemnastoletnia Rifqua Bary uciekła z domu, ponieważ obawiała się, że za przejście na chrześcijaństwo spotka ją zgodna z szariatem kara – śmierć. Sąd na Florydzie jednak postanowił narazić ją na utratę życia i nakazał jej wrócić do rodzinnego Ohio. Podobne przykłady można by mnożyć.
Skąd taka fala zbrodni “w imię honoru”, które przeszły bez większego echa, podczas gdy zamiana ról, jak w przypadku Rabii Sarwar, wywołuje taki odzew?
Była muzułmanka i aktywistka Ayaan Hirsi Ali, której często za obnoszenie się ze swoją apostazją grożono śmiercią powołując się na prawo szariackie, tłumaczy, że nie chodzi tu o „odwrócone morderstwo dla honoru”, ale o męczeństwo. Dla niej to przepustka do nieba i do odkupienia win. W islamie jedyna sytuacja, w której żona lub córka może nie stosować się do woli swojego ojca lub męża to gdy zmusza on ją do zrobienia czegoś sprzecznego z islamem. To jak wiadomość dla innych muzułmanów: ten mężczyzna przeciwstawia się bogu. Co robić?.
Ayaan Hirsi Ali podkreśla, że amerykańscy muzułmanie zmieniają się, ponieważ świat się zmienia. Nie przybywają do Stanów w poszukiwaniu wolności, ale lepszych warunków bytowych i na miejscu ulegają radykalizacji. Znaczna część meczetów jest sponsorowana przez Arabię Saudyjską, której największym towarem eksportowym obok ropy jest wahabizm – radykalna fundamentalistyczna odmiana islamu. Wielu imamów kształci się w promujących ekstremizm, sponsorowanych przez arabskich szejków instytucjach, przelewając później na wiernych pełne nienawiści do Zachodu poglądy.
Apostatka wyjaśnia, do czego prowadzi taka sytuacja: W zaciszu domów muzułmanie nazywają każdą Amerykankę prostytutką, a każdego mężczyznę uważają za zepsutego. Ludzie, którzy skończyli dwadzieścia lat i wychowali się w islamskich krajach, nie radzą sobie z amerykańską kulturą. Można tu dodać, że muzułmanie, którzy wychowali się na Zachodzie i chcieliby się zasymilować, napotykają gniew tych „niedostosowanych”, hołdujących temu co w ich mniemaniu jest tradycyjnymi wartościami, gdzie ideałem kobiety jest analfabetka w burce nieopuszczająca domu i biernie poddająca się woli rodziny, a szariat jedynym obowiązującym prawem. Niejednokrotnie sami zwolennicy zbliżenia z Zachodem padają ofiarą zbrodni „dla honoru”.
David Bryan Cook, wykładowca katedry religioznawstwa na Uniwersytecie Rice mówi, że: Większość morderstw dla honoru ma miejsce, gdy ktoś próbuje pogwałcić islamskie normy kulturowe lub też całkowicie od nich odejść. W Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych do takich zbrodni dochodzi od lat, jednak dopiero od niedawna są one nagłaśniane.
Amil Imani, z pochodzenia Irańczyk, jeden z założycieli Former Muslims United (organizacja muzułmańskich apostatów), przyczyn tej sytuacji dopatruje się między innymi w geografii kraju. Ze względu na jego rozmiary wiele problemów islamu jest niejako „poza radarem”. Po niedawnej śmierci radykalnego imama z Michigan, którego celem było wygospodarowanie z terenu Stanów oddzielnego islamskiego państewka, okazuje się że Ameryka nie dostrzegała powagi problemu. Imani porównuje Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone, których kultura jest zbliżona i konkluduje: Tuż przed naszymi nosami skryty dżihad podbija Amerykę.
JB na podst. New York Post