Skąd się bierze nowotwór terroryzmu

Tarek Fatah

“Światowy nowotwór terroryzmu niektórych muzułmanów jest inspirowany naukami islamu. Zaprzeczanie temu jest nieuczciwością intelektualną”.

Kiedy sztuczne ognie rozświetlały na całym świecie noworoczne niebo, inny rodzaj ognia płonął w świecie islamskim. Kiedy terroryści dżihadyjscy wywołali chaos od Mindanao na wschodzie po Wołgograd na zachodzie, zapanowała śmierć i zniszczenie.

Ładunki wybuchowe eksplodowały w kościołach w Iraku, podpalono tysiące samochodów w Paryżu, 50 tysięcy książek spłonęło w bibliotekach w Libanie oraz Mogadiszu; nastąpił atak na hotel, wskutek czego zginęły dziesiątki osób.

Płonie chrześcijańska bibioteka w Libanie, podpalona przez islamistów

Płonie chrześcijańska bibioteka w Libanie, podpalona przez islamistów

Eksplozje rozdarły Syrię, Liban i Pakistan, a milionerzy z Arabii Saudyjskiej i innych krajów Zatoki Arabskiej byli szczęśliwi, mogąc je finansować. Zapewnili sobie tym samym miejsce w raju.

W Nowy Rok pewna starsza kobieta zapytała mnie z irytacją: „Co możemy zrobić, żeby walczyć z tym nowotworem?”

Taka jest moja odpowiedź:

Szanowna Pani,

Najpierw musimy uwolnić nasz język i nauczyć się od nowa nazywać rzeczy po imieniu. Światowy nowotwór terroryzmu niektórych muzułmanów jest inspirowany naukami islamu. Zaprzeczanie temu jest nieuczciwością intelektualną.

Tak długo, jak wy i cała reszta niemuzułmańskiego świata pozwalacie muzułmanom na stosowanie doktryny „zbrojnego dżihadu”, nie będziecie w stanie zrobić drugiego kroku. Jest nim skofrontowanie się z ideologią kultu śmierci. Nie można się jednak poddać pokusie ksenofobii i nienawiści w stosunku do wszystkich muzułmanów.

Prawdę mówiąc, nienawiść i bigoteria, podsycane przez pewne prawicowe grupy antyislamskie, są dokładnie tym, czego chcą islamiści.

Taka głupota przynosi nam ogromne szkody.

Rozwiązanie polega na wytrwałej obronie naszych liberalnych, świeckich wartości. Powinniśmy też nie pozwalać na stosowanie się do średniowiecznych idei wyższości islamu, ukrywających się pod płaszczykiem wolności religijnej.

Czy pamiętacie zimną wojnę?

Wszyscy główni politycy zachodni wyraźnie sprzeciwiali się przekleństwu komunizmu – zarówno radzieckiemu, jak i chińskiemu.

Od Laburzystów po Konserwatystów w Wielkiej Brytanii, od Demokratów po Republikanów w USA i od Torysów po Liberałów w Kanadzie – wszędzie panował konsensus dotyczący tego, że komunizm i ZSRR były prawdziwym zagrożeniem dla wolności jednostki oraz społeczeństwa.

Dzisiaj nie ma takiej zgody. Prawdę mówiąc, jest wręcz przeciwnie.

Dzisiaj najwięksi sponsorzy islamskiego dżihadu przeciwko zachodniej cywilizacji pochodzą z Arabii Saudyjskiej. Mimo to, kraje zachodnie uznają Arabię Saudyjską do swojego „sojusznika”.

Nasi politycy i lobbyści być może nie mają odwagi stawić czoła islamofaszyzmowi, ale jestem pewien, że my wciąż możemy „stać na straży” („stand on guard for thee” – cytat z hymnu Kanady – przyp. tłum.).

Na praktycznym poziomie możemy postawić naszym parlamentarzystom i członkom władz lokalnych trzy żądania:

1. Cofnąć status organizacji charytatywnej każdemu meczetowi, którego członkowie angażują się w politykę islamistyczną.
2. Bojkotować wydarzenia, na których dokonuje się segregacji płciowej.
3. Podawać do sądu duchownych, którzy w swoich kazaniach modlą się o zwycięstwo muzułmanów nad niewiernymi.

Istnieje szansa, że zderzymy się ze ścianą, ale – zaufajcie mi – jeśli choć trochę ją skruszycie, ty i ja możemy ją zburzyć.

Dziś islamiści śmieją się z nas.

Podczas gdy politycy i lobbyści „przyswajają” średniowieczną agendę wyższości islamu, żeby zdobywać głosy wyborców oraz udziały w rynku, islamiści odzierają nas z naszych podstawowych wartości.
Przemówcie teraz albo eksplozje w Wołgogradzie mogą się zamienić w pole bitwy Stalingradu.

Tłumaczenie Veronica Franco

Źródło: www.tarekfatah.com

Tarek Fatah – kanadyjski pisarz i działacz polityczny, założyciel Kanadyjskiego Kongresu Muzułmanów, propagator liberalizacji islamu.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign