Samotność niemieckich Żydów

Piotr Ślusarczyk

Światowa Organizacja Syjonistyczna chce nagrodzić kanclerz Niemiec. Lokalne organizacje żydowskie protestują. Sytuacja Żydów nad Renem się pogarsza. Atakuje ich skrajna prawica oraz muzułmańscy antysemici. Miejscowi Żydzi są coraz bardziej samotni.

Niemieccy Żydzi nie chcą wyróżnień dla Merkel

Członkowie niemieckiej społeczności żydowskiej wypowiadają się przeciwko decyzji Światowej Organizacji Syjonistycznej o uhonorowaniu kanclerz Angeli Merkel prestiżową nagrodą Herzl Award. Wyróżnienie to przyznaje się za „tworzenie bezpieczniejszego
i bardziej tolerancyjnego świata dla Żydów”.

Plan ŚOS dotyczący uhonorowania Merkel spotkał się z ostrą krytyką ze strony członków niemieckiej społeczności żydowskiej, którzy zarzucają kanclerz poparcie dla porozumienia nuklearnego z Iranem oraz brak skuteczności w zwalczaniu zagrożeń płynących ze strony antysemicko nastawionych członków diaspory arabskiej oraz migrantów przyjeżdzających do Niemiec.

Do kwestii spornych podnoszonych przez lokalną społeczność żydowską w Niemczech należy m.in. głosowanie przeciwko Izraelowi w ONZ i innych organach międzynarodowych. Berlin nadal finansuje organizacje wspierające antyizraelski ruch BDS, odmawia wydania zakazu działalności Hezbollahu w swoim kraju, zwiększa wsparcie finansowe dla UNRWA, agencji ONZ ds. uchodźców palestyńskich, nie uzależniając tych funduszy od zaprzestania podżegania przeciwko Izraelowi. Nie podoba się także sprzeciw Merkel wobec uznania przez prezydenta USA Donalda Trumpa Jerozolimy za oficjalną stolicę Izraela, a także brak uznania zwierzchności Izraela nad Wzgórzami Golan.

Popularny niemiecki żydowski publicysta Henryk M. Broder w swoim artykule pyta, „za co Merkel otrzymuje nagrodę?”. I wskazuje na antyizraelskie decyzje Niemiec na forum ONZ i innych międzynarodowych gremiów. Z kolei dr Rafael Korenzecher, wiceprzewodniczący Rady Koordynacyjnej Niemieckich Organizacji Pozarządowych Przeciwko Antysemityzmowi, sarkastycznie zauważa, że decyzja o przyznaniu Merkel nagrody jest „uzasadniona”, gdyż „istnieje szansa, że obecna polityka doprowadzi do tego, że państwo niemieckie będzie Judenrein”. Słowo to było używane przez nazistowską propagandę do określania miejsc „wolnych od Żydów”.

Muzułmański fanatyk wypuszczony na wolność po ataku na synagogę

4 października dwudziestotrzyletni Mohamed M. wdziera się na teren synagogi w Berlinie. W ręku trzyma nóż o długim ostrzu. Krzyczy „Allah Akbar” i „Fuck Israel”. Ostatecznie nikomu nic się dzieje. Strażnicy wyciągają broń, pacyfikują napastnika za pomocą gazu pieprzowego i trafia do aresztu. Prasa informuje, ze mężczyzna pochodzi z Syrii i ma zezwolenie na pobyt czasowy do 2020 roku. Prokurator uważa, że mężczyzna nie chciał nikogo skrzywdzić, a jedynie dopuścił się gróźb. Wobec tego Syryjczyk nie trafił ani do więzienia, ani na badania psychiatryczne. Gideon Joffe, przewodniczący gminy żydowskiej w Berlinie, działania wymiaru sprawiedliwości w tej sprawie nazwał „kpiną”. „To był nieudany atak terrorystyczny. Uważam za kpinę to, że następnego ranka wypuszczono terrorystę na wolność. Wniesiemy przeciwko niemu zarzut próby zabójstwa” – powiedział  dziennikowi „Bild”.

Felix Klein, komisarz rządu federalnego ds. antysemityzmu przyznaje, że „istnieje wiele oznak antysemityzmu”, zaś tych którzy dopuszczają się czynów zabronionych motywowanych antysemityzmem, należy bezwzględnie karać. Ataki antysemickie powinny być także przesłanką do deportacji cudzoziemca.

Dziennikarze bezskutecznie próbowali dostać się do mieszkania Syryjczyka. Udało im się tylko telefonicznie uzyskać oświadczenie ojca, który twierdzi, że „jego syn od sześciu tygodni zmaga się z problemami psychicznymi”.

„Bild” przypomina, że ataki na Żydów nie zdarzają się jedynie w Berlinie, ale także w mniejszych ośrodkach. 3 października w bawarskim Rottal-Inn arabskojęzyczny mężczyzna rzucił w dwudziestosiedmioletnią Żydówkę kamieniem, raniąc ją w głowę. Kobieta spacerowała z dwoma synami wokół cmentarza Massinger.

Dramat w Halle. Neonazista a natarciu

27-letni Stephan B. próbował wtargnąć do synagogi w Halle (Saksonia). Nie udało mu się sforsować drzwi, otworzył więc ogień do przechodniów. Zabił dwie osoby, zaś kolejne dwie ranił. Policja podejrzewa, że atak miał podłoże antysemickie i skrajnie neonazistowskie. Media informowały o możliwych związkach napastnika z austriackimi zwolennikami nazizmu. Ponadto Stephan B. transmitował zamach na żywo za pośrednictwem platformy gier wideo Twitch. Na nagraniu widać moment zamachu na jedną z ofiar i słychać antysemickie hasła. Przewodniczący Centralnej Rady Żydów (ZdJ) w Niemczech Josef Schuster powiedział, że synagoga w święto Jom Kipur powinna być chroniona przez policję, a nie była. – To niedbalstwo właśnie się gorzko zemściło – podkreślił.

Dopiero tragedia, jaka rozegrała się w Halle spowodowała, że o zastraszaniu społeczności żydowskiej w Niemczech mówi się więcej. Członkowie gminy żydowskiej w Dessau boją się o własne życie. Dostają regularnie listy z pogróżkami. Neonaziści wysyłają zdjęcia Hitlera i swastyki. Władze zaś nie podejmują odpowiednich kroków. Jedna z kobiet, przebywająca w budynku gminy żydowskiej, mówi: „Nie czuję się tutaj bezpiecznie”. Dessau to ważne miejsce na mapie żydowskiej mniejszości w Niemczech. Tam urodził się filozof Mojżesz Mendelsohn, a także Kurt Weill, twórca „Opery za trzy grosze”. Dziś, ponad 70 lat od zakończenia drugiej wojny światowej, Żydzi boją się nadal o własne życie. Przed synagogą pojawił się policyjny radiowóz.

Źródła antysemityzmu

„Już w 2017 roku 78 % Żydów mieszkających w Niemczech czuło się zagrożonych. Liczba ataków na nich wzrosła w 2018 r. o 10 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim (do 1646). Ale i przedtem zdarzały się w Niemczech ataki na synagogi. Antysemityzm nigdy nie zaniknął” – podaje „Deutsche Welle”.

Źródła nastrojów antysemickich są dwa. Po pierwsze mamy do czynienia z istniejącym w podziemiu ruchem neonazistowskim, programowo nienawidzącym Żydów. Po drugie, postawy wrogie Żydom przejawia znaczna część wyznawców islamu (szczególnie pochodzenia arabskiego i palestyńskiego). O ile o antysemityzmie grup skrajnie prawicowych wiedzą wszyscy, o tyle antysemityzm płynący z meczetów i mediów arabskich niektórzy w Niemczech częściowo usprawiedliwiają konfliktem Izraela z Palestyną.

Sytuacja Żydów pozostaje naprawdę skomplikowana. Z jednej strony ich nieufność budzi prawica (AfD, Alternatywa dla Niemiec), z drugiej zaś lewica, która, choć odżegnuje się od antysemityzmu, raczej opowiada się po stronie Palestyny i delikatnie mówiąc nie jest przychylna Izraelowi. W końcu chadecja też nie radzi sobie z antysemityzmem, który kwitnie za sprawą migrantów przybyłych do Niemiec z wrogich Żydom państw arabskich. Granicę przed nimi otworzyła chadecka kanclerz.

Do połowy października w Niemczech dwukrotnie Żydów zaatakowali przybysze z krajów arabskich, raz niemiecki neonazista (ten zabił dwie osoby). Obrazek ten jak w soczewce skupia najważniejsze źródła antysemityzmu w Niemczech. Paradoks całej sytuacji polega na tym, że ci, którzy zaciekle zwalczają (i słusznie) skrają prawicę, jednocześnie otwierają granicę przed tymi, którzy nienawidzą Żydów z powodów religijno-ideologicznych.

Źródła: www.bild.de

www.dw.com

www.dw.com

www.weeklyblitz.net

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign