Sąd rozpatrujący apelację Tommy’ego Robinsona wyda decyzję w jego sprawie do końca lipca.
Prawnicy reprezentujący aktywistę i dziennikarza domagają się uchylenia nie tylko wyroku skazującego na trzynaście miesięcy więzienia, ale także tego, który zabronił mu informować opinię publiczną o procesach ganów gwałcicieli z „imigracyjnym tłem”.
Tommy Robinson skarży się także na złe traktowanie w więzieniu. Naruszono jego prawo do obrony, służba więzienna przerywała spotkania z adwokatami, a także naruszała prawo do kontaktów z rodziną (nie mógł kontaktować się z dziećmi), jak również prawo do praktykowania religii – w przeciwieństwie do innych osadzonych nie mógł uczęszczać do kościoła.
Poza tym życie i zdrowie Robinsona jest cały czas zagrożone, gdyż w więzieniu aktywnie działają muzułmańscy ekstremiści. Ten proces śledzi już teraz opinia publiczna na całym świecie. Mimo że Robinson nie uczestniczył osobiście we własnym procesie (zorganizowano wideokonferencję), przed gmachem sądu zebrała się spora grupa zwolenników aktywisty.
Wyrok, który wkrótce zapadnie będzie miał znaczenie dla całej Wielkiej Brytanii. Jeśli sąd utrzyma zakaz informowania na temat hańbiących i trwających od lat gwałtów na bezbronnych dziewczynkach, będzie to oznaczało porzucenie długoletniej tradycji wolności słowa na Wyspach. (p)
Informacja własna z Londynu