Setki Afgańczyków obrzucało w środę kamieniami funkcjonariuszy policji i wykrzykiwało antyamerykańskie hasła w drugim dniu demonstracji po doniesieniach o spaleniu egzemplarzy Koranu w głównej bazie wojsk USA w Afganistanie.
Protesty miały miejsce w Kabulu, gdzie demonstranci wznosili okrzyki: „Śmierć Ameryce”, „Śmierć (prezydentowi Hamidowi) Karzajowi”. Rozwścieczony tłum nacierał na blokady policyjne i rozbijał okna w samochodach. Policja użyła armatek wodnych, żeby rozpędzić ludzi okupujących główną drogę. Co najmniej 11 osób zostało rannych.
Inna manifestacja odbyła się w mieście Dżalalabad, na wschodzie kraju. Tłum skandował tam „Niech żyje mułła Omar”! Mułła Omar to przywódca talibów. Lekarz ze szpitala w Dżalalabad powiedział AFP, że przyjęto tam 10 rannych w wyniku postrzału demonstrantów, jedna osoba zginęła.
Pokojowy protest przerodził się w ciągu dnia w agresywną demonstrację. W stronę bazy poleciały koktajle Mołotowa i kamienie.
Dowódca Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) w Afganistanie, amerykański generał John Allen, przeprosił afgański naród za to, że „żołnierze z bazy Bagram w sposób nieodpowiedni pozbyli się dużej liczby materiałów religijnych, w tym ksiąg Koranu”.
Więcej na: www.wyborcza.pl