Irańskie służby bezpieczeństwa starły się w środę ze zwolennikami opozycji zebranymi w Isfahanie (w centrum Iranu), by upamiętnić śmierć dysydenckiego duchownego, ajatollaha Hosejna Alego Montazeriego.
Wobec tysięcy opozycjonistów zgromadzonych wokół położonego w centrum miasta meczetu użyto gazu łzawiącego i pieprzowego. Bito zarówno mężczyzn, jak i kobiety.
Według cytowanego przez AP świadka są ranni, gdyż funkcjonariusze używali pałek i bili ludzi po głowach i ramionach. Aresztowano ponad 50 osób.
Nie pozwalali nikomu wejść do meczetu – mówił Farid Salwati, przywoływany przez agencję. – Widziałem co najmniej dwójkę ludzi z twarzami zalanymi krwią po pobiciu przez (islamską milicję) basidż.
Doniesienia nie zostały potwierdzone, gdyż od czerwcowych protestów w Iranie władze wprowadziły blokadę informacyjną.
W środę po raz pierwszy siły rządowe opowiedziały się przeciw szyickim duchownym; otoczono dom i dwa biura ważnych osobistości religijnych w Isfahanie i Kom.
Wśród zatrzymanych znalazł się duchowny Masud Adib, mający wygłosić mowę do zebranych pod meczetem. Siły bezpieczeństwa otoczyły także dom ajatollaha Dżalaleddina Taheriego, duchownego z obozu reformistów, głównego organizatora isfahańskiej żałoby po Montazerim.
Taheri do 2002 roku był najważniejszym mułłą Isfahanu i prowadził tam piątkowe modły. Zrzekł się tytułu protestując w ten sposób przeciw establishmentowi, który – jego zdaniem – paraliżował kraj w imię religii, aby tylko pozostać u władzy.
Więcej na: dziennik.pl