Niewielka grupa irackich chrześcijan zastanawia się, dlaczego zostają deportowani z USA, właśnie teraz, gdy administracja Obamy stara się uzasadnić przyznanie azylu tysiącom muzułmanów z Syrii.
Jak donosi Fox News, 27 chaldejskich chrześcijan, wypędzonych z ojczyzny przez Al Kaidę i terrorystów z ISIS, zdołało przekroczyć granicę z USA od strony Meksyku w kwietniu i maju tego roku. Chaldejczycy chcieli dołączyć do społeczności irackich chrześcijan w San Diego, niestety obecnie ich przyszłość stanęła pod znakiem zapytania, ponieważ ich wnioski o azyl z powodów wyznaniowych zostały odrzucone przez władze USA rzekomo „z przyczyn formalnych”.
„To są rodziny, które zostały rozdzielone z powodu prześladowań religijnych, a teraz rząd – który zresztą kochamy – nie pozwala im się połączyć” – mówi brat Michael Bazzi z Chaldejskiej Katedry Katolickiej pod wezwaniem św. Piotra w El Cajon w Kalifornii. „Dziwimy się, czemu dla tysięcy muzułmanów drzwi do Ameryki stoją otworem, a chrześcijanom nie pozwala się wejść”- dodaje.
Tych 27 chaldejczyków należy do dziesiątek, może nawet setek tysięcy chrześcijan z Iraku i Syrii, którzy zostali przesiedleni z powodu walk toczących się w ich krajach oraz prześladowań ze strony Al Kaidy, ISIS, a nawet rządu irackiego – relacjonuje Fox News.
Ponieważ uznano ich za nielegalnych imigrantów, to całą grupę: mężczyzn, kobiety i dzieci zatrzymano w ośrodku w Otay (San Diego) na czas rozpatrywania ich wniosków o azyl. Dotychczas odrzucono już 22 z nich, nakazując wydalenie z USA. Pozostałe 5 czeka podobny werdykt. Chaldejczycy pozostają w ośrodku jako internowani, a władze USA szukają kraju, który by ich przyjął.
Stronnicy chaldejczyków pytają, dlaczego władze imigracyjne USA są tak surowe dla chrześcijan z Iraku, których jedyną „winą” jest brak dokładnego przestrzegania amerykańskiej procedury imigracyjnej. Równocześnie administracja Obamy jest zdeterminowana, żeby w trybie przyspieszonym przesiedlić 10 000 uchodźców z Syrii, głownie muzułmanów.