Muzułmańskie Stowarzyszenie w Trondheim w Norwegii narzeka, że ostra dyskusja na temat noszenia hidżabów, uderza rykoszetem w muzułmanki.
Jorunn Jasmin Oksvold, przewodnicząca Muzułmańskiego Stowarzyszenia w Trondheim, czuje się celem antymuzułmańksiej kampanii. Jej zdaniem muzułmanki w Trondheim są obiektem niezdrowego zainteresowania.
Mówi o przypadkach prób zdzierania chust z głów muzułmanek. Przykład, na który się powołuje to zeznania składane na policji przez kobietę z córką, które zostały napadnięte przez pijanego mężczyznę. Próbował on przestraszyć dziecko oraz zerwać chustę z głowy matce. Obserwujący całe zdarzenie ludzie nie zareagowali.
Oksvold łączy wzrost zagrożenia z wypowiedzią norweskiej Partii Postępu (FRP) o podstępnej islamizacji. Sprawa hidżabów stała się głośna i jest jasne, że angażuje ludzi. Czujemy, że jako grupa jesteśmy stygmatyzowani i widzimy poważne zmiany w formach ataków na muzułmanów, mówi Oksvold.
Uważa, że Urząd Miejski w Trondheim powinien stać się liderem w poprawie warunków muzułmańskich kobiet. Państwo norweskie powinno chronić nietykalność fizyczną i prawa kobiet do wolności religijnej.
A co zrobi z dyskryminacją płciową, która kryje się pod płaszczykiem religijności? Są w Europie i muzułmańskie feministki jak np. Fadela Amara minister w rządzie Sarkozy’ego, które uważają, że chusta to przejaw totalitaryzmu i takie stwierdzenia nie przeszkadzają im w wyznawaniu islamu.
Jan Wójcik na podst islamineurope.com