Po artykułach o Jazydce, która spotkała żyjącego w Niemczech jako uchodźca swojego gwałciciela z Iraku, niemiecka prokuratura oświadczyła, że prowadzi w tej sprawie dochodzenie, ale nie ma wystarczających informacji, żeby znaleźć podejrzanego, a Jazydki nie może przesłuchać.
Jazydka, należąca do znienawidzonej przez ISIS mniejszości religijnej z Iraku, trafiła do Niemiec w 2015 roku ramach specjalnego programu pomocy dla ofiar seksualnego niewolnictwa ISIS. W lutym 2018 poinformowała policję, że dwukrotnie spotkała jednego ze swoich gwałcicieli z ISIS, który w Iraku był jej właścicielem przez 10 tygodni ale policja stwierdziła, że nic nie jest w stanie zrobić i dała jej numer telefonu, na który miałaby dzwonić, gdyby gwałciciel ją prześladował.
Policja twierdzi obecnie, że w marcu rozpoczęła postępowanie w tej sprawie, a a czerwcu przekazała dochodzenie do prokuratury. Jazydka w międzyczasie wyjechała i żyje wraz z rodziną w obozie uchodźców w irackim Kurdystanie, ponieważ w Niemczech nie czuła się bezpieczna po spotkaniu z gwałcicielem. Niemiecka prokuratura i policja nie są podobno w stanie prowadzić śledztwa bez dodatkowych zeznań Jazydki, bo informacje które przekazała były niekompletne, a nie mogą jej przesłuchać, bo nie ma jej w kraju. Gwałciciel-uchodźca najprawdopodobniej nadal pozostaje w Niemczech. (g)
Źródło: dw.com