Po Francji i Austrii walkę z politycznym islamem postuluje parlamentarny klub niemieckiej chadecji z CDU i CSU.
Ideologia islamizmu „jest trucizną dla naszego wolnego społeczeństwa”, piszą autorzy oficjalnego stanowiska koalicji zatytułowanego „Zachować wolne społeczeństwo, promować spójność społeczną, zwalczać polityczny islamizm” (Die freiheitliche Gesellschaft bewahren, den gesellschaftlichen Zusammenhalt fördern, den Politischen Islamismus bekämpfen). Dodają, że zagraża on „integracji i spójności społecznej, podżegając muzułmanów przeciwko demokracji”.
Raport zaczyna się jednak zastrzeżeniem, że znakomita większość muzułmanów podziela wartości społeczeństwa demokratycznego.
Deklaracja wydania wojny islamizmowi wynika z wydarzeń ostatnich miesięcy. Posłowie Bundestagu nawiązują do zamachów we Francji, Austrii, ale także i w Niemczech oraz do reakcji części niemieckich muzułmanów na nie. Zaniepokojenie budzą demonstracje przeciwko wolności prasy i wolności słowa, poparcie dla morderstwa nauczyciela Samuela Paty, wyrażane także przez dzieci. Niedopuszczalne jest, mówią posłowie, podżeganie przeciwko Żydom i chrześcijanom, gloryfikacja wojny i odmawianie Izraelowi prawa do istnienia.
Nie tylko islamiści są celem chrześcijańskich demokratów. Wprost mówi się o mariażu islamizmu i tureckiego nacjonalizmu spod znaku Szarych Wilków czy DITIB, turecko-niemieckiej organizacji zależnej od tureckiego ministerstwa ds. religii, Diyanetu. Wśród wrogów demokracji wymieniani są także salafici i szyiccy radykałowie powiązani z irańskim reżimem.
Gdyby Francja, Austria i Niemcy zaczęły koordynować swoje działania przeciwko islamistom, problem radykalizacji i spójności społecznej można byłoby w Europie jeszcze rozwiązać.
To zasadnicza zmiana wśród niemieckich polityków, którzy zaczynają dostrzegać, że nie tylko islamistyczny terroryzm i przemoc, ale też i ideologia stanowią zagrożenie dla społeczeństw.