Nauczycielka pracująca od lat w niemieckim mieście, w dzielnicy zdominowanej przez imigrantów, jest zdania, że szerzenie się radykalnego islamu tworzy podziały w społeczeństwie i odciąga młodzież od nauki.
Komentarze dotyczące obniżenia szkolnych wyników oraz pogorszenia się nastawienia do pracy i nauki w związku z „gigantycznym problemem z integracją” i radykalnym islamem pojawiły się zaledwie kilka dni po opublikowaniu w Norymberdze nowego raportu, z którego wynika, że coraz więcej nauczycieli zmuszonych jest zgłaszać do Federalnego Biura ds. Migracji i Uchodźców radykalnych salafickich poglądów wśród uczniów szkół podstawowych.
W artykule na portalu Welt.de, nauczycielka Ingrid König określiła okolicę, w której żyje, jako materialnie zacofaną, wciśniętą między trasę przelotową a tory kolejowe, cierpiącą na brak inwestycji i zamieszkałą od dawna przez społeczności migrantów.
Nauczycielka jednak dopiero teraz zdecydowała się zabrać głos, żeby opisać zmianę w postawie nowych migrantów, którzy jej zdaniem różnią się od wcześniejszych pokoleń Turków, mieszkańców Jugosławii, Polaków, Rumunów i Rosjan, których dzieci uczyła od czasów poprzednich fal migracyjnych.
König twierdzi, że „każde pokolenie zmaga się z własnymi trudnościami, ale wcześniej mogliśmy sobie z tym poradzić”. Nauczycielka uważa, że dzieci nowych imigrantów z Syrii i Afganistanu są pod względem zdolności do nauki całe lata wstecz za dziećmi imigrantów z poprzednich pokoleń. Odpowiedzialnością za te różnice König obarcza „radykalizację [dokonaną przez] islam”.
Nauczycielka zauważyła, że do rozwiązania „gigantycznego problemu z integracją, który od zbyt dawna był ignorowany”, potrzebne są „ogromny nakład ludzkiej pracy i potężne zasoby”. Jednocześnie dodała, że pomijając barierę językową, „noszący pełne zasłony ciała” rodzice w domach imigrantów mają „problemy psychiczne”, są alkoholikami, albo po prostu nie mogą rano wstać z łóżka. Rodzice ci nie zachęcają dzieci do dodatkowej pracy w domu, ani nie uczą ich szacunku dla nauczycieli.