Wiadomość

Niemcy rozbudowują ośrodki dla imigrantów

Proimigrancka demonstracja w Niemczech.(zdj.ilustracyjne)

Znowu nasila się imigracja do Niemiec, a jak pokazują dane, niewiele osób z tych, które miały być deportowane, zostało odesłanych do ojczyzn.

Wiele ośrodków dla osób szukających azylu ponownie jest uruchamianych, a także powstają nowe w poszczególnych niemieckich landach. Jak podaje „Welt am Sonntag” od początku 2021 roku otworzono 46 obiektów. Wielu z docierających do Niemiec to Syryjczycy.

Imigracja, słaba deportacja i pandemia

Rozbudowa zdolności niemieckiego systemu azylowego ma trzy powody: wzrost migracji, nieskuteczna realizacja decyzji powrotowych i wymagania dotyczące większej przestrzeni w związku z pandemią Covid-19.

Sam Berlin otworzył 14 ośrodków, z czego 8 było reaktywowanych, zwiększając liczbę miejsc dla szukających azylu o 3 tysiące. W kolejce czeka następnych 7 ośrodków. Władze przeglądają także pustostany, które można przerobić na kolejne miejsca dla imigrantów. Zdaniem urzędu ds. uchodźców berlińskiego kraju związkowego nie tylko dotyczy to osób przybywających nielegalnie i zgłaszających wniosek o ochronę międzynarodową, ale także uchodźców repatriowanych z Turcji, Libanu czy osób z Afganistanu. W ubiegłym roku było to ponad 800 osób, w tym liczba ma się podwoić.

Podobnie dzieje się w innych landach. W Bawarii głównie ze względu na współpracowników NATO z Afganistanu, a w Dolnej Saksonii z powodu przybywania imigrantów szukających azylu.

Liczba aplikacji azylowych od ubiegłego lata wzrosła z 8 tysięcy do 14 tysięcy miesięcznie. Duża część to jeszcze Syryjczycy z poprzedniej fali migracyjnej, którzy po długich procedurach w Grecji, Danii i innych krajach zostali uznani za osoby, którym przysługuje azyl. Przemieszczają się do Niemiec, bo tam jest niższe ryzyko deportacji, a także zagwarantowana lepsza opieka. Jest też wielu takich, którzy przybywają z innych krajów europejskich bez pozwolenia albo gdy tam ich wniosek został odrzucony.

Skandaliczne problemy z deportacją

Przyciąga ich niewątpliwie niewydolność systemu azylowego. Z 290 tysięcy osób, które miały decyzję powrotową, deportowano jedynie 12 tysięcy (4%), z czego do krajów pozaeuropejskich 4200. Co więcej dwie trzecie nielegalnych imigrantów miało odrzucone wnioski azylowe, a reszta, ponad 95 tysięcy, z powodu popełnienia przestępstwa i przeterminowanych wiz. 80% osób, których wnioski odrzucono, ma tzw. pobyt tolerowany, który oznacza, że w krótkim terminie deportacja ich nie dotyczy; to zwłaszcza osoby z Syrii i Afganistanu. Jednak problemy z deportacją wystąpiły także w przypadku przybyszy z Maroka, Turcji czy Wybrzeża Kości Słoniowej.

W 2021 roku deportowano tylko 18 osób o poglądach islamistycznych, które stanowiły zagrożenie dla kraju. Według Urzędu ds Ochrony Konstytucji (BfV) wśród osób stanowiących zagrożenie związane z islamistycznym terroryzmem najwięcej jest obywateli niemieckich (940). Drugą grupą są Syryjczycy (280), Turcy (120), ludzie pochodzący z Federacji Rosyjskiej (90) i 60 osób z Iraku.

Przeczytaj także:

Niemcy nie radzą sobie z deportacją przestępców

Niemcy chcą pomagać, ale już nie u siebie

Partia FDP, która w nowej koalicji „świateł sygnalizacyjnych” (SPD-Zieloni-FDP) naciska na realizowanie procedur deportacyjnych, uważa, że kluczowa jest współpraca z krajami pochodzenia, żeby pozbyć się osób skazanych za przestępstwa i tych, którym nic nie grozi w ojczyźnie. „Mianujemy specjalnego przedstawiciela, który zajmie się nawiązaniem stosownych umów z państwami pochodzenia” – taki pomysł na rozwiązanie problemu deportacji przedstawił sekretarz parlamentarny FDP Stephan Thomae.

Czy to się uda? Problemy z deportacją nie są nowe, trwają od dekad. Najwięcej osób udało odesłać się w roku 1994, ponad 50 tysięcy. Jednak po kryzysie migracyjnym i w wyniku pandemii liczby te spadły do 10-15 tysięcy rocznie.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign