Wiadomość

Niemcy chcą pomagać, ale już nie u siebie

Niemcy, rok 2015 (zdj.ilustracyjne)

Widoczna jest wyraźna zmiana nastrojów w Niemczech. Niemal połowa chce trzymać Afgańczyków poza swoimi granicami. Spora grupa chce relokacji imigrantów do wszystkich państw Unii Europejskiej.

Ośrodek badania opinii publicznej YouGov przygotował sondaż na temat stosunku Niemców do kryzysu uchodźczego. Badanie zleciła redakcja „Die Welt”. 70 procent respondentów spodziewa się, że kryzys w Afganistanie będzie skutkował napływem uchodźców. 20 procent nie podziela tych niepokojów, a 10 % nie udzieliło odpowiedzi. Sondaż przeprowadzono na reprezentatywnej grupie mieszkańców Niemiec.

Socjologowie postawili także pytanie na temat rozwiązań ewentualnego kryzysu imigracyjnego. Najczęściej pojawiały się dwie odpowiedzi. 49 procent Niemców chce, by pomocy potrzebującym udzielały te państwa, które z Afganistanem graniczą, a Unia Europejska powinna wspierać finansowo tę pomoc. 28 % chciałoby przyjęcia Afgańczyków na teren UE i rozmieszczania ich we wszystkich krajach Wspólnoty. 13 procent nie ma pomysłu na rozwiązanie problemu, zaś 10 procent opowiada się za „innymi rozwiązaniami”.

W 2015 większość mediów niemieckich zamiast informować i być platformą publicznej debaty, przejęła rolę wychowawcy, a czasem inkwizytora.

Niemcy oceniają także krytycznie obecność wojsk Bundeswehry w Afganistanie. 74 % dwudziestoletnią interwencję wojskową uznaje za porażkę, 17 % nie ma wyrobionego na ten temat zdania lub odmawia odpowiedzi. Pozytywne oceny formułuje jedynie 9 % respondentów.

〉 O tym jak organizować pomoc, żeby trafiła do naprawdę potrzebujących pisał na naszych łamach Grzegorz Lindenberg. 

YouGov zadał także następujące pytanie: „Jaką lekcję należy Pani/Pan zdaniem wyciągnąć z misji Bundeswehry w Afganistanie?”. Biorący udział w badaniu mogli wskazać odpowiedź spośród ośmiu zaproponowanych.

30 % respondentów uważa, że niemieccy żołnierze w przyszłości powinni brać udział w misjach humanitarnych na całym świecie. 14 % uważa, że wojska niemieckie powinny  służyć wyłącznie obronie kraju. 13 % uważa, że Bundeswehra powinna uczestniczyć jedynie w misjach humanitarnych na terenie Europy. 12% jest skłonnych poprzeć misje wojskowe w Europie, zaś 11% na świecie. Pozostała grupa twierdzi, że z misji w Afganistanie nie można wyciągnąć żadnych wniosków, proponuje „inne rozwiązanie” lub odmawia odpowiedzi na pytanie.

Wyraźna jest zmiana stosunku Niemców do polityki migracyjnej. W 2015 roku byliśmy świadkami masowego ruchu na rzecz otwarcia granic. Większość mediów przyjęła postawę entuzjastyczną  – zamiast informować i stać się platformą publicznej debaty, przejęła rolę wychowawcy, a czasem inkwizytora.

Z raportu Michaela Hallera z Uniwersytetu w Lipsku wynikało jasno, że głosy polityków przeciwnych otwarciu granic albo w ogóle nie pojawiały się na łamach prasy, albo pojawiały się w kontekście oskarżeń o ksenofobię. Jedynie 6 procent artykułów przedstawiało problem w sposób pogłębiony i wielostronny. Głosy ekspertów zajmujących się tłem kulturowym imigrantów pojawiały się w jednym na sto tekstów.

Ta medialna ofensywa wspierająca politykę rządu Merkel początkowo przełożyła się na duże poparcie dla tej polityki. Co istotne, badania przeprowadzone jeszcze przed apogeum kryzysu migracyjnego wskazywały na zasadniczo pozytywny stosunek niemieckiego społeczeństwa do idei „kultury gościnności”. Między 4 a 6 sierpnia 2015 roku „Der Stern” opublikował badania przeprowadzone przez Forsa-Institut. Wówczas 82 procent Niemców nie akceptowało protestów przeciwko przyjmowaniu uchodźców, 60 deklarowało chęć zaangażowania się w pomoc uchodźcom, zaś 52 nie zgodziło się z tezą, że „do Niemiec przybywa za dużo uchodźców”.

Od 2015 roku dużo się zdarzyło. Po pierwsze, zapewnienia o ekonomicznym ożywieniu spowodowanym falą wykształconych imigrantów okazały się pustymi frazesami propagandowymi. W 2017 roku Federalny Instytut Szkolnictwa Zawodowego opublikował dane, z których wynikało, że 59 procent uchodźców nie ma żadnego wykształcenia.

Po drugie, opinię publiczną elektryzowały doniesienia o przestępstwach przeciwko zdrowiu, życiu oraz wolności seksualnej popełniane przez nowoprzybyłych imigrantów. Ich symbolem pozostaje sławetny sylwester w Kolonii. Po trzecie w końcu, większość społeczeństwa zdobyła żywe i własne doświadczenia, dzięki którym mogą obserwować zmiany, jakie zaszły w kraju po 2015 roku. Myślenie życzeniowe i wiara w to, że Unia Europejska może prowadzić politykę otwartych drzwi, zostały zastąpione sceptycyzmem wobec Wilkommenskultur.

Obecnie, szczególnie w roku wyborczym, Niemcy, jak i większość polityków UE, wycofują się z pomysłu szerokiego otwarcia granic. Jasne w tej sprawie stanowisko formułuje nie tylko Bruksela, ale także Paryż i Wiedeń.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Piotr S. Ślusarczyk

Doktorant UKSW, badacz islamu politycznego, doktor polonistyki UW; współprowadzący portal Euroislam.pl; dziennikarz telewizyjny i radiowy.

Inne artykuły autora:

Widmo terroryzmu wisi nad olimpiadą

Francja: „islamizacja” czy „islamofobia” ?

Niemcy: narasta zagrożenie islamskim terroryzmem