Niemcy i imigracja: wzbiera fala sprzeciwu

Narasta obywatelska niezgoda wobec polityki migracyjnej rządu Niemiec. Zbierane są podpisy pod petycją skierowaną do Bundstagu przez sygnatariuszy nowej inicjatywy pod nazwą „Wspólna Deklaracja 2018”.

Sygnatariusze domagają się natychmiastowej rewizji obecnej polityki azylowej i ochrony granic przed nielegalną migracją z krajów islamu. Akcję koordynuje działaczka na rzecz praw człowieka w byłej NRD, publicystka i polityk, niegdyś związana z CDU, Vera Lengsfeld. Jej nazwisko stało się w Polsce znane  po zamachu w Berlnie, w grudniu 2016r. Znana opozycjonistka z czasów reżimu Honeckera, później aktywna także w CDU, w otwartym liście przepraszała krewnych Łukasza Urbana za zachowanie niemieckich polityków, zwłaszcza kanclerz Merkel, która tuż po zamachu nie potrafiła się zdobyć na słowa współczucia dla rodziny polskiego kierowcy.

Od wielu miesięcy na swoim blogu https://vera-lengsfeld.de/, ale także w czasie licznych spotkań i dyskusji poza głównym medialnym obiegiem, Lengsfeld sprzeciwiała się polityce migracyjnej rządu Merkel, wskazując na katastrofalne skutki decyzji z 2015 roku, nie tylko dla samych Niemiec, ale i całej Europy. Kolejnym etapem jej działań stał się upublicznienie w marcu tego roku tzw. Wspólnej Deklaracji 2018 (Gemeisame Erklärung 2018),  dwuzdaniowego apelu podpisanego najpierw przez 34 niemieckich intelektualistów, autorów i  naukowców. „Z coraz większym niepokojem obserwujemy jak nielegalna imigracja, szkodzi Niemcom. Solidaryzujemy się z tymi, którzy chcą pokojowo demonstrować na rzecz przywrócenia prawa i porządku na granicach naszego państwa” – brzmi lakoniczny tekst.

Odzew społeczny był tak znaczny, że już po kilku dniach Deklaracja pojawiła się w interencie jako petycja. Bardzo szybko podpisało się pod nią ponad 160 tys. osób. To pozwoliło inicjatorce protestu skierować dokument do Bundestagu i jego komisji ds. petycji. Zgodnie z wymaganiami niemieckiego prawa, odezwa została oficjalnie umieszczona na stronie niemieckiego parlamentu. Taka petycja musi uzyskać przynajmniej 50 tys. podpisów, aby stać się przedmiotem tzw. publicznego przesłuchania w Bundestagu.

Wśród pierwszych sygnatariuszy apelu znaleźli się m.in. Thilo Sarrazin, były polityk SPD, autor bestselleru z 2010 roku: „Niemcy likwidują się same” , publicysta „Die Welt” Henryk M. Broder, dziennikarze Klaus Kelle i Matthias Mattusek, filozof Rüdiger Schafranski,  expert ds. islamu Bassam Tibi i pisarz Uwe Tellkamp, którego niedawno ostro atakowano, bo wyraził niepokój z powodu postępującej islamizacji Niemiec podczas spotkania z czytelnikami.

Opiniotwórczy „Die Zeit” wyliczył, że tylko w pierwszych dniach Deklarację 2018 poparło 395 naukowców różnych dyscyplin, ponad 100 lekarzy, kilkudziesięciu prawników, chemików i fizyków i prawie 170 ludzi pióra. Konserwatywny magazyn „Tichys Einblick” swoje majowe wydanie poświęcił w znacznej części kwestii Deklaracji 2018 tytułując je: „Powstanie rozumnych – naukowcy, artyści, lekarze przeciwko Merkel”.

„Wyjątkowa sytuacja, jaka zaistniała w 2015 roku, przemieniła się w Niemczech w stan wyjątkowy, gdyż nasza kanclerz nie rozpoznała, ani nie skorygowała żadnego ze swoich licznych błędów – powiedziała Lengsfeld dla Euroislam.pl. – Do dziś dnia trwa napływ nielegalnych migrantów, dla których magiczne słowo 'azyl’, za przyzwoleniem naszych władz, zastapilo paszport upoważniający do legalnego wjazdu w granice Republiki Federalnej”.

W szczycie fali migracyjnej w roku 2015 było to 10 tys. osób dziennie, ale i obecnie do RFN, bez żadnych dokumentów, wpuszczanych jest średnio od 500 do 1000 osób na tydzień.

Publicystka przypomina, że z błogosławieństwem unijnego komisarza ds. uchodźców, Dimitrisa Avramopulosa niemiecki rząd rozpoczął właśnie program systematycznych przesiedleń tysięcy mieszkańców Afryki, a z Grecji, za zgodą władz RFN, regularnie czarterowane są samoloty z migrantami. „Widać, że za tym kryje się jakiś plan, tylko że pani Merkel nie chce się podzielić swoją wiedzą na ten temat z niemieckim społeczeństwem, ponoszącym ciężar tego eksperymentu” – ironizuje Lengsfeld. Podkreśla, że podpisanie Deklaracji było dla wielu znanych osób aktem cywilnej odwagi, przypominając, że np. Wilhelm Hopf, założyciel wydawnictwa Lit Verlag, ostatecznie wycofał swoje poparcie wskutek nagonki środowisk lewicowych, a także protestów swoich pracowników i wydawanych autorów. „Przypominało  to najgorsze czasy stalinowskie” – zauważyła Lengsefeld.

Jakob Augstein

Jakob Augstein

Wśród licznych komentarzy głównych niemieckich mediów symptomatyczny był tekst  Jakuba Augsteina, wydawcy i publicysty tygodnika „Spiegel” sugerujący powinowactwo sympatykow Deklaracji z …nazistami. „Ci ludzie mówia o państwie prawa i chcą zwrotu na prawo. Wiedzą dokładnie czego chcą – Niemiec oczyszczonych z muzułmanów” – napisał Augstein, czyniąc wyraźną aluzję do haseł okresu rezimu hitlerowskiego o „Niemczech wolnych od Żydów”. Jeszcze dalej posunął się lewicowy „Tgeszeitung”, który w jednym z zamieszczonych komentarzy zachęcał do takiego piętnowania sygnatariuszy Deklaracji, „żeby się im odechciało wychodzić z domu nawet po bułki do najbliższej piekarni”.

Georg Löwisch, red, naczelny TAZ

Georg Löwisch, red, naczelny TAZ

Lengsefeld, pytana przez Euroislam.pl, jaki jest faktycznie profil polityczny jej ruchu zaznaczyla, że ma on charakter obywatelski i ponadpartyjny. „Na tym nam od początku zależało, żeby była to szeroka inicjatywa. Skupiamy ludzi różnych poglądów i opcji politycznych, ale nie ma wśród nas antydemokratów” – powiedziała. „Kiedy działałam w strukturach opozycyjnych w byłej NRD, ruch polskiej Solidarności ze swoim pokojowym przesłaniem i metodami działania był dla nas wielkim wzorcem i impulsem. Dziś postawa Polski i krajów Grupy Wyszechradzkiej w dobie kryzysu migracyjnego jest znowu ważna, bo daje nam poczucie, że także tu w Niemczech nie jesteśmy w swoich obawach i krytycznych ocenach osamotnieni” – dodała.

Była polityk CDU jest zdania, że obecny kurs wladz RFN musi zostać powstrzymany, bo prowadzi do katastrofy, do zniszczenia materialnego i kulturowego dorobku wielu pokoleń. „Wiem, że nasi przeciwnicy twierdzą, iż mamy wolność prasy i przekonań, demokrację i dobrobyt dostępne dla wszystkich – mówi. – Powiem tak, że jeszcze to mamy, ale pytanie jak długo. Przyjrzyjmy się choćby naszej Deklaracji 2018. Jeszcze nigdy dwa proste zdania nie wywołały tak wielu i tak ostrych reakcji, a to oznacza, że dotknęliśmy czułego punktu naszego życia publicznego. Charakterystyczne jest, że ten, kto dziś w RFN upomina się o przywrócenie porządku prawnego, od razu jest stygmatyzowany jako skrajny prawicowiec lub po prostu nazista”.

Mimo negatywnych reakcji Lengsefeld wiele obiecuje sobie po obecnej akcji z petycją do Bundestagu, zwłaszcza że w piątek 8.06 udało się przekroczyć wymagany próg 50 tys. podpisów. Jak zauważyła, liczba składanych podpisów wzrosła w ciągu ostatnich dwóch dni, po informacji o odnalezieniu zwłok 14-letniej dziewczyny z Meinz, zgwałconej i uduszonej przez irackiego uchodźcę. „Już choćby tylko ten, niestety nie odosobniony i jakże tragiczny przykład, skupia jak w soczewce wszystkie problemy katastrofalnej polityki uchodźczej kanclerz Merkel i jej ochoczych pomocników. Zabójca Susanne trafił do Niemiec z wielką falą migrantów w 2015, choć nie był uchodźcą wojennym, ani osobą prześladowaną politycznie. Dosyć szybko natomiast zaczął się pojawiać w raportach kryminalnych policji, lecz mimo to nie został wydalony z RFN.  Fakt, że morderca po zabójstwie Susanne mógł z całą rodziną zbiec do Iraku, choć nazwiska na dokumentach i biletach lotniczych były całkiem różne, pokazuje rozmiar utraty kontroli przez nasze służby i państwowe agendy” – komentuje Lengsfeld.

Aktywistka zapowiedziała starania, żeby tzw. publiczne przesłuchanie inicjatorów petycji w Bundestagu odbyło się jeszcze przed parlamentarnymi wakacjami.

Z Niemiec dla Euroislamu, Agnieszka E. Wolska

* * *

Prawo azylowe – „Wspólna deklaracja 2018” – tekst petycji

Z rosnącym zdumieniem obserwujemy, jak Niemcy są niszczone przez nielegalną masową imigrację. Solidaryzujemy się z tymi, którzy pokojowo demonstrują, aby na granicach naszego kraju została przywrócona praworządność.

Uzasadnienie

Stan niekontrolowanego napływu nielegalnych imigrantów przez niemiecką granicę, który trwa od jesieni 2015 r., musi zostać natychmiast zakończony. Doprowadził on do nadmiernego przeciążenia społeczeństwa niemieckiego prawie we wszystkich obszarach, przyczyniając się niemal do rozpadu struktur prawnych. W międzyczasie ten niepohamowany napływ wytworzył w Niemczech machinę azylową, która dewaluuje i częściowo odwraca pierwotny humanistyczny zamysł tego przedsięwzięcia.

Dlatego wzywamy do natychmiastowego wycofania ustnych instrukcji byłego ministra spraw wewnętrznych Thomasa de Maizière i przywrócenia zgodnego z prawem zarządzania granicami państwa.

Skutki niekontrolowanej migracji są już widoczne w przestrzeni publicznej, w naszych szkołach i administracji. Szczególnie w aglomeracjach gwałtownie wzrosła liczba przestępstw, przemocy na ulicach i placach oraz przestępstw na tle seksualnym. Odsetek osób ubiegających się o azyl zamieszanych w takie przestępstwa jest stosunkowo znacznie wyższy, niż udział osób należących do niemieckiego społeczeństwa. Na przykład w Bawarii liczba przestępstw seksualnych wzrosła o 48% od pierwszej połowy 2016 r. do pierwszej połowy 2017 r.; liczba przestępstw seksualnych popełnionych przez osoby ubiegające się o azyl wzrosła o 91%. W przypadku przestępców seksualnych w Bawarii odsetek osób ubiegających się o azyl jest pięciokrotnie wyższy niż rodzimych mieszkańców.

Wzrasta również napięcie między mieszkańcami i agresywnie zachowującymi się młodymi osobami, ubiegającymi się o azyl w wielu miastach, nie tylko w metropoliach – na przykład w Cottbus, Jüterbog, Darmstadt, a także pomiędzy różnymi grupami imigrantów. Gwałtowne i czasami śmiertelne konflikty pojawiają się wielokrotnie w azylach lub miejscach publicznych.

Terror islamistyczny w Niemczech i w sąsiednich krajach europejskich jest rzeczywistością – państwo, które mimo tego wciąż wpuszcza młodych mężczyzn bez jasnej tożsamości, wieku, kraju pochodzenia i powodu wjazdu do Niemiec, nie tylko podważa zaufanie do posiadanego przez państwo monopolu władzy, ale doprowadza do jego rozkładu. Jak pokazał skandal związany z lokalnym BAMF z Bremy, szczególnie niepokojący jest fakt, że nawet podejrzani o terroryzm otrzymali status ochronny.

Konsekwencje niekontrolowanej migracji dla niemieckiego systemu społecznego, rynku pracy, rynku mieszkaniowego i administracji dopiero zaczynają się ujawniać, a badania wskazują na poważne problemy, dalekie od euforyczno-histerycznych zapowiedzi polityków, mediów, wielu menedżerów, przywódców kościelnych, elity kulturalnej i innych osób kształtujących opinię publiczną.

Natychmiastowe odejście od obecnego stanu niekontrolowanego, napływu [imigrantów] do Niemiec i przejście do stosowania prawdziwie humanitarnych praktyk jest bardzo potrzebnym krokiem do utrzymania zagrożonego spokoju wewnętrznego.

Tłumaczenie: Natalia Osten-Sacken

Petycja: https://epetitionen.bundestag.de/content/petitionen/_2018/_05/_17/Petition_79822.html

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign