W poniedziałek, w trakcie procesu, zmarł były prezydent Egiptu, jeden z liderów Bractwa Muzułmańskiego Mohammed Morsi.
Morsi podczas zeznawania w kairskim sądzie nagle upadł. Później w szpitalu stwierdzono jego śmierć, a telewizja państwowa podała, że umarł wskutek zawału serca. Wstępny raport nie wykazał wcześniejszych uszkodzeń ciała, poinformował prokurator. Rodzina Morsiego skarżyła się, że władze nie pozwalają jej na kontakt z osadzonym. Nie dopuszczano też do niego lekarzy, ani aktywistów organizacji praw człowieka.
W 2013 roku armia pod przywództwem Abdula Fattaha al-Sisiego, w odpowiedzi na masowy sprzeciw egipskiego społeczeństwa wobec rządów Bractwa, usunęła siłą prezydenta Morsiego. W więzieniu osadzono go w związku z oskarżeniami o szpiegostwo na rzecz islamistycznej, terrorystycznej organizacji palestyńskiej Hamas oraz libańskiego Hezbollahu. Miał też doprowadzić do wycieku tajnych dokumentów do Kataru, wspierającego Bractwo Muzułmańskie. Zarzucano mu także ucieczkę z więzienia w roku 2011 w trakcie zamieszek przeciwko Mubarakowi.
Władze, chcąc, żeby uroczystości pogrzebowe nie przerodziły się w zamieszki, pochowały go w obecności rodziny kilka godzin po zgonie, we wschodnim Kairze.
Liderzy państw muzułmańskich, które wspierały Bractwo Muzułmańskie, wyrazili ubolewania z powodu jego śmierci. Prezydent Turcji Erdogan nazwał Morsiego „męczennikiem”. Skrytykował także obecne władze Egiptu: „Historia nie zapomni jego oprawców, którzy go uwięzili, grozili mu karą śmierci i spowodowali jego zgon”. Żal wyraził także emir Kataru, Tamim bin Hamad al-Thani. Katar obecnie znajduje się pod coraz większą międzynarodową presją ze względu na wspieranie Bractwa Muzułmańskiego.
Śmierć Morsiego zbiegła się też z toczącą się procedurą, zmierzającą do uznania Bractwa Muzułmańskiego za organizację terrorystyczną przez Stany Zjednoczone. Działania zostały podjęte na wniosek obecnego prezydenta Egiptu Al-Sisiego.(j)
Źródło BBC, CNS