Organizacje pozarządowe, wśród których są te zajmujące się przewożeniem imigrantów do Europy, rozpoczęły kampanię „zlikwidować Frontex” – Europejską Agencję Straży Granicznej i Przybrzeżnej.
Zdaniem ponad 50 organizacji, Frontex odpowiada za ponad 40 tysięcy śmierci od 1993 roku poprzez realizowanie polityki „Twierdzy Europa”. Na barki służb granicznych aktywiści zrzucają utonięcia na Morzu Śródziemnym, na Atlantyku, śmierci na Pustyni Saharyjskiej, samobójstwa w ośrodkach dla uchodźców i zabójstwa po deportacjach. Ich zdaniem Unia Europejska ma krew na swoich rękach.
Akcja, pod którą podpisały się między innymi organizacje operujące tzw. statkami ratowniczymi jak Sea-Watch czy Open Arms, dąży do tego, by protestami w wielu europejskich miastach doprowadzić do likwidacji Frontexu. Tymczasem decyzją Komisji Europejskiej w roku 2020, przy prawie jednomyślnej zgodzie państw podjęto decyzję o przyznaniu agencji granicznej większego budżetu i rozbudowaniu jej służb do 10 tysięcy osób.
9 czerwca aktywiści zgromadzili się w Holandii, Niemczech, Austrii domagając się likwidacji Frontexu. Przed parlamentem holenderskim w Hadze w jeziorze umieścili kamizelki ratunkowe. Na Wyspach Kanaryjskich pod lokalną siedzibą unijnej agencji informowali o 200 osobach, które utonęły w drodze na archipelag w tym roku.
Jednocześnie prawnicy złożyli do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pozew wobec Frontexu za jego domniemane zaangażowanie w odpychanie uchodźców od greckich brzegów na Morzu Egejskim. Poza tym aktywiści chcą zlikwidować deportację, zakończyć militaryzację granic Europy, zaprzestania inwigilacji uchodźców i imigrantów, zaprzestania kryminalizacji działań solidarnościowych z imigrantami i swobodnego przekraczania granic dla wszystkich.
〉Przeczytaj naszą analizę nowego paktu imigracyjnego zaproponowanego przez KE