Wiadomość

Narastają prześladowania chrześcijan w Turcji

Napis Allah zamieszczony pod kopułą dawnej bazyliki Hagia Sophii za czasów sułtana Abdul Medżida I (zdj. wikimedia)

Polityka islamistyczno-nacjonalistycznej koalicji rządzącej Turcją powoduje nasilenie prześladowania chrześcijan, pozostawiając ich na łasce coraz bardziej autorytarnego reżimu.

Historyczną obecność chrześcijaństwa konfrontuje z obecną sytuacją w Turcji ekspert ds. wolności religijnej Hudson Institute Lela Gilbert. Oczywistym punktem wyjścia dla takiej analizy jest tutaj przekształcenie w ubiegłym roku w meczet chrześcijańskiej bazyliki Hagia Sophia, która w świeckiej Turcji pełniła rolę muzeum. Hagia Sophia to jednak okres późniejszy, a kościół w Antiochii, skąd św. Paweł zaczynał swoje misyjne podróże, to właściwie same początki chrześcijaństwa.

Tak naprawdę dopiero ludobójstwa popełnione na Ormianach, Asyryjczykach, Grekach i innych chrześcijanach na początku naszego wieku prawie usunęły obecność chrześcijan z obszaru Imperium Osmańskiego. Ich populacja pomiędzy rokiem 1914 a 2014 zmniejszyła się z 20% do 0,2%.

Obecna polityka rządzącej Turcją islamistycznej AKP wobec chrześcijan jest mieszanką przyjaznych deklaracji, życzliwości mającej świadczyć o tolerancji reżimu oraz tworzenia spiskowych teorii, robienia z mniejszości kozła ofiarnego i konkretnych działań wymierzonych w chrześcijańskie miejsca kultu.

Nie tylko bowiem Hagia Sophia ponownie stała się meczetem; jej los wkrótce podzielił kościół Świętego Zbawiciela Chora (za murami – przyp. red.), który stał się ponownie meczetem Kariye. Zdarza się także, że pod naciskiem opinii światowej, jak w przypadku klasztoru Mor Gabriel, uda się zatrzymać proces wywłaszczania chrześcijan z posiadłości.

Dyskryminacja nasiliła się zwłaszcza po próbie przeprowadzenia puczu przeciwko prezydentowi Erdoganowi w 2016r. Atmosfera nieufności, szukania wroga, a także cementowania poparcia wśród nacjonalistyczno-islamistycznego elektoratu nie sprzyja mniejszościom. Pomimo szybkiego zadeklarowania przez mniejszości religijne poparcia dla prezydenta w obliczu ataku, były one ofiarami ciągłej fali nienawiści i podejrzeń, jak twierdzi ekspert ds. tureckich Fundacji Obrony Demokracji (FDD) i były turecki parlamentarzysta Aykan Erdemir.

W wypowiedziach oficjeli rządowych pobrzmiewały oskarżenia wobec spiskowców, wiążące ich z chrześcijanami: „nasiona Bizancjum”, „krzyżowcy” czy „zgraja niewiernych”. W prasie rządowej głównemu oskarżonemu o spisek, islamistycznemu kaznodziei Fetullahowi Gülenowi, przypisywano mieszane pochodzenie żydowsko-ormiańskie.

Różnica w podejściu władz do chrześcijan ujawniła się także w przypadku kryzysu uchodźców z Syrii, skąd w większości uciekli sunniccy muzułmanie, ale także i chrześcijanie. Ci drudzy byli kierowani do gorszych, odległych lokalizacji, daleko od kościołów i współwyznawców; dla ich dzieci szkoły stanowiły wyzwanie. Gilbert opisuje też, jak przy okazji dostarczania pomocy dla chrześcijańskich uchodźców w Syrii lokalny przedstawiciel rządowy domagał się od pracowników chrześcijańskiej organizacji humanitarnej konwersji na islam.

Zdarzają się także i brutalne historie, które nie spotykają się z wolą ujęcia sprawców ze strony rządu . W styczniu 2020 roku nieznani sprawcy porwali rodziców chaldejskiego księdza Remziego Dirila, który pomaga chrześcijańskim uchodźcom. Po roku znaleziono ciało matki; ojciec, chociaż to nie potwierdzone, mógł podzielić jej los. Władze jednak nie podjęły odpowiednich kroków zmierzających do wyjaśnienia porwania i morderstwa, zasłaniając swoją nieefektywność pandemią. Ksiądz uważa jednak, że przyczyną jest wiara rodziny. Rządowa agencja ds. praw człowieka i równości płci (TEHiK) odrzuciła prośby księdza o wszczęcie postępowania, bo nie dopatrzyła się w tej sprawie dyskryminacji.

Erdemir i Gilbert nie są odosobnieni w swoim zaniepokojeniu losem chrześcijan w Turcji. Raport organizacji monitorującej prawa chrześcijan, International Christian Concern, z grudnia 2020 roku, opisujący ostatnich pięć lat nie zostawia wątpliwości. Wprost obwinia politykę rządu, który buduje turecką tożsamość wokół islamu w przekazach medialnych i politycznych, ale przede wszystkim w edukacji.

Konglomerat firm mediowych zorganizowany wokół islamistycznego reżimu w swoich przekazach łączy obraz tureckości z islamem i publikuje treści, jakie można uznać za mowę nienawiści wobec mniejszości religijnych. Te same firmy prowadzą szeroko zakrojone działania edukacyjne, stypendia, własne instytucje, aktywności pozaszkolne dla młodzieży, w których także pracują nad specyficznie rozumianą turecką tożsamością.

Neguje się też miejsce chrześcijan w historii i kulturze kraju, prowadzi rewizjonistyczną politykę historyczną, ale także odmawia im pełnoprawnego statusu w społeczeństwie poprzez, między innymi, stworzenie prawnych ram funkcjonowania chrześcijaństwa.

Niewiele przypadków dyskryminacji uzyskuje taki rozgłos, jak uwięzienie amerykańskiego pastora Andrewa Brunsona i oskarżenie go o antyrządowy spisek w ramach ruchu gulenistycznego. Trzymano go jako zakładnika, którego Erdogan, co wyraźnie zasugerował, chciał wymienić na przebywającego w USA Fetullaha Gülena.

To sprawa Brunsona stała się „casus belli” wojny finansowej wymierzonej w Turcję, z której konsekwencjami kraj ten poniekąd mierzy się do dziś. W międzyczasie jednak wydalono z Turcji 73 osoby, gdzie w tle decyzji była ich wiara, w tym żony tureckich pastorów, rozbijając rodziny.

„Taka dominacyjna polityka i retoryka (rządu Erdogana – przyp. red.) pogorszy niepewną sytuację chrześcijan. Będą na łasce represyjnego rządu, który waha się między wybuchami prześladowań a spektaklami tolerancji ” – konkluduje Erdemir. (j)

O sytuacji chrześcijan w Turcji przeczytasz w naszych poprzednich artykułach:

Turcja buduje meczety i likwiduje chrześcijaństwo

Turcja: syryjscy chrześcijanie są prześladowani

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign