Muzułmańska historia miłosna

Daniel Greenfield

Romeo i Julia Williama Szekspira kończy się słowami: „Smutniejszej bowiem los jeszcze nie zdarzył, jak ta historia Romea i Julii”. Na szczęście dla niego, Szekspir nigdy nie był w Pakistanie.


Tam wszystkie historie miłosne kończą się nieszczęśliwie, a młodzi kochankowie umierają nie w wyniku morderczo-samobójczego paktu, lecz z powodu Karo-Kari – „honorowych” zabójstw dokonywanych przez członków ich rodzin. Rodziny muzułmańskich wersji Montekich i Kapuletów nie zaciągają swoich dzieci do domu, by je zganić, natomiast odbywają naradę i postanawiają, że powinny one umrzeć.

W zeszłym roku w Pakistanie miało miejsce przynajmniej 675 zabójstw „honorowych”, a liczba ta jest tylko wierzchołkiem góry lodowej, całkowita liczba nie jest znana ze względu na obowiązującą kulturę milczenia. W prowincji Sindh, znanej powszechnie jako „Brama Islamu”, do której ucieka, aby się pobrać, wiele pakistańskich Romeów i Julii, miało miejsce 227 takich zabójstw. Aby zrozumieć jak powszechna jest tam kultura śmierci, przedstawiamy jedną taką parę. Jej siostra została zamordowana, gdyż zasnęła w pociągu i wróciła późno do domu, przez co rodzina nabrała przekonania, że uciekła z innym mężczyzną. Jego brat został zabity za to, że spotykał się z dziewczyną spoza klanu. Oni oboje uciekli, wydając na siebie wyrok śmierci, co oznacza, że dwoje rodzeństwa w obu rodzinach zostało przeznaczone na śmierć.

Były czasy, gdy w każdej rodzinie ktoś chorował na polio albo przynamniej znał kogoś chorego. W Pakistanie, islamskie zasady moralne są miejscowym polio i każdy zna kogoś dotkniętego tą chorobą.

W okresie walentynkowym, w Faisalbad, mieście nazwanym na cześć saudyjskiego króla, dwóch mężczyzn zostało aresztowanych za zabicie swoich sióstr. W Pendżabie pewien mężczyzna zabił swoją żonę, jej siostrę i matkę, ponieważ podejrzewał, że żona rozmawiała przez telefon z innym mężczyzną. W Toronto, mieście póki co nie przemianowanym na cześć saudyjskiego króla, pewien kucharz, muzułmanin, został skazany na karę więzienia za uduszenie żony. Miało to miejsce niedługo po tym, jak rodzina Shafia w Ontario została skazana za zamordowanie swoich trzech córek i pierwszej żony Mohammeda Shafii.

W Turcji pewna dziewczyna chciała poślubić miejscowego muzyka, ale jej ojciec zażądał około 8500 tysiąca dolarów oraz złota i biżuterii. Jej wybranek nie miał tylu pieniędzy, a dziewczyna nie chciała poślubić innego. Ojciec pobił dziewczynę, a następnie nakłonił jej dwunastoletniego brata, żeby ten dokończył „robotę” strzelając jej w pierś. W zeznaniu na policji oświadczyli, iż był to wypadek. W Stanach Zjednoczonych działają gangi, których członkowie angażują dzieci do popełniania zbrodni, wiedząc że nie będą one postawione przed sądem. W świecie muzułmańskim rodzice z tych samych powodów zmuszają młodych chłopców do zabicia ich starszych sióstr.

Widać zatem, dlaczego muzułmańscy duchowni nie są wielkimi fanami Walentynek. W kazaniu wygłoszonym przez przedstawicieli Departamentu Rozwoju Islamu w Malezji ostrzegano, że poprosić kogoś o to, by „został jego walentynką” stanowi naruszenie wiary islamskiej. I nie kończy się to na słowach: państwowi funkcjonariusze Departamentu zamierzają podjąć „Operację grzeszny czyn” (Operasi Mencegah Maksiat) przeciwko malezyjskim Romeom i Juliom.

Urzędnik Biura do spraw Islamskich przyznał, że „Islam nigdy nie był przeciwny miłości jako takiej, ale musi ona przejawiać się w odpowiedni sposób, z zachowaniem pewnych granic, zgodnie z naukami Koranu”. I to w istocie jest prawdą. Islam nie jest przeciwny miłości. Jest przeciwny miłości, która wykracza poza „pewne granice”. Jak powiedział Hazim Abu Ismail, islamski kandydat na prezydenta Egiptu, islam jest jak wojsko. Nie ma tu miejsca na bratanie się. Możesz kogoś kochać, pod warunkiem że twoje serce przestrzega zasad szariatu.

Ale islam ma swoją historię miłosną, bardzo podobną do historii Romea i Julii.

Historia miłosna Mahometa i Aiszy zaczęła się, podobnie jak wiele z tych ludowych opowieści, gdy prorok islamu poczuł ogromne pragnienie poślubienia sześcioletniej dziewczynki, której ojciec z kolei bardzo pragnął być sojusznikiem rosnącego na sile Mahometa. Ojciec Aiszy był jego pierwszym prawdziwym sojusznikiem spoza rodziny, choć z powodu gwałtów i wykorzystywania dziewczynki, nie był już tak naprawdę „spoza rodziny”. Wykorzystywanie seksualne Aiszy stanowi podstawę islamu. Dzięki temu „małżeństwu” ojciec Aiszy mógł zastąpić Mahometa i zostać Pierwszym Kalifem. Po jego śmierci ona stała się główną postacią, która doprowadziła do rozłamu między sunnitami i szyitami. Niemalże niemożliwe jest wyobrazić sobie dzisiaj islam bez niej.

Jak wyglądało małżeństwo Mahometa i Aiszy? Aisza bawiła się na huśtawce, gdy nagle została zaprowadzona do domu Mahometa i znalazła się u niego na kolanach. Nadal bawiła się lalkami i mieszkała z Mahometem i jego pozostałymi żonami aż do jego śmierci, gdy miała 18 lat. Jako wdowie po proroku nie wolno jej było ponownie wyjść za mąż i musiała pozostać w celibacie przez następne 50 lat. Ale udało jej się odegrać istotną rolę w zamordowaniu dwóch kalifów.

Nie ma w tej historii zbyt wiele miłości, raczej jest to historia tragiczna, a jednak dziś bardzo wiele sunnickich dziewczynek o imieniu Aisza jest wychowywanych w przekonaniu, iż była ona uosobieniem muzułmańskiej kobiecości. Bardzo wiele małych dziewczynek jest wykorzystywanych seksualnie, a ich oprawcy czerpią przykład z precedensowego przypadku Mahometa i Aiszy. Okropieństwa jakie się z tego wywodzą zmusiłyby samego Szekspira do wypicia trucizny.

W zeszłym roku w Pakistanie dziesięcioletni mąż oblał kwasem twarz swojej dziewięcioletniej żony, będącej również jego kuzynką. Dzieci te zachowywały się w pełni zgodnie z zasadami panującymi w muzułmańskim małżeństwie, gdzie dopuszczalne jest oblanie żony kwasem, gdy rozdrażni ona swojego męża. Niemalże doszło do wydania za mąż pięciolatki, gdyż muzułmański duchowny uznał iż „to małżeństwo jest dopuszczalne w islamie”.

Tam gdzie kończy się historia miłosna Mahometa i Aiszy, zaczyna się dramat niezliczonych  5, 7 i 9 letnich dziewczynek. Te koszmarne historie rozprzestrzeniły się również na Zachód. Dziewięcioletnie dziewczynki są wydawane za mąż w Wielkiej Brytanii, Szwecji i Kanadzie. Zapomnijcie o „Meczecie na prerii”, pomyślcie raczej o „Małych pannach młodych”.

Gdy Amerykanie świętują Walentynki, muzułmańskie dziewczynki przeżywają kolejny dzień pełen bólu, strachu i cierpienia. Słusznie że w świecie muzułmańskim nie obchodzi się Walentynek, bo małżeństwa wśród dzieci czy honorowe zabójstwa nie są bynajmniej powodem do świętowania. Rodzi się jednak pytanie: czy za sto lat w Ameryce wciąż będzie można świętować Walentynki, czy będziemy musieli podporządkować się zasadom szariatu?

Tłumaczenie Totty
http://frontpagemag.com/2012/02/14/a-muslim-love-story/

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign