Radny partii FPÖ w Linzu, Peter Stumptner, uważa, że ogromny napływ imigrantów stwarza poważne problemy w liczącej 200 tys. mieszkańców stolicy Górnej Austrii.
Stumptner ostrzegł przed gettoizacją całych ulic, ponieważ nowo przybyli, którym miasto zawdzięcza wzrost liczby mieszkańców, są głównie nie-Austriakami. „Jeśli przyjrzeć się bliżej wzrostowi populacji w ciągu 10 lat, to widać, że wynika on wyłącznie z napływu obywateli z zagranicy – mówi radny. – Jeśli tak pójdzie dalej, to Austriacy w ciągu 20 lat staną się mniejszością we własnym mieście” – dodaje.
W 2007 r. W Linzu było 164 103 Austriaków, w 2017 – 155 253. Natomiast liczba obcokrajowców znacząco wzrasta: w 2007 r. w mieście żyło ich 25 214, w porównaniu do 44 704 w roku 2017. Tak więc liczba cudzoziemców w Linz wzrosła o 77 procent w ciągu dziesięciu lat.
Partia Socjaldemokratyczna (SPÖ) i burmistrz Linzu, Klaus Luger, jednak z zadowoleniem przyjmują ten rozwój sytuacji. „Wzrost [prognozowany] liczby mieszkańców Linzu o prawie 20% do roku 2027 potwierdza właściwą drogę naszego rozwoju jako atrakcyjnego przemysłowo i kulturalnie miasta z wysokiej jakości budownictwem mieszkaniowym i dobrze rozwiniętą infrastrukturą. Szczególnie podoba mi się rosnąca liczba dzieci i nastolatków, a także utrzymująca się dodatnia liczba urodzeń” – powiedział burmistrz.
Mieszkańcy miasta jednak nie podzielają tego optymizmu. Według badania instytutu IMAS (Institut für Markt-und Sozialanalysen) dotyczącym integracji, tylko 7% uważa, że integracja działa „bardzo dobrze”; 32% odpowiedziało, że „raczej nie działa” lub „wcale nie działa”.
Krytycy rządzących w Linzu socjaldemokratów zwracają też uwagę, że w marszach, organizowanych przez SPÖ z okazji pierwszego maja, biorą udział członkowie organizacji parasolowej Turków w Europie, ATIB, która popiera reżim Erdogana (na zdjęciu powyżej, 1 maja 2017).
JP, na podst. https://www.wochenblick.at ; http://www.oe24.at/