„Potrzeba cudu, aby Zachód wygrał wojnę i zaprowadził w Afganistanie trwały pokój” – uważa niezależna organizacja Afghanistan Rights Monitor. Dlatego Zachód i afgański prezydent Hamid Karzaj zamierzają setkami milionów dolarów przekupywać talibów.
„W Afganistanie nie ma po prostu podstawowych warunków, aby zapanował tam trwały pokój” – stwierdza raport afgańskiej ARM. Za główne przeszkody uważa słaby, niekompetentny i niewiarygodny rząd Karzaja oraz słabnące przekonanie zachodnich sojuszników do wojny i ich brak wiary w końcową wygraną.
Nie mogąc pobić talibów, Zachód ma nadzieję, że uda mu się ich przekupić – tak jak wcześniej rebeliantów w Iraku. W przyszłym tygodniu w Kabulu ministrowie dyplomacji zachodniej koalicji mają zatwierdzić plan, którego celem będzie przeciągnięcie do 2015 r. na stronę afgańskich władz prawie 40 tys. talibów. Za złożenie broni mają dostawać pieniądze, ziemię, posady. Zachód ma na to przeznaczyć kilkaset milionów dolarów.
Jeśli Karzaj wykaże się skutecznością, Zachód obiecał oddawać jego rządowi połowę pieniędzy, jakie płaci na utrzymanie afgańskiego państwa. Obecnie aż 80 proc. finansowej pomocy dla Afganistanu rozdzielanych jest poprzez zachodnie firmy i według ich uznania, bo Zachód obawia się, by pieniądze nie zostały rozkradzione przez miejscowych notabli.
Aby zachęcić talibów do ugody, Karzaj chce, aby ONZ wykreślił przynajmniej 50 z ich byłych przywódców z „czarnej listy” terrorystów, którym nie udziela się wiz i nie otwiera rachunków w bankach. Prezydent wypuszcza też z afgańskich więzień przetrzymywanych w nich rebeliantów – w czerwcu 14, w lipcu już – 28, a wkrótce kolejnych 45.
Amerykanie są zdesperowani, bo zarządzone pod koniec 2009 r. przez prezydenta Baracka Obamę i NATO znaczne zwiększenie liczby zachodnich wojsk do ponad 150 tys. nie przynosi efektów. Żołnierze wciąż nie biorą góry nad talibami – przeciwnie, z każdym miesiącem rośnie liczba ataków rebeliantów. W czerwcu było ich prawie półtora tysiąca, a zginęło w nich ponad stu żołnierzy. Od stycznia zachodnie wojska straciły już ponad 350 żołnierzy (dla porównania w całym 2009 r. – 520), tylko w ostatnich dwóch dniach – aż 12.
Więcej na: Gazeta Wyborcza