Nawet „Gazeta Wyborcza” zaniepokoiła się tym, kto zbiera pieniądze na nowy meczet na Ochocie, który ma pomieścić do tysiąca wiernych.
Kontrowersyjny kaznodzieja, który zachęca do wpłacania pieniędzy na budowę meczetu na warszawskiej Ochocie, przyciągnął uwagę mediów. Jordański specjalista od islamskiego prawa dr Amjad Qourshah zachęca muzułmanów do wsparcia międzynarodowej zbiórki.
Gazety określają go jako sympatyka terrorystów, ponieważ w 2016 roku został zatrzymany przez jordańskie służby na podstawie przepisów o przeciwdziałaniu terroryzmowi. Kaznodzieja krytykował władze Jordanii za przyłączenie się do koalicji zwalczającej Państwo Islamskie w Syrii i Iraku. Twierdził, że to „nie jest nasza wojna”, rozpowszechniał spiskowe teorie o przygotowaniu ataków terrorystycznych przez CIA oraz nazywał członków Dżabat an-Nusra, odłamu Al-Kaidy w Syrii, „naszymi braćmi”.
Władze Muzułmańskiej Fundacji na rzecz Edukacji i Integracji (MFEI), organizacji budującej meczet, nie widzą problemu w zaangażowaniu sympatyka terrorystów w kampanię. Ahmad Omar Hasan Alattal tłumaczy dziennikarzom, że kaznodzieja jest popularny na świecie, a współpraca fundacji z Qourshahem ograniczyła się tylko do tego nagrania.
Wydawał0by się, że po budowie poprzedniego meczetu islamistów na Ochocie, kolejna organizacja chciałaby być wolna od tego typu kontrowersji i niejasności. A może „niedaleko pada jabłko od jabłoni”?
„Gazeta Wyborcza” ani inne media nie poruszyły w swoich artykułach związków z Ligą Muzułmańską (LM) i osobami zaangażowanymi w poprzednią budowę. Co prawda dziennik pisze o rozpoczęciu działalności z rozmachem i organizacji ramadanowej kolacji Eid Al-Fitr w hali sportowej na Bemowie dla około 2 tysięcy muzułmanów, jednak pomija to, że była to współorganizacja z Ośrodkiem Kultury Muzułmańskiej z meczetu Ligi Muzułmańskiej, który od lat organizuje te spotkania.