Marc Goldberg
Kiedy Izraelskie Siły Obronne [IDF] wchodziły do Gazy, ulice Europy zalane były demonstrantami.
Były potężne zamieszki przed ambasadą izraelską w Londynie, dziesiątki tysięcy ludzi maszerowały w poparciu dla Palestyńczyków, podobnie było w Paryżu, Madrycie i gdzie indziej. Każdemu marszowi towarzyszyły okrzyki, że IDF dokonuje masakry w Gazie. Zdjęcia martwych dzieci palestyńskich wypełniały strony Facebooka (nierzadko okazywały się to zdjęcia dzieci zabitych w Syrii, lub dzieci w Gazie zabitych przez rakiety Hamasu- M.K.).
W rzeczywistości zeszłego lata nie było żadnej masakry Palestyńczyków z rąk IDF. W Syrii jednak jest masakra. Właśnie teraz, kiedy to czytasz. Można ci jednak wybaczyć, jeśli o tym nie wiesz. Bo tym razem nie ma na ulicach dziesiątków tysięcy demonstrantów. Nie ma w ogóle żadnych demonstracji. Nie ma wieców. Nie ma okrzyków o masakrze. Nie ma żądań, by twój rząd podjął jakieś działania.
Jest tylko smutna, ogłuszająca cisza.
Nie jest tak, że ludzie nie wiedzą, co dzieje się w Yarmouk, w największym palestyńskim obozie dla uchodźców w Syrii. Ta wiadomość figurowała na pierwszym miejscu na Sky News, opublikowały ją wszystkie duże gazety na całym świecie. Niemniej brak jest działania. Nigdzie nie można znaleźć ferworu, wzburzenia, aktywizmu podobnego jak w ubiegłym roku.
W Wielkiej Brytanii nie brakuje organizacji poświęconych sprawie palestyńskiej. Palestine Solidarity Campaign była główną organizatorką demonstracji i kampanii bojkotu przeciwko Izraelowi, niemniej sprawa cierpień Palestyńczyków w Syrii jest zauważalna tylko przez jej całkowitą nieobecność na ich witrynie internetowej. Nie planują żadnych wydarzeń, nie ma wezwań do wsparcia, nie ma planów naciskania na członków parlamentu, by podjęli działania.
Jest milczenie.
A ja chciałbym wiedzieć, jak to jest możliwe. Jak to się dzieje, że kiedy Izrael broni się przed atakami na swoją ludność, tysiące wychodzą na ulice, maszerują aktywiści z megafonami, rusza do akcji cała maszyneria prowadzenia kampanii i pisania listów i żądań działania od polityków, ale kiedy dzieje się prawdziwa masakra Palestyńczyków, ze strony tej właśnie organizacji, która istnieje, by działać na rzecz Palestyńczyków, jest tylko milczenie.
Jest to doprawdy dziwaczna sprawa. Może jednak naśladują oni tylko przykład Mahmouda Abbasa, prezydenta Autonomii Palestyńskiej. Jego słowa z 2013 r. dotyczące Palestyńczyków w Syrii okazały się dzisiaj prawdziwie prorocze: „Lepiej, żeby zginęli w Syrii, niż gdyby mieli zrezygnować z prawa powrotu”
Być może milczenie w sprawie Palestyńczyków w Syrii i gdzie indziej na Bliskim Wschodzie wypływa z przekonania, że warto demonstrować tylko wtedy, kiedy Palestyńczyka zabija Izraelczyk. Nawet jeśli oznacza to rzucanie słowami takimi jak masakra, kiedy masakry nie ma, oraz ignorowanie rzeczywistej masakry, kiedy ta się dzieje.
Nieustannie mówi się nam, że to konflikt izraelsko-palestyński radykalizuje młodych muzułmanów na Zachodzie. Co więc dzieje się, kiedy ci zradykalizowani muzułmanie z Zachodu ubrani w mundury Państwa Islamskiego zaczynają obcinać głowy Palestyńczyków?
Najwyraźniej nie dzieje się zupełnie nic.
When Muslims murder Palestinians
Times of Israel, 8 kwietnia 2015
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Przedruk za: www.listyznaszegosadu.pl
Marc Goldberg
Izraelski bloger i publicysta.
Od Redakcji „Listów…”
Według doniesień BBC wzrasta niepokój o los uchodźców palestyńskich w obozie Yarmuk, na przedmieściach Damaszku. Bojówkarze ISIS próbują opanować obóz walcząc z palestyńską milicją. Według przedstawiciela UNRWA, 18 tysięcy ludzi znajduje się w „nieludzkiej sytuacji”. Założony w 1957 roku obóz był największym skupiskiem Palestyńczyków w Syrii. W 2002 roku mieszkało tam ponad 112 tysięcy ludzi. Po wybuchu wojny domowej obóz był oblegany przez siły rządowe i pozbawiony dostaw wody i żywności. Tysiące Palestyńczyków zmarło z głodu, tysiące zginęły podczas bombardowań, inni zdołali uciec. W grudniu 2014 w obozie mieszkało 20 tysięcy ludzi. Od początku kwietnia 2015 obóz jest atakowany przez siły ISIS.
Od red. Euroislam.pl: Jak doniosły media (m.in.: www.newsweek.com), rząd Assada zawarł porozumienie z Palestyńczykami z Yarmouk o wspólnej walce z ISIS.