Jeśli żona sprawia ci kłopot, bij ją kijem

Egipski duchowny Mazen Al-Sarsawi wychwalał podczas telewizyjnego kazania zalety kar cielesnych dla utrzymania żony w ryzach. Jego zdaniem, gdy występują problemy małżeńskie „rozwiązaniem jest oddanie mężczyźnie wolnej ręki w utrzymaniu członków rodziny w dyscyplinie oraz w kontroli nad nimi. W żadnym wypadku, kobieta nie może być głową rodziny”.

Mazen Al-Sarsawi

Mazen Al-Sarsawi

Al-Sarsawi w kazaniu nadanym w styczniu tego roku na egipsko-islamskim kanale Al-Nas TV opowiadał historię Saida Ibn Al-Musayyiba – duchownego żyjącego w VII wieku, znanego ze swojej pobożności, który ożenił córkę ze swoim uczniem Abu Wadą. Al-Musayyib takich to porad udzielał zięciowi dotyczących traktowania nowej żony: „Jeśli sprawia Ci kłopot, czymś Cię zdenerwuje lub podejrzewasz cokolwiek – bij ją kijem. Rozbij jej głowę.”

Następnie kleryk kontynuuje swoje nauki cytując kolejną historię, tym razem Asmy, córki kalifa Abu Bakra, której mąż Zubeir związywał swoje dwie żony włosami i bił je. Kiedy Amasa uskarżała się ojcu na tę niesprawiedliwość („Nawet gdy nie uczyniłam niczego złego, on bije mnie, dopóki nie jestem cała sina”), ten zareagował takimi słowami: „Wracaj do Zubeira. To dobry człowiek i możliwe, że zostanie twoim mężem w raju.”

Al-Sarsawi obwinił współczesne media – telewizję i filmy – za wywoływanie „rebelii w domowym przywództwie”; jego zdaniem dzisiaj „w wielu domach kobieta jest mężczyzną. To ona mówi mężczyźnie co ma robić, a on odpowiada: Tak, proszę Pani.” Duchowny ostrzegł, że przekazanie władzy kobiecie, która „nie potrafi prowadzić auta, nie wspominając już o utrzymaniu kontroli w domu”, zniszczy muzułmańskie domy.

Al-Sarsawi zaatakował również obrońców praw kobiet stwierdzając, że nienawidzą oni kobiet oraz że “prowokują je do grzechu”. Stwierdził, że kobiety, które poszły do pracy, oczekują równości i chcą o wszystkim dyskutować, „doprowadzają do zamiany domu w parlament”. Oznajmił, że „wszyscy obrońcy praw kobiet w Europie i USA to oszuści.Egipski duchowny ostrzegł, że “przez 50-60 lat używali oni filmów i seriali, żeby zmienić mężczyzn w miękkich i zniewieściałych. Chłopcy wyrastają na Myszkę Miki, na maminsynków”, którzy mają już telefon komórkowy, ale wciąż noszą pieluchy, a matkę informuje o każdym swoim kroku”. Al-Sarsawi pyta: „Czy ktoś taki potrafi coś zrobić ze swoim życiem?” i odpowiada: „Oczywiście, że nie. Dziś chłopcy wyrastają na baby i niczego nie potrafią”. Dla kontrastu Al-Sarsawi przywołuje dni, kiedy miało miejsce prawdziwe arabskie wychowanie: „Chłopiec, aby dorosnąć był pozostawiany na pustyni i nie było z nim kontaktu przez trzy, cztery lata. A kiedy powracał był już samowystarczalnym mężczyzną.”

[youtube -U_aIrhrXO8]

tłum KM

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign