Analiza

Jak wykorzystać sukces dzieci tureckich imigrantów?

Założyciele BioNTech SE, Uğur Şahin i Özlem Türeci. (zdj. printscreen youtube)
Założyciele BioNTech SE, Uğur Şahin i Özlem Türeci. (zdj. printscreen youtube)

Pod sukces Uğura Şahina i Özlem Türeci, potomków tureckich imigrantów, którzy prowadzą z sukcesem ogromną farmaceutyczną firmę i są na drodze do odkrycia szczepionki na koronawirusa, próbują podpiąć się praktycznie wszyscy. A jednocześnie traci się z oczu to, co jest najważniejsze.

W ubiegłym tygodniu świat obiegła długo wyczekiwana wieść, oto wynaleziono szczepionkę na Covid-19, która ma ponad 90% skuteczności. Jednak entuzjazm jeszcze tego samego dnia studzono, ponieważ do szczepionki w formie dostępnej powszechnie jeszcze długa droga przed nami Uwagę opinii publicznej przyciągnęli jednak także odkrywcy szczepionki – firma BioNTech, współpracująca z amerykańskim gigantem farmaceutycznym Pfizer  a założona przez potomków tureckich imigrantów w Niemczech.

Na liście najbogatszych Niemców

Niezależnie od tego, czy poszukiwania szczepionki zakończą się ostatecznie powodzeniem, samo małżeństwo immunologów, Uğur Şahin i Özlem Türeci,  odniosło w Niemczech niebywały sukces. Kim są i jak doszło do tego, że zwolennicy masowej imigracji podają tę parę jako przykład mający studzić antyimigracyjne nastroje?

Wiemy, że para pięćdziesięciolatków, która poznała się jeszcze w trakcie studiów, jest już na liście 100 najbogatszych osób w Niemczech. Już w 2001 roku stworzyli firmę farmaceutyczną Ganymed Pharmaceuticals pracującą nad przeciwciałami monoklonalnymi skutecznymi w walce z rakiem. Odsprzedali ją japońskiemu koncernowi farmaceutycznemu Astellas Pharma za ponad 400 milionów euro. W 2008 roku wspólnie z austriackim onkologiem Christophem Huberem założyli BioNTech SE, notowany na amerykańskim NASDAQ od 2019 roku. Wartość aktywów małżeństwa wyceniana jest na prawie dwa i pół miliarda euro.

Nauka w cieniu kościoła

Rodzice obojga naukowców pojawili się w Niemczech jako gastarbeiterzy w latach 60.. Droga Özlem Türeci do kariery w świecie medycznym prawdopodobnie była łatwiejsza niż męża. Urodziła się w Niemczech w rodzinie chirurga, imigranta pochodzącego ze Stambułu. Jej ojciec pracował w katolickim szpitalu St. Elisabeth-Stift w Lastrup. Męża poznała na studiach medycznych na Uniwersytecie Saarland w Homburgu, mieście gdzie do dzisiaj mieszkają i gdzie zlokalizowana jest ich firma. Z młodości Türeci wspomina zakonnice, które pracowały z poświęceniem w szpitalu jej ojca. O sobie natomiast mówi, że jest „pruską Turczynką”.

Awans Türeci, o którym głośno jako o awansie osoby o korzeniach tureckich, jest także awansem kobiety. Nie tylko współprowadzi badania w firmie, ale zasiada między innymi w zarządzie największego europejskiego stowarzyszenia badania immunoterapii raka.

Naukowcy i przedsiębiorcy to lepszy wzorzec dla imigrantów niż popularny w Niemczech serial „4 Blocks” o libańskiej rodzinie przestępczej i kartelu narkotykowym

Starszy od niej Uğur Şahin do Niemiec przybył jako czterolatek; wraz z matką dołączyli do ojca pracującego w fabryce Forda w Kolonii. Jego zainteresowanie nauką rozwijało się poprzez czytanie książek popularno-naukowych wypożyczanych z biblioteki kościoła katolickiego. Kiedy poznał żonę, był już po studiach i pracował w uniwersyteckim szpitalu w Homburgu. Od kwietnia 2020 prowadzą wspólnie badania na szczepionką na koronawirusa.

Ryzykuje jak nie Niemiec

Wiele osób zwraca uwagę na niezwykłą skromność Türeci i Şahina, który do pracy jeździ rowerem, bo nie ma nawet prawa jazdy. „Pomimo osiągnięć, nigdy nie zmienił się i pozostał niesamowicie skromnym i przyjemnym człowiekiem”, mówi o badaczu jeden z inwestorów BioNTechu, Matthias Kromayer.

A przecież jest on szefem firmy, która zatrudnia 1300 osób. Pomimo ogromnej wiedzy reprezentuje kulturę pracy nad start-upem, jaką pamięta się z wczesnych lat Doliny Krzemowej. Zresztą sam żartuje, że jego innowacyjność, skłonność do podejmowania ryzyka biznesowego bierze się z tego, że nie jest z Niemiec. Nawet ślub był nietypowy, Şahin zaczął dzień ślubu w kitlu w laboratorium a po krótkim pojawieniu się w urzędzie stanu cywilnego młoda para wróciła do pracy.

Para odnosi także sukcesy na niwie naukowej. Uğur Şahin jest laureatem licznych nagród naukowych z dziedziny medycyny, m.in. Nagrody Mustafy, przyznawanej za wybitne osiągnięcia naukowe w świecie muzułmańskim. Jednak, jak zaznaczają fundatorzy nagrody, chodzi o osoby pochodzącyce z 53 krajów Organizacji Współpracy Islamskiej, a nagroda nie dyskryminuje nikogo ze względu na wiarę. Oboje otrzymali niemieckie wyróżnienie w dziedzinie immunologii, nagrodę Georgesa Köhlera.

Jest sukces? Przywłaszczmy go

Niemieckie gazety piszą o tym doniesieniu jako „balsamie na duszę” tureckiej społeczności imigranckiej, która przez lata była poddana stereotypizacji jako słabo wykształceni sprzedawcy w warzywniakach. Wkrótce jednak poszczególne strony debaty publicznej zaczęły odzierać małżeństwo z wielowymiarowości ich doświadczeń na rzecz własnej walki politycznej.

Zwolennicy niekontrolowanej imigracji używali ich jako dowodu na to, że imigracja jest korzystna, a imigranci odnoszą sukcesy. Zapominając, że dwójka utalentowanych, wytrwałych ludzi nie zmienia statystyk, a problemy z integracją pozostają i sytuacja w niemieckich szkołach raczej od tego się nie poprawiła.

Rozczarowani Turcy z kolei podkreślali, że para jest zawłaszczana przez Niemców, ponieważ jej się powodzi. „Jak im się uda, będą Niemcami, jak zawiodą, będą tureckimi imigrantami”, miał powiedzieć jeden z tureckich imigrantów nawiązując do zawodu, jaki spotkał niemiecko-tureckiego piłkarza Mesuta Özila. Zapomniał jednak, że gromy na głowę piłkarza w Niemczech posypały się dopiero, kiedy poparł w wyborach tureckiego prezydenta, islamistę Erdogana.

Nawet w Polsce sukces małżeństwa był wykorzystywany do międzypartyjnej pyskówki, w której wysocy rangą politycy Platformy, jak Donald Tusk czy Radek Sikorski sugerowali, że PiS będzie miał kłopot, bo jak tu wziąć szczepionkę od Niemców, a do tego jeszcze od tureckich imigrantów.

O zawłaszczaniu sukcesu pisze redaktor Taz.de, Volkan Agar. Zwolennicy multi-kulti posługiwali się wynalazcami jako argumentem przeciwko AFD. Konserwatywni Turcy okazywali dumę z ludzi, o których dbają jedynie przed wyborami w Turcji. A członkowie FDP (liberałowie) twierdzili z kolei, że odkrycie to dowód na sukces kapitalizmu i globalizacji.

Jak zauważa dziennikarz ekonomicznej gazety „Handelsblatt” Ozan Demircan, takie świętowanie sukcesu imigrantów wcale nie świadczy o tolerancji, a wręcz o czymś przeciwnym, o paternalistycznym podejściu do mniejszości imigranckich. Jak podkreśla, małżonkowie skończyli normalne studia bez żadnych programów wsparcia dla imigrantów, a dzięki pilności i wytrwałości zdobyli dyplomy „summa cum laude”, z wyróżnieniem. Ich imigranckie pochodzenie ani im nie pomogło, ani nie przeszkodziło w sukcesie, po prostu „wykonali swoją robotę”.

Po części Demircan ma rację, ale imigranckie pochodzenie odkrywców może pomóc komuś innemu. Mogą stać się wzorcami do naśladowania dla mniejszości identyfikujących się z nimi. To lepszy wzorzec, niż popularny w Niemczech serial „4 Blocks” o libańskiej rodzinie przestępczej i kartelu narkotykowym w Berlinie, do wystąpienia w którym „ustawiają się kolejki” młodych ludzi.

I może zamiast wykorzystywać ten sukces dla krótkoterminowego zysku politycznego, warto się zastanowić co zrobić, żeby to Uğur Şahin i Özlem Türeci byli wzorcami. Skorzystają na tym wszyscy, także ludzie sceptyczni wobec masowej imigracji, bo przecież nam także zależy na dobrobycie, bezpieczeństwie i rozwoju.

Źrodła: The Guardian, Handelsblatt, TAZ

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign

Jan Wójcik

Założyciel portalu euroislam.pl, członek zarządu Fundacji Instytut Spraw Europejskich, koordynator międzynarodowej inicjatywy przeciwko członkostwu Turcji w UE. Autor artykułów i publikacji naukowych na temat islamizmu, terroryzmu i stosunków międzynarodowych, komentator wydarzeń w mediach.

Inne artykuły autora:

Torysi boją się oskarżeń o islamofobię

Kto jest zawiedziony polityką imigracyjną?

Afrykański konflikt na ulicach Europy