Religijne interpretacje spowalniają wdrażanie Karty Praw Człowieka ONZ, która 10 grudnia obchodziła 70. rocznicę uchwalenia. ONZ jest również częścią związanych z tym problemów, pisze laureatka Pokojowej Nagrody Nobla (2003), irańska aktywistka Szirin Ebadi.
* * *
Powszechna Deklaracja Praw Człowieka wywodzi się z zachodnich, zwłaszcza europejskich systemów wartości i dlatego jest niekompatybilna z innymi narodowymi kulturami i religiami – tak twierdzą niektórzy krytycy. Głównymi orędownikami tego argumentu są niedemokratyczne państwa islamskie, w tym Iran. Na przykład, w organach międzynarodowych irański komisarz ds. praw człowieka, Mohammad Javad Larijani, z dumą broni wykonywania „boskich kar” – w tym amputacji rąk złodziejom i śmierci przez ukamienowanie.
W Iranie są ludzie, którzy tkwią w więzieniach tylko dlatego, że są wyznawcami bahaizmu. Niektórzy Irańczycy stają w obliczu uwięzienia z powodu oskarżeń, że przeszli z islamu na chrześcijaństwo. Tymczasem kobiety irańskie są karane, jeśli próbują dochodzić swoich praw i odrzucają hidżab. Irańskie prawa stosowane do ścigania i karania tych osób naruszają prawa człowieka, ale władze uzasadniają ich użycie, odwołując się do islamskiej koncepcji prawnej.
Deklaracja kairska z 1990 r
W 1990 r. ministrowie spraw zagranicznych państw członkowskich Organizacji Współpracy Islamskiej, w tym Iranu, przyjęli Deklarację Kairską o prawach człowieka w islamie. Jeśli uznamy tę deklarację za własny sposób implementacji Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka przez kraje muzułmańskie, to nie ma z tym problemu. Ale jeżeli te kraje uznają swoją deklarację za kontrpropozycję do Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, to okazuje się, że zmierza to w złym kierunku.
Gdyby muzułmanie przyznali sobie prawo do przyjęcia własnej deklaracji o prawach człowieka na podstawie wyznawanej przez nich religii, musieliby również przyznać to prawo zwolennikom innych religii. Wówczas ogłoszono by wiele deklaracji praw człowieka – inną dla Żydów, inną dla buddystów, itd. Jest oczywiste, że nie byłoby to zgodne z powszechnie obowiązującymi i egzekwowalnymi prawami człowieka.
Obiekcje ateistów są równie fałszywe
Nawet kraje oficjalnie ateistyczne, takie jak Chiny, z systemem komunistycznym, nie akceptują powszechnej ważności praw człowieka. Ich zdaniem prawa człowieka opierają się na systemach kapitalistycznych i ich wartościach, i nie są zgodne z prawami socjalistycznymi. Również ten argument jest błędny. Wolność słowa nie jest na przykład sprzeczna z socjalizmem, a komunizm nie oznacza arbitralnej władzy, jednak dyktatorzy rozumieją i realizują komunizm w ten sposób. Zatem zarówno wiara w boga jak i przekonanie, że bóg nie istnieje, stały się pretekstem do ucisku ludzi.
Wiele naruszeń praw człowieka w ostatnich latach zostało uzasadnionych walką z terroryzmem. Niektóre państwa – rzekomo ze względu na bezpieczeństwo narodowe – ograniczyły wolności osobiste obywateli i rozszerzyły swoje uprawnienia. Tutaj musimy pracować nad zastąpieniem „bezpieczeństwa narodowego” przez „bezpieczeństwo osobiste”.
Wady ONZ
Organizacja Narodów Zjednoczonych i inne organizacje międzynarodowe skupiły się jak dotąd na prawach obywatelskich i politycznych i nie poświęcały wystarczającej uwagi prawom społecznym i gospodarczym, co jest jedną z przyczyn powszechnego ubóstwa na świecie.
Z tego powodu prawa człowieka nie są wystarczająco respektowane w krajach rozwijających się. Przyczyniło się to do tego, że niedemokratyczne rządy nie przestrzegają swoich zobowiązań w zakresie praw człowieka. Nieefektywne funkcjonowanie ONZ, szczególnie Rady Praw Człowieka, hamowało również postęp w tej dziedzinie w ciągu ostatnich 60 lat.
Kiedy opracowywano Kartę Narodów Zjednoczonych, panował zbyt duży optymizm i zbytnia pewność, że państwa – nie wszystkie, ale większość – otrzymają wsparcie swoich obywateli, a jako przedstawiciele wyborców będą badać i eliminować przypadki łamania praw człowieka.
Jednak życie pokazało, że często rządy nie są demokratycznie wybranymi przedstawicielami swoich obywateli i nie reagują na żądania opinii publicznej. Jak więc możemy oczekiwać, że kraje, które wielokrotnie i uporczywie łamały prawa człowieka, potępią przypadki ich naruszania w innych krajach? Wystarczy pomyśleć o członkostwie w Radzie Praw Człowieka takich krajów, jak Arabia Saudyjska i Syria.
Oprac. GB na podstawie https://www.dw.com