Islam jest zagrożeniem dla naszych praw i wolności

Majid Oukacha to młody eseista urodzony i wychowany we Francji, którą z każdym rokiem coraz mniej rozpoznaje. “Były muzułmanin, ale wieczny patriota”, jak czasami lubi o sobie mówić.

Oukacha jest autorem książki „Il était une foi, l’islam…” („Dawno, dawno temu islam…”). Publikujemy wywiad z pisarzem.

Grégoire Canlorbe: Czy mógłbyś zacząć od przypomnienia nam okoliczności i powodów porzucenia islamu i decyzji, by w swojej eseistyce objaśnić swoją dawną religię ogółowi społeczeństwa?

Majid Oukacha: Podobnie jak wszyscy Francuzi, którzy urodzili się i dorastali we Francji pod koniec XX wieku, mam szczęście należeć do pokojowego narodu, który pozwolił mi korzystać z praw i wolności, o które nigdy osobiście nie musiałem walczyć. Moi rodzice, francuscy obywatele pochodzenia algierskiego i wyznania muzułmańskiego, dostarczyli mi religijnej edukacji, zgodnie z którą miałem zostać pobożnym muzułmaninem. Dostarczyli mi też edukacji obywatelskiej, społecznej i etycznej opartej na szacunku dla Francji i jej wartości, a znajdującej swój wyraz haśle: „Wolność, równość, braterstwo”.

Zacząłem chodzić do meczetu w wieku ośmiu lat. Pierwszy imam, który mnie uczył, i który pochodził z zagranicy, miał doskonały francuski akcent, szeroki, wesoły uśmiech i uważał, żeby nigdy, poza murami meczetu, nie rozkazywać swoim uczniom. Zajęcia, na które chodziłem, szybko uzmysłowiły mi, że to, co moim zdaniem było błogosławieństwem – urodzenie się w wierze mogącej mnie uratować od piekła, które, według Koranu, oszczędzone jest tylko muzułmanom – stanie się brzemieniem.

Kiedy jesteś muzułmaninem, każda banalna czynność dnia codziennego jest skodyfikowana, począwszy od tego jak wypić szklankę wody po przebudzeniu się, a skończywszy na tym, jak położyć się spać. Podporządkowałem się Bogu, żeby uniknąć męki po śmierci spowodowanej jego gniewem; przestrzegałem skodyfikowanych rytuałów, które czasami wydawały się stratą czasu lub nonsensem. Moi nie-muzułmańscy przyjaciele przyzwyczaili się, kiedy mówiłem, że muszę przerwać grę w piłkę nożną lub grę w karty, żeby pójść do meczetu. Tam nauczyłem się przede wszystkim modlić pięć razy dziennie, a także nieskończonej ilości zasad zachowania określanych jako cnoty przez wyidealizowaną postać proroka Mahometa.

W środku jednolitego stada – ślepo naśladującego odległego ducha narzucającego obowiązki i zakazy – nie bałem się jednak zadawania „trudnych” pytań.

– „Dlaczego w prawie koranicznym mówiącym o konieczności odcięcia ręki złodziejowi (rozdział 5, werset 38), Bóg nie powiedział, która ręka ma być odcięta (prawa czy lewa)? Dlaczego nie określił minimalnej wartości ukradzionego przedmiotu, od której można odciąć rękę złodziejowi? Czy pierwsza w życiu kradzież jabłka naprawdę zasługuje na odcięcie ręki? I dlaczego Bóg nie podał minimalnego wieku złodzieja, któremu trzeba odciąć rękę? Czy 12-latek, który nigdy wcześniej niczego nie ukradł, naprawdę ma odpowiadać tak samo jak 40-letni recydywista?”
– „Dlaczego powinno się siedmiokrotnie okrążyć Czarny Kamień podczas hadżdżu, a nie sześć czy osiem razy? Co się stanie, jeśli obejdę go osiem razy?”
– „Prorok Mahomet wyjaśnia w sunnach, że kobieta, czarny pies lub osioł, którzy przejdą przed modlącym się muzułmaninem, mogą anulować jego modlitwę; ale jak zwykle w sunnach, Mahomet jedynie przedstawia wyrok bez wyjaśnienia, dlaczego tak powinno być. Dla kogoś, kto nie wierzy w islam, takie stwierdzenie brzmi jak przesąd. Dlaczego nie dodać do niego podróży intelektualnej związanej z danym dogmatem, zamiast przedstawiać sam dogmat? Jeżeli to sam Bóg dał mu tę wiedzę, dlaczego hadis, który wspomina o tym proroctwie nie stał się wersetem Koranu? Koran ma reprezentować boskie przesłanie, które prorok Mahomet przekazuje swoim współczesnym, żeby poinformować ich o tym, czego ich stwórca od nich oczekuje. Jeśli kobieta przejdzie w odległości kilometra od modlącego się, czy jego modlitwa zostanie anulowana? Jaka jest maksymalna odległość, przy której modlitwa zostanie całkowicie anulowana?”.

Logiczny „efekt domina” wywołany przez te pytania jest tylko niewielką częścią wielu myśli, które mogą i powinny powodować czujność umysłu – daleko od gorsetu indoktrynacji, który jest zamknięty na wątpienie. Nigdy nie usłyszałem satysfakcjonujących odpowiedzi w kontekście prawa islamskiego, któremu zawsze przyrzekałem posłuszeństwo, więc postanowiłem szukać ich bezpośrednio u samego Boga. Tuż przed rozpoczęciem studiów uniwersyteckich, próbowałem bezstronnie zrozumieć islam, zamiast uczyć się go jako bezkrytyczny wyznawca.

Zdecydowałem się przeczytać cały Koran, od pierwszego do ostatniego zdania, i wypisywać w zeszycie wrażenia, wątpliwości i problemy. Czytanie Koranu w ten sposób nie tylko zmusiło mnie do przyznania, że prawie wszystkie islamskie prawa i dogmaty nie miały żadnych podstaw naukowych czy racjonalnych, ale uwidoczniło również, że islam, według jego założyciela, jest mizoginiczną religią, propagującą niewolnictwo i będącą wrogiem wolności myśli. Poległem. Moje zaufanie do tego, co było zarówno oczywiste, jak i nieuchwytne, zwodziło mnie przez cały ten czas. Te libertariańskie i egalitarne wartości świeckiej i humanistycznej Francji – które nauczyłem się kochać i szanować – dały mi siłę, żeby odmówić poddaniu się strachowi przed szantażem w postaci wiecznego ognia piekielnego.

Islam, według jego założyciela, jest mizoginiczną religią, propagującą niewolnictwo i będącą wrogiem wolności myśli

Opuszczenie islamu utwierdziło mnie w moich wieloletnich obawach, że pewnego dnia będę świadkiem jak Francuzi stracą wszystkie te wolności i ten styl życia, który sprawia, że Francja jest krajem, który się kocha, i któremu się zazdrości na całym świecie. Rewolucje nie muszą rozpoczynać się lub kończyć krwawą jatką. W demokracji większość ma prawo przeprowadzić bądź wywołać rewolucję, bez anarchii i wojny. Jakich wyborów będziemy mogli dokonywać w dniu, kiedy islamska większość we Francji wybierze prezydenta i parlamentarzystów, którzy będą mogli określić dla każdego z nas, co oddziela prawdę od fałszu, dobro od zła i sprawiedliwość od niesprawiedliwości?

Nie można w nieskończoność uciekać od problemów. Wcześniej czy później trzeba z nimi walczyć. Muszę przekonać jak najwięcej współczesnych nam ludzi, że islam jest zagrożeniem dla naszych praw i wolności jednostki, a wybieram walkę przy pomocy słów, ponieważ komunikacja (poprzez pisanie i spotkania) to broń, która daje mi siłę. Jestem, o ile mi wiadomo, jedynym autorem, który dokonał kompleksowej krytycznej analizy głównych aspektów prawnych i doktrynalnych islamu, poprzez zajęcie się nieścisłościami technicznymi prawa, ale bez podawania moralnych lub wartościujących osądów. Nie istnieją dla mnie żadne tabu, więc zajmowałem się wybuchowymi tematami: niewolnictwem, pedofilią, kryminalizacją wolności sumienia… Myślę, że jest to najbardziej skuteczna metoda na pokazanie jak najszerszej publiczności obskurantyzmu i niebezpieczeństw związanych z islamem: uniwersalne prawa, które nie mogą współistnieć z innością.

Grégoire Canlorbe: To obiektywne spojrzenie na techniczne ograniczenia praw Koranu wydaje się rzadkie. Czy można zrobić to samo z księgami religijnymi chrześcijaństwa czy judaizmu?

Majid Oukacha: Dla muzułmanów każde zdanie w Koranie jest słowami, których autorem jest sam Bóg, stwórca świata, który jest wszechmocnym, wszechwiedzącym i doskonałym Bogiem. Ten Bóg ogłasza wiele uniwersalnych drakońskich praw, które nie są ograniczone miejscem ani czasem.

Ta podstawa sprawia, że analiza Koranu jest znacznie prostsza niż analiza niektórych świętych tekstów judaizmu czy chrześcijaństwa. Talmud cytuje oryginalne narracje i myśli ludzi. To do dzisiejszych Żydów należy decyzja, czy stosować się do tych fragmentów, czy je kwestionować. Możemy to samo powiedzieć o Nowym Testamencie, który jest drogi chrześcijanom.

Obecnie kraje, w których żyje się najlepiej, jeśli jest się kobietą lub wolnomyślicielem, to właśnie kraje o chrześcijańskich i żydowskich korzeniach: Francja, Stany Zjednoczone, Izrael, Australia, Anglia… Kraje te bronią wolności najsłabszych i najbardziej zależnych od innych jednostek bardziej, niż jakikolwiek muzułmański kraj na świecie bronił kiedykolwiek.

Oceniam drzewo po jego owocach. Dla mnie krytyka chrześcijaństwa i judaizmu nigdy nie będzie niczym ponad hobby intelektualnym. Krytyka islamu jest jednak odpowiedzialnością polityczną, ponieważ to „drzewo poznania” zdaje się rodzić chaos gdziekolwiek zapuści korzenie. We Francji, gdzie chrześcijaństwo i judaizm są dominującymi siłami kulturowymi, kobiety mogą swobodniej niż gdzie indziej spacerować, a wolnomyśliciele, tacy jak ja, mogą swobodnie nie wierzyć. Czy kiedykolwiek słyszałeś o byłym chrześcijaninie lub żydzie, który musiałby w XXI wieku żyć w ukryciu, bo skrytykował swoją byłą religię?

Grégoire Canlorbe: Uparcie przypominasz wszystkim, że powszechnie szerząca się islamizacja demograficzna narodu francuskiego i możliwość, że muzułmanie pewnego dnia będą stanowić większość wyborców, naraża Francję na ryzyko islamizacji. Jednak większość muzułmanów żyjących tam dzisiaj wydaje się praktykować swoją religię w umiarkowany, tolerancyjny i pokojowy sposób.

Majid Oukacha: Jeśli będziesz rozmawiał przed kamerą z jednym po drugim francuskim muzułmaninem, to przeważająca większość z nich będzie szanować hasła promujące prawa człowieka. Będą mówić o wolności, równości i pokoju. Większość francuskich muzułmanów może również twierdzić, że są pokojowi, ale islam pozostaje wspólnym kulturowym mianownikiem tych wszystkich Francuzów, którzy powiedzieli mi, że rysownicy „Charlie Hebdo”, zamordowani podczas masakry z 7 stycznia 2015 roku, „sobie na to zasłużyli”.

Kolejny temat: werset 34, 4. sury Koranu pozwala mężczyznom bić swoje żony – jeśli obawiają się z ich strony nieposłuszeństwa. Generalnie, gdy rozmawiam z muzułmaninem, który mówi mi, że według Koranu kobiety nie są istotami gorszymi od mężczyzn, zadaję następujące pytanie: „Czy werset 34, 4. sury Koranu zabrania, czy zezwala na uderzenie nieposłusznej żony?”. O ile pamiętam, żaden muzułmanin nigdy nie odpowiedział mi, że werset ten zakazuje muzułmanom bicia nieposłusznej żony. W odpowiedzi otrzymuję próby minimalizowania lub ukrywania znaczenia tego aktu.

Nie jestem nawet w stanie zliczyć muzułmanów, którzy mówili mi, że muzułmańscy mężowie powinni bić swoje nieposłuszne żony lekko lub uderzać je przy pomocy małego drewnianego patyczka, takiego jak miswak (wykałaczka). Francuskie prawo zabrania uderzenia „nieposłusznych” żon – kropka. „Lekkie” uderzenie „nieposłusznej” żony nadal jest uderzeniem i ją upokarza.

Bez względu na to, co mówią francuscy muzułmanie – rozdarci pomiędzy zachodnimi wzorcami kulturowymi i Koranem – większość muzułmanów czuje się bliższa islamiście, który chce trzymać się ściśle litery prawa Koranu, niż nie-muzułmaninowi, który ignoruje Koran. Są przemowy i są fakty. Kiedy muzułmański kraj jest rządzony przez islamistę, żadna rewolucja ludowa go nie obali na rzecz głowy państwa, która wspiera prawa człowieka. Islamistyczny Muhammad Mursi był ofiarą wojskowego zamachu stanu, a nie rewolucji ludowej. Kiedy ludowe rewolucje zdarzają się w świecie muzułmańskim, odrzucają będących pod wpływem zachodniej kultury dyktatorów, takich jak Muammar Kadafi w Libii lub Ben Ali w Tunezji.

Pokoju nie weryfikują deklaracje; jest weryfikowany poprzez czyny. Najgorsze miejsca do życia na świecie dla ateisty lub kobiety, to są właśnie te kraje, gdzie islam jest dominującą siłą kulturową. Muzułmańskie społeczeństwa okazują się autorytarne i represyjne z powodu boskiego charakteru, jaki muzułmanie przypisują Koranowi, który w zasadzie wspiera niewolnictwo, jest mizoginiczny i niszczy wolność.

Grégoire Canlorbe: Jeśli chodzi o rozwinięcie tematu pełzającej islamizacji prawa i obyczajów w demokracji francuskiej, co uważasz w pierwszej kolejności za objawy dominacji islamu?

Majid Oukacha: Z dala od przemówień politycznych, wystarczy posłuchać ludzi opisujących problemy, które nie istniały we Francji jeszcze 50 lat temu, a które coraz częściej się powtarzają. Większość lokalnych urzędników, którzy zabiegają o głosy muzułmanów w lokalnych wyborach, narusza zasadę całkowitego oddzielenia religii od państwa, laickości, która we Francji nadal stanowi spoiwo paktu stabilności pomiędzy obywatelami z różnych kultur. Wszędzie wyrastają meczety, zbyt często dzięki francuskim podatnikom. Choinka, która była stawiana w przedszkolu z mojego dzieciństwa, stała się dziś wykroczeniem przeciwko religii niektórych ludzi. Sami zgadnijcie czyjej.

Również dzisiaj francuskich chrześcijan, ateistów lub agnostyków jedzących lub pijących na ulicy w czasie Ramadanu, może spotkać – czasami brutalna – konfrontacja za rzekome lekceważenie muzułmanów, bo ośmielili się spożyć kanapkę lub napić się w miejscu publicznym przed zachodem słońca. Muzułmanie, którzy udają, że są pacyfistami i republikanami, powinni najpierw oczyścić własne szeregi, przynajmniej próbując przyznać, że niektóre problemy niemal systemowo powodowane są przez ludzi twierdzących, że przynależą do tej samej religii, co oni. Nigdy nie słyszałem żeby czyniono zarzuty jakiemukolwiek Francuzowi za używanie telefonu lub prowadzenie samochodu w szabat.

Gdy podchodzimy do kwestii islamizacji z perspektywy czasu, można zaobserwować wyraźnie, że w dzielnicach, w których islam jest dominującą siłą kulturową od kilku pokoleń, nie ma mowy o „wspólnym życiu w harmonii”. Gdy islam przejmuje kontrolę nad pewnymi obszarami Francji, które niekoniecznie zostały zislamizowane, większość nie-muzułmanów, którym pozwalają na to finanse, ucieka.

Francuscy politycy, którzy obecnie nami rządzą, nie mają żadnego interesu w rozpoznawaniu i zażegnywaniu rozłamów. Urzędnicy wystawiają ludzi do walki w wyborach w imię zasady „dziel i rządź”, co pozwala im utrzymać swoje pozycje. Odwraca to również uwagę Francuzów od niepowodzeń w rozwiązywaniu kryzysu gospodarczego.

Grégoire Canlorbe: Ideolodzy i przywódcy państw w świecie islamu często przedstawiają islam jako rozwiązanie dla materialistycznego upadku, który rzekomo prowadzi zachodnią cywilizację do zguby. Sajjid Kutb, duchowy przewodnik Osamy bin Ladena, napisał w 1964 roku, w „Kamieniach milowych”: „Ludzkość znajduje się dziś na skraju przepaści… Zachodni świat zdaje sobie sprawę, że zachodnia cywilizacja nie jest w stanie przedstawić żadnych zdrowych wartości, które nadałyby kierunek ludzkości… Islam jest jedynym systemem, który ma te wartości i ten sposób życia”.
Jak odpowiedziałbyś na te zarzuty liberalizmu, konsumpcjonizmu i indywidualizmu w zachodnich społeczeństwach?

Majid Oukacha: Czasami mam wrażenie, że nasi przywódcy mają coraz mniej wstydu przed zabezpieczaniem swoich celów moralnych przy użyciu niemoralnych środków. Pod pretekstem walki z „radykalizacją islamu”, na przykład, wielu naszych polityków chciałoby, żeby francuski sekularyzm ustąpił miejsca systemowi, który z mocy prawa i od strony społecznej uznawałby „kontrolowaną przez państwo” wersję islamu, uszlachetnioną, wspieraną i finansowaną przez władze publiczne. (…)

Francja i inne zachodnie kraje coraz częściej padają ofiarami okrutnej ironii, w której ich własne podstawowe wartości i zasady zwracają się przeciwko nim. Jestem obrońcą wolności wyznania i równości wszystkich ludzi, niezależnie od płci, koloru skóry czy religii. Ale nie chcę, żeby w obronie tych ideałów wymagać od szkół publicznych, żeby podręczniki dla francuskich dzieci były wypełnione proislamską propagandą.

Potężne media i systemy polityczne mają coraz większe trudności z negowaniem niewygodnych prawd. Wydaje się, że wolą uspokajające kłamstwa. Wczoraj mówiono nam, że „inwazja muzułmańskich migrantów jest fantazją skrajnej prawicy”. Dziś słyszymy, że „i tak są tam na stałe, nie możemy nic z tym zrobić, bo jest ich obecnie zbyt wielu, więc musimy sobie z nimi poradzić, żeby uniknąć wojny domowej”.

Nie mam ochoty na kompromisy polityczne z islamistycznymi politykami, którzy czczą popierającą niewolnictwo i mizoginistyczną księgę, która uznaje wolność przekonań za niezgodną z prawem. Od islamskiego systemu „Wielkiego Brata” wolę indywidualizm intelektualnych ideałów i moralnych wartości współczesnej zachodniej cywilizacji. Wolę wolność wyboru co do uprawiania seksu przed ślubem; wolność, żeby nie wierzyć w religię lub możliwość przejścia na inne wyznanie; wolność, żeby swobodnie drwić z potężnych (co obejmuje wiekuistych władców islamu, takich jak Allah i Mahomet).

Grégoire Canlorbe: Islam wygląda na religię, która zamieniła jej obywateli w niewolników totalitarnego systemu, ale udało się to dzięki tworzeniu więzi przez rozlew krwi i zabijanie innych. W dłuższej perspektywie Lenin, Hitler i Mussolini w swoich totalitarnych przedsięwzięciach nie osiągnęli takiego sukcesu, jak Mahomet. Jak wytłumaczysz, że islamowi udaje się narzucać siebie zachodnim społeczeństwom od ponad tysiąca lat, podczas gdy reżimy faszystowskie oraz sowiecki zwinęły się w niecałe sto lat?

Majid Oukacha: Przywódcy nazizmu i totalitarnego komunizmu w ZSRR byli omylnymi ludźmi, którzy mogli zaznawać porażek militarnych, zdrad, których nie udało im się przewidzieć i ostatecznie śmierci. Islam jest totalitaryzmem pod przywództwem wiecznego Boga, który nie może zostać pokonany, ani nie może się poddać. Z punktu widzenia muzułmanów Koran został napisany przez doskonałego, wszechmocnego i wszechwiedzącego Boga i został narzucony przez niego jako nadrzędne przepisy prawa obowiązujące w każdym czasie i w każdym miejscu – aż do dnia Sądu Ostatecznego. Islam jest zdecydowanie najskuteczniejszym totalitaryzmem na świecie: zwyciężenie jego nieistniejącego Boga jest niemożliwe. Co nie istnieje, nie może przegrać i nie może umrzeć.

Grégoire Canlorbe: Dziękuję za Twój czas. Czy chciałbyś coś jeszcze dodać?

Majid Oukacha: Wolność myśli jest tym, co obchodzi mnie bardziej niż inne sprawy. Według Koranu jest przestępstwem, które skazuje na wieczne piekło wszystkich tych, którzy nigdy nie byli muzułmanami. Kraj definiują przede wszystkim ludzie tam mieszkający, a islamizacja Francji jest faktem, któremu coraz mniej ludzi zaprzecza. Nie jestem naiwny: to poprzez urodzenia i migrację, islam stanie się wiarą większości we Francji.

Wzywam Francuzów, żeby sądzili drzewo islamu patrząc na rzeczywiście wydawane przez niego owoce. Gdziekolwiek islam dominuje kulturowo, istnieją jedynie konflikty kultur; kobiety czują się winne za to, że są atrakcyjne, infantylizuje się je i wykorzystuje; a przede wszystkim widzimy ciągłe gaszenie kreatywności i wyobraźni. Tych niewielu artystów i naukowców świata muzułmańskiego, którym udaje się wyróżniać i zyskać uznanie świata, to ci, którzy otrzymali zachodnie wykształcenie, z dala od możliwości oferowanych przez ich ojczyzny.

Francuzi, którzy boją się islamizacji Francji przeprowadzonej przy pomocy polityki lub wojny, nie mogą dłużej milczeć. Sytuacja jest krytyczna. Musimy odważyć się mówić i działać. W dniu, w którym Francja stanie się krajem muzułmańskim, odwrócenie tego będzie już prawie niemożliwe. Ci, którzy czekają w milczeniu i za zamkniętymi drzwiami mają jakąś nadzieję, nie powinni narzekać, kiedy ich prawo do zachowania milczenia zamieni się pewnego dnia w obowiązek milczenia.

Tłumaczenie: Magdalena Donajko
Źródło tekstu polskiego: http://www.listyznaszegosadu.pl/

image003

Grégoire Canlorbe – francuski publicysta, krytyk postmodernizmu, autor wielu wywiadów ze znanymi postaciami świata nauki, kultury i polityki.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign