Irlandzcy pacyfiści kochają radykalny islam

Irlandzkie serca powinny być na tyle wielkie, by swą miłością objąć zarówno Palestyńczyków, jak i Izraelczyków. Irlandzkie umysły powinny być wystarczająco bystre, by nie stawiać się w jednym rzędzie z “pokojowymi aktywistami” promującymi morderstwa, homofobię, seksizm, antysemityzm, nietolerancję religijną i światowy dżihad.

Irlandzki islam

Iran i Hezbollah zaangażowały się ostatnio w ruch wspierania flotylli i jasnym jest, że nasi irlandzcy aktywiści na rzecz pokoju związali się z dosyć wybuchowym towarzystwem.

Ostatnio mogliśmy przeczytać, że statek Rachel Corrie jest „irlandzki”. Jednak jego zakup sfinansowany został przez organizację kierowaną przez byłego premiera Malezji Tun Mahathira Mahamada, który otwarcie twierdzi, iż zamachy z 11. września były żydowską mistyfikacją, której celem było wywołanie kryzysu finansowego w Azji.

Ostatnio stwierdził również, że Żydzi w Europie „od zawsze stanowili problem”, i dlatego „musieli zostać zamknięci w gettach i regularnie ich masakrowano. Mimo tego przetrwali i mają się dobrze […] przejęli kontrolę nad całymi rządami państw. Nawet po nazistowskich masakrach […] przetrwali i nadal są przyczyną nawet większych niż dotychczas problemów na świecie”.

Ten sam człowiek w październiku 2003 roku stwierdził, że „Żydzi rządzą światem za pomocą pośredników”. W tym samym przemówieniu powiedział, że „1,3 miliarda muzułmanów nie może dać się pokonać kilku milionom Żydów (…). Od ponad połowy wieku walczymy o Palestynę. I co uzyskaliśmy? Nic. Jest gorzej niż było. Trzeba było zatrzymać się na chwilę i obmyślić plan, który doprowadziłby nas do ostatecznego zwycięstwa”.

Ostateczne zwycięstwo. Z pewnością wielu Żydom wyrażenie to będzie się kojarzyć z hitlerowskim “ostatecznym rozwiązaniem” – tym samym, przeciwko któremu Irlandia nie kiwnęła palcem. W latach trzydziestych i podczas drugiej wojny światowej Irlandia nie zrobiła praktycznie nic dla Żydów, zasadniczo nie przyjęliśmy nawet uchodźców, a szef rządu De Valera złożył Niemcom kondolencje z powodu śmierci Herr Hitlera w 1945 roku.

Jako że Irlandia nigdy nie wystąpiła przeciwko zagrożeniu ze strony faszyzmu albo komunizmu, historycznie naturalną wydaje się sympatia wobec rosnącego w siłę islamizmu, który odzwierciedla postawy tych totalitarnych systemów.

Myślenie w taki sposób doprowadziło pewnie do sytuacji, w której irlandzki statek przyłączył się do płynącego z Istambułu „Mavi Marmara”. Turecka telewizja transmitowała uroczystość wypłynięcia statku na morze, a w tle usłyszeć można było okrzyki z megafonów: „Żydzi, armia Mahometa jeszcze powróci tak jak w Khaybar […] Intifada aż do zwycięstwa!”.

W odpowiedzi na komunikaty radiowe izraelskiej marynarki ostrzegającej, że zbliżają się do strefy blokady morskiej, pasażerowie flotylli zmierzającej do Gazy odpowiedzieli: „Zamknij się i wracaj do Auschwitz” oraz „Pomagamy Arabom w walce przeciwko USA, nie zapominajcie o 11 września!”.

Na pokładzie tego samego statku znajdowali się lewicowi parlamentarzyści z Niemiec (żywy dowód na to, że ci, którzy zapominają o swojej historii powtarzają jej błędy) oraz dziennikarze radykalnych islamskich gazet, przedstawiciele tureckiej partii BPP, załoga o powszechnie znanych, bojowych i antysemickich upodobaniach.

Co więc sprowadza irlandzkich „pokojowych aktywistów” do tak niepokojącego sojuszu z antysemickimi bojówkarzami i zwolennikami islamskiego terroryzmu?

Odpowiedz znaleźć można w samej nazwie „irlandzkiego” statku Rachel Corrie. Panna Corrie była amerykańską aktywistką, która pojechała do Gazy jako „żywa tarcza”, gdzie zginęła pod wojskowym buldożerem w wieku 23 lat. Pojechała tam z ramienia Międzynarodowego Ruchu Solidarności, której „pokojowi aktywiści”, w tym Irlandczycy, fotografowani bywali z karabinami maszynowymi w rękach.

W zależności od tego, komu zadamy pytanie o jej śmierć, usłyszeć możemy, że był to nieszczęśliwy wypadek, albo międzynarodowy spisek podłego kierowcy izraelskiego buldożera. Z tego, co mi wiadomo, buldożery nie jeżdżą z zawrotną prędkością, a dziewczyna była daleko od swojego domu w Waszyngtonie. Można również zwrócić uwagę na zdjęcie, na którym na oczach palestyńskich dzieci pali amerykańską flagę.

Mark Steyn najwyraźniej nie przestrzega irlandzkiej zasady mówienia wyłącznie dobrze o zmarłych „Rachel Corrie była głupią, młodą Amerykanką, która zginęła na wakacjach kosztem czyjejś rozpaczy”.

Nie zamierzam kwestionować motywacji tej młodej damy, ani wnikać w jej charakter. Z pewnością darzyła Palestyńczyków, których dola jest naprawdę tragiczna, szczerą empatią

Nie ma nic złego w byciu młodą idealistką, jeśli jednak decydujemy się zaangażować w czyjś konflikt, mamy obowiązek zaczerpnąć informacji o wszystkich jego aspektach i pozbyć się  naiwnych poglądów, zanim rzucimy swe życie na szaniec.

Rachel Corrie sama chyba może najlepiej opowiedzieć o sobie:

”Ok, jestem Rachel. Czasami noszę podarte dżinsy. Czasami noszę poliester. Czasami zdejmuję wszystkie ubrania i nago pływam na plaży. Nie wierzę w przeznaczenie, ale moim znakiem zodiaku jest baran, owca w chińskim kalendarzu, a imię Rachel znaczy owca, w sercu płonie mi ogień”.

Nie jestem pewien czy pływała nago na plażach Gazy patrolowanych przez policję moralności Hamasu, która dba o to, by żaden mężczyzna nie warzył się zdjąć koszulki, a wszystkie kobiety miały zakryte głowy chustami. Może to czysta naiwność, może świadoma ślepota, jednak po wydarzeniach z flotyllą niektórzy irlandzcy przyjaciele Palestyny na szeroką skalę zaangażowali się w kampanię propagandową, wspólnie z przedstawicielami najbardziej krwawej i brutalnej ideologii naszych czasów.

Jakakolwiek pokręcona psychologia by nie stała za tym karkołomnym sojuszem, reszta nas musi trzeźwo przyjrzeć się sprawie.

Islamskie zamachy w Delhi, Bali, Hiszpanii, Nowym Jorku, Pakistanie, Somalii, Londynie, Tajlandii, Iraku, Nigerii, Chinach i Rosji nie są winą Izraela. Islamizm nie jest wyłącznie antyzachodni czy antyizraelski, jest również anty-buddyjski, anty-ateistyczny czy anty-hinduski. Jego cele nie mają nic wspólnego z Izraelem i nawet gdyby zniknął z mapy, jak chciałoby wielu islamistów, to i tak skrajny islam będzie kontynuował swoją kampanię mającą na celu zdobycie dominacji nad światem.

Przypuszczam, że większość irlandzkich, propalestyńskich lewicowców wierzy w prawa kobiet, prawa homoseksualistów, demokrację oraz podstawowe prawa człowieka. Jeśli tak jest, powinni przerwać współpracę z radykalnymi ugrupowaniami islamistycznymi. Jak najbardziej, z całej mocy wypowiadać się przeciwko izraelskim działaniom (które często aż proszą się o zdecydowaną reakcję). Na szczęście głosy te zostaną usłyszane w Izraelu, który w przeciwieństwie do swoich sąsiadów posiada wolne media. Wspierajcie również materialnie Palestyńczyków, którzy znajdują się w tragicznej sytuacji.

Jednak Hamas i islamizm nie są odpowiedzią na problemy Palestyny. Są raczej dużą częścią samego problemu. Nawet niebezpośrednie wspieranie Hamasu jedynie przedłuży agonię zwykłych obywateli Gazy. Czy warto zostawać politycznym pionkiem światowego dżihadu? Albo wspierać i pomagać grupom marzącym o masakrach Żydów? I z pewnością nikt o zdrowych zmysłach nie powie, że otwarty port w Gazie nie zostałby użyty do importu broni, materiałów wybuchowych i rakiet. One z kolei zostałyby użyte do mordowania niewinnych Izraelczyków. Wiemy także, że Iran buduje bombę atomową i wiemy też, gdzie chce ją zdetonować.

Jestem przekonany, że motywacja większości irlandzkich „pokojowych aktywistów” jest humanistyczna i wynika ze współczucia. Z pewności Rachel Corrie myślała podobnie. Jednak nawet wynikające z dobrych pobudek sojusze z Hamasem, Iranem i radykalnym islamem mogą być wyłącznie tragiczne w skutkach.

Pamiętajmy o Rachel Corrie, nie zapominajmy jednak o innych „zapomnianych Rachelach”:

1. Rachel Levy, 17letnia Izraelka, zginęła w wybuchu w sklepie warzywnym.

2. Rachel Thaler, 16letnia Izraelka, zginęła w wybuchu w pizzerii.

3. Rachel Levi, 19letnia Izraelka, zamordowana na przystanku autobusowym.

4. Rachel Gavish, zamordowana z mężem i synem we własnym domu.

5. Rachel Charhi, wysadzona w powietrze w kawiarni.

6. Rachel Shabo, zamordowana wraz ze swymi trzema synami w wieku 5, 13 i 16 lat w swoim domu.

Pamiętajmy, że nawet jeśli żydowskie państwo wygląda na zmilitaryzowane, to możliwe, iż jest tak dlatego, że 65 lat temu dostali nauczkę, której nigdy nie zapomną: zrozumieli, że nie mogą na nikim polegać i sami muszą zadbać o własne bezpieczeństwo. Kraje takie jak Irlandia udzieliły im tej lekcji, gdy ze swoich wygodnych foteli obserwowaliśmy jak żydzi byli prześladowani, rozstrzeliwani, więzieni, masakrowani – i nie zrobiliśmy absolutnie nic, żeby im pomóc.

Co ciekawe, wielu z pierwszych zwolenników antysemickiego faszyzmu lat trzydziestych wywodziło się ze skrajnej, antykapitalistycznej lewicy – zwróćmy uwagę na słowo „socjalizm” w nazwie niemieckiej Narodowo-Socjalistycznej partii, czy komunistycznych rządach Mussoliniego. Gaza jest tylko jednym z elementów układanki, od Afganistanu po Somalię, Hamburg czy Glasgow, na której radykalny islam stara się zaatakować i zniszczyć ideologiczne fundamenty zachodniej cywilizacji. Jest to cel, który dzieli z antykapitalistyczną, skrajną lewicą i prawdopodobnie jest to ich jedyna wspólna cecha.

Tak, dobrze jest pracować na rzecz sprawiedliwości w Palestynie, na rzecz pokoju. Zasługują na własne państwo, zupełnie tak jak Żydzi. Do tych celów dążyć można jednak bez wiązania się z ideologiami, które poniżają kobiety, mordują gejów i w pogardzie mają wolność i demokrację. Można być jednocześnie propalestyńskim i proizralskim: większość krajów opowiada się za sprawiedliwym, dwu-państwowym rozwiązaniem. Można darzyć współczuciem zarówno Izraelczyków, jak i Palestyńczyków: w tym strasznym i rozdzierającym serce konflikcie po obu stronach życie straciło wiele niewinnych osób.

Można też wysyłać pomoc do Gazy nie zawiązując sojuszy z radykalnymi islamofaszystami i nie  wspierając ich wojny propagandowej.

Tłum: GeKo. Źródło: irishcentral.com

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign