Rz: Kiedy irackim chrześcijanom lepiej się żyło: za Saddama Husajna czy teraz?
Abp Louis Raphael Sako: Za Saddama żyliśmy w poczuciu absolutnego bezpieczeństwa, ale byliśmy totalnie zniewoleni. Teraz mamy wolność, lecz żyjemy w ciągłym strachu. Mamy pięciu chrześcijańskich posłów i jednego ministra, w kraju działa osiem chrześcijańskich partii, co za poprzedniego reżimu było nie do pomyślenia. Jednocześnie liczba chrześcijan dramatycznie spada, bo wierni uciekają za granicę w obawie przed przemocą islamistów. W 2003 r. Irak zamieszkiwało 800 tysięcy chrześcijan; obecnie ich liczba spadła do 400 – 500 tysięcy. W 75 procentach są to wschodni katolicy, podlegli papieżowi, ale mający własną, odrębną liturgię.
Czy boi się biskup o swoje życie?
Nie dbam o to, swoje życie poświęciłem bliźnim. Ale oczywiście zdaję sobie sprawę, że w każdej chwili mogę zginąć albo zostać porwany. My w Kirkuku żyjemy z dnia na dzień, nie będąc pewnymi niczego. Kościół jest pilnowany przez strażników, ale wychodząc na miasto, trzeba być przygotowanym, że wszystko może się zdarzyć. Od 2003 r. zabito już 35 członków naszej kirkuckiej wspólnoty. W całym Iraku zamordowano w tym okresie około 900 chrześcijan, a ilu zostało porwanych, to się w ogóle nie da policzyć.
Które grupy najbardziej prześladują wyznawców Chrystusa?
Tak jak na całym Bliskim Wschodzie organizacje dążące do stworzenia państwa islamskiego. W wielu krajach arabskich ich wpływy są ograniczone, bo przeciwdziałają im silne rządy, ale w Iraku rząd jest bezsilny. Dlatego islamiści dają chrześcijanom alternatywę: przyjmij islam albo zginiesz. Czasami jest jeszcze do wyboru trzecia opcja: płać dżizję, czyli wysoki podatek od niewiernych. Chrześcijanie są też łatwym celem zwykłych kryminalistów, ponieważ nie mają swoich zbrojnych milicji, które mogłyby ich chronić. A policja jest bezradna. Czasem ogłasza, że schwytała jakichś sprawców, ale potem najczęściej się okazuje, że to nieprawda.
(…)
Gdyby katolicy w Europie organizowali manifestacje w naszej obronie, czulibyśmy przynajmniej, że nie jesteśmy sami. Żyjemy w Iraku od końca I wieku n.e., jesteśmy jedną z najstarszych wspólnot chrześcijańskich. Proszę was – wesprzyjcie nas, pomóżcie ocalić nasze duchowe dziedzictwo.
Więcej na: rp.pl