Imigranci znikają, Niemcy się boją

image001Codziennie do Europy przybywają tysiące imigrantów. I setki z nich rozpływają się w powietrzu zanim zostaną zarejestrowani lub sprawdzeni.

Pod koniec października z obozu dla uchodźców w Dolnej Saksonii zniknęło 700 z 4000 osób, a władze nie mają pojęcia, co się z nimi stało. Istnieje przypuszczenie, że ci ludzie opuścili obóz, żeby kontynuować podróż do innych krajów europejskich albo udali się do rodzin mieszkających w Niemczech. Ponieważ nie zostali zarejestrowani przez lokalne władze, tak naprawdę nie wiadomo kim byli i dokąd się udali. Podobna sytuacja miała miejsce w centrum dla uchodźców w Lingen, gdzie podczas wizyty lokalnych przedstawicieli parlamentu okazało się, że zniknęła przeszło połowa z przebywających tam 212 uchodźców.

Federalny Urząd Pracy szacuje, że około 300 000 uchodźców, którzy przybyli do Niemiec będzie kontynuować swą drogę do innych krajów europejskich, ale wiele osób nie podziela tego optymizmu. Angelika Jahn, przedstawicielka CDU z Dolnej Saksonii, nazwała obecną sytuację „nie do zaakceptowania”, podkreślając konieczność rejestrowania przybyłych natychmiast po przyjeździe.

Podobna sytuacja ma miejsce w obozie w Brandenburg, z którego zniknęło od początku września 7000 uchodźców. Jak pisze „Die Welt”: „Tysiące uchodźców opuściło na własną rękę swoje miejsce pobytu. Po prostu ich już tam nie ma i nikt nie wie, gdzie są”.

Każdego tygodnia rozpływa się w powietrzu przeszło tysiąc imigrantów, czasami sami wracają, czasem są odwożeni przez policję, ale przeważnie ginie po nich wszelki ślad. Tak jak w ostatnią środę października, kiedy w Brandenburgu zniknęło 600 osób. Według oficjalnych statystyk od początku września przybyło tam 17 000 imigrantów. 7800 zostało rozlokowanych w miastach i miasteczkach, 2700 wciąż przebywa w ośrodkach, ale co stało się z pozostałymi nikt nie wie.

Ośrodek w Shelterschlefe – zniknęło 580 osób, zanim zostały zarejestrowane. Tylko 568 uchodźców zostało tam zarejestrowanych i rozdzielonych pomiędzy miejsca pobytu. Oznacza to, że zniknęła przeszło połowa z ogólnej liczby przybyłych. Kierownik obozu Heiko Werner powiedział, że nie potrafi wytłumaczyć tych liczb. Nie było go na terenie przez dwa dni,  podczas których przybywały kolejne transporty nie zarejestrowanych. „Może to z tego powodu?” zastanawia się.

Nikt nie wie gdzie udają się ci ludzie, ani kim są, z kim są powiązani. Nikt nie pyta, kto udziela im schronienia oraz czy mają związki z ISIS. Nikt. Te nieliczne osoby, które zadają takie pytania są nazywane rasistami, bigotami i islamofobami.

Jak pisze Pamela Geller: „Te masowe zniknięcia stają się epidemią”. Zadaje też pytanie czy ci,  którzy znikają są powiązani z uśpionymi komórkami terrorystycznymi? Czemu się ukrywają?

Faktem jest, że wielu z nich nie chce poddać się rejestracji. Do Monachium wielu z nich przybywa pociągiem. Jak dowiedział się reporter gazety „Erdinger Anzeiger” od pracownicy niemieckich kolei, „każdego dnia dziesiątki biletów są sprzedawane imigrantom”.

Czy w tej sytuacji można się dziwić, że Europejczycy zbroją się na potęgę? Geller powołuje się na raport portalu WND na temat masowego kupowania broni i amunicji, szczególnie w Austrii, przez obywateli chcących bronić się przed islamskimi terrorystami. Inne źródła podają, że spośród prawie miliona uchodźców, którzy wjechali do Niemiec zdecydowana większość to mężczyźni w wieku 18-25 lat. Paul McGuire, analityk pojawiający się w Fox News i History Channel ostrzegł, że zaginieni imigranci mogą ponownie pojawić się jako terroryści niszczący niemieckie miasta i wioski.

„Niemożliwe, żeby byli na tyle głupi i pozwolili tak wielkiej liczbie wjechać do kraju bez rejestracji. To wygląda na celowe działanie. Dostaję maile od ludzi z Niemiec. Oni uważają, że to było zaplanowane działanie mające na celu zniszczenie ich miast i wiosek”.

Severus Snape

http://www.thelocal.de/

http://en.europenews.dk/

http://pamelageller.com/

http://www.christiantoday.com/

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign