Przemoc gangów i powstawanie równoległych społeczności są zagrożeniem dla szwedzkiej demokracji, ostrzegł szef szwedzkiej policji Anders Thornberg w rozmowie z „Financial Times”.
Zagrożeniem jest według niego wywołana przez walki gangów rosnąca liczba strzelanin i podkładanych bomb oraz rosnące wpływy rodzinnych klanów w niektórych dzielnicach szwedzkich miast. „Jeszcze nie jest to zagrożenie dla demokracji, ale jeśli pozwolimy, żeby niektóre grupy ulokowały się poza społeczeństwem, będziemy mieli olbrzymi problem”, powiedział Thornberg.
W Szwecji rośnie zarówno przestępczość indywidualna, prowadząca do większej liczby napadów, kradzieży i gwałtów (pisaliśmy o tym m,in. tutaj) jak i dokonywana przez gangi, szczególnie w największych szwedzkich miastach, Sztokholmie, Malmö i Göteborgu. „Czasami wydaje się, że Malmö ma więcej wspólnego z Bagdadem, niż z innymi europejskimi miastami”– pisała niemiecka Deutsche Welle.
Większość gangów i sprawców przestępstw to imigranci lub dzieci imigrantów. W niedawnej historii, która wstrząsnęła Szwecją, dwóch miejscowych nastolatków zostało zgwałconych i torturowanych na cmentarzu – sprawcami byli imigrant z Iranu i syn imigranta z Tunezji.
Policja szwedzka około 60 dzielnic zalicza do tak zwanych „stref wrażliwych”, zamieszkanych głównie przez imigrantów i opanowanych przez gangi. Ich powstanie Anders Thornberg określił jako „porażkę szwedzkiego społeczeństwa”.
„Niepowodzenia w szkole, poczucie wykluczenia, bezrobocie, brak dorosłych, będących wzorem dla młodych, to porażka – powiedział szef policji. – To bardzo ważne, aby udało się nam osiągnąć sukces w integracji w Szwecji. Ci młodzi ludzie muszą otrzymać pomoc. Ale jeśli się nie zintegrują, muszą ponieść konsekwencje. Czasami jesteśmy zbyt miękcy”.