Europejki tracą łechtaczki w wakacje

Obrzezanie dziewcząt coraz częściej staje się problemem nie tylko afrykańskim ale europejskim. Pochodzące z Afryki dziewczynki nie są bezpieczne nawet jeśli od wielu lat mieszkają w Europie. Szczególnie często zdarza się to w wakacje

Istnieje wiele nazw określających ten proceder. Ponieważ żeńskie genitalia mogą być okaleczane w różnym stopniu, na świecie przyjęła się nazwa FGM, która mieści w sobie każdą ingerencję dokonaną na żeńskich organach płciowych.

Według brytyjskich badań w samym Londynie FGM zagrożonych jest 6 tysięcy dziewcząt, w całej Wielkiej Brytanii ponad 22 tysiące. Większość tych okrutnych praktyk jest dokonywana właśnie w wakacje, kiedy dzieci nie chodzą do szkoły. Rodzice wywożą nastoletnie dziewczęta do krajów swojego pochodzenia i tam przez znachora w brudzie, za pomocą tępych narzędzi poddawane są bolesnemu okaleczaniu. Część z nich przejdzie przez to piekło w Wielkiej Brytanii. Niektóre mogą tego nie przeżyć. Te które przeżyją, nigdy tego nie zapomną.

Obrzezanie jest powszechnie praktykowane w Afryce, na mniejszą skalę Azji, Azji Mniejszej, Płw. Arabskim, w Australii Ameryce Łacińskiej. Zabiegowi temu, zależnie od kraju poddawane są kilkudniowe niemowlęta, roczne dziewczynki, kilkuletnie i nastoletnie. Jest on nielegalny w większości krajów świata. W Indonezji, w listopadzie zeszłego roku zezwolono na przeprowadzanie zabiegów w szpitalach. Organizacje zajmujące się prawami człowieka uważają, że jest to krok wstecz i sposób na legalizację FGM.

Więcej na: www.wysokieobcasy.pl

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign