Wiadomość

Erdogan atakuje swojego rywala

Ekrem İmamoğlu, Wikipedia.

Prezydent Erdogan postrzega burmistrza Stambułu Ekrema Imamoglu jako groźnego przeciwnika. Od dłuższego czasu wykorzystuje każdą okazję do poniżenia politycznego oponenta i zamanifestowania wobec niego autorytarnej władzy.

Imamoglu wygrał wybory lokalne w Stambule. W czasie kampanii przeżył zmasowany atak ze strony islamsko-konserwatywnej partii AKP. Po spektakularnym sukcesie ten pięćdziesięcioletni polityk stał się nadzieją opozycji i jest wymieniany w gronie rywali, którzy mają szansę zagrozić pozycji Erdogana w wyborach prezydenckich w 2023 roku. Burmistrz Stambułu jest związany z partią CHP – Republikańską Partią Ludową, odwołującą się do tradycji kemalistowskiej.

Prezydent Turcji, po tym, jak szala zwycięstwa w wyborach lokalnych nieznacznie przechyliła się na korzyść Imamoglu, postanowił wykorzystać  swoje polityczne wpływy w sądzie zatwierdzającym wynik elekcji. Po skardze złożonej przez AKP Najwyższa Rada Wyborcza dopatrzyła się nieprawidłowości w procesie wyborczym i wybory unieważniła. Mieszkańcy tureckiej metropolii głosowali jeszcze raz; tym razem przewaga polityka opozycji nad kandydatem partii Erdogana była na tyle duża, że prezydent był zmuszony uznać porażkę swojego kandydata. Nie oznacza to jednak, że przywódca Turcji zaakceptował demokratyczne reguły. Przeciwnie – ministerstwo spraw wewnętrznych ogłosiło, że prowadzi dochodzenie w sprawie Imamoglu za „brak szacunku”.

〉 O reakcji polityków unijnych na działania prezydenta Turcji: UE na dywanie u sułtana Erdogana

Krytyczny wobec rządu dziennik „Cumhuriyet” ujawnił, że powodem dochodzenia było zachowanie burmistrza Stambułu w mauzoleum sułtana Mehmeta II. Polityk miał stać trzymając ręce złożone za plecami, miało to jakoby obrazić pamięć zdobywcy Konstantynopola. Wizyta w grobowcu miała miejsce rok temu. Polityk opozycji określił śledztwo mianem pozbawionej podstaw politycznej szykany.

Jednocześnie MSW oskarża Imamoglu o sprzyjanie kurdyjskim separatystom. Według władz w Ankarze, burmistrz Stambułu wyrażał się pozytywnie o działaczach prokurdyjskiej partii HDP, która zdobyła 50 miejsc w tureckim parlamencie. Erdogan oskarża polityków tego ugrupowania o związki z PKK, która została uznana przez rząd za organizację terrorystyczną.

Prezydent Turcji wykorzystuje dostępne instrumenty prawne i administracyjne, by osłabić władze Stambułu. Głośnym cechem odbiła się decyzja rządu o wywłaszczeniu jednej z największych atrakcji turystycznych metropolii – parku Gezi. Po tym jak burmistrz przeprowadził kampanię internetową na rzecz modernizacji „zielonych płuc” miasta, Erdogan storpedował tę inicjatywę, przekazując zarządzanie terenem zależnej od siebie fundacji, która, jak donosi opozycyjna prasa, istnieje tylko na papierze. Władze metropolii zaskarżyły decyzję rządu do sądu.

Imamoglu ma na swoim koncie także zwycięskie batalie sądowe z zależną od rządu prokuraturą. Tuż po objęciu stanowiska burmistrza śledczy prowadzili przeciwko niemu dochodzenie w sprawie nieprawidłowości w przetargu, przeprowadzonego gdy Imamoglu zarządzał jedną z dzielnic Stambułu. Ostatecznie sąd uznał, że zarzuty opierały się na bardzo słabych podstawach. Sprawie rzekomej korupcji towarzyszyła nagonka medialna na opozycjonistę: prorządowa gazeta „Sabah” zarzucała mu powiązania z sektą Gülena, którą państwo tureckie obwinia o próbę puczu w 2016 roku.

Pewną nerwowość w obozie władzy wywołują badania poparcia dla partii politycznych. Są one dalekie od jednoznacznych rozstrzygnięć. Na ugrupowanie Erdogana chce zagłosować 27 procent wyborców, a na wspierających prezydenta nacjonalistów z MHP 9 procent. Ta skala poparcia nie gwarantuje tego, że w nowej kadencji parlamentu uda się stronnictwu obecnego prezydenta utrzymać władzę w kraju. Również opozycja nie może być pewna swego. Na partię Imamoglu (CHP) ma zamiar oddać głos 18 procent wyborców.

Niewykluczone, że w przypadku spadku poparcia dla AKP oraz odbicia w sondażach tureckiej opozycji Erdogan zdecyduje się na wprowadzenie w Stambule zarządu komisarycznego, czyli postąpi tak, jak miało to miejsce w przypadku miasta Diyarbakir.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Piotr S. Ślusarczyk

Doktorant UKSW, badacz islamu politycznego, doktor polonistyki UW; współprowadzący portal Euroislam.pl; dziennikarz telewizyjny i radiowy.

Inne artykuły autora:

Islamski radykalizm we Francji ma się dobrze

Wojna Izraela z Hamasem: błędy, groźby i antyizraelskie nastroje

Dzihadyści zaatakowali w Rosji