Dziennikarz saudyjski: stolica w Jerozolimie szansą na pokój

Jeśli prezydent Trump przeniesie ambasadę USA do Jerozolimy jako część ogólnego porozumienia pokojowego, to posunięcie może w rzeczywistości oznaczać koniec okupacji i konfliktu – uważa saudyjski dziennikarz.

Abd Al-Rahman Al-Rashed, były redaktor naczelny gazety „Sharq Al-Awsat” i były dyrektor Al-Arabiya TV napisał, że suwerenność izraelska nad Jerozolimą Zachodnią jest kwestią rozstrzygniętą i że przeniesienie tam ambasady USA lub jakiejkolwiek innej ambasady nie nada legitymacji okupacji.

Al-Rashed zauważył także, że w rozmowach Camp David 2000 Jaser Arafat zmarnował okazję przywrócenia Jerozolimy Wschodniej Palestyńczykom jako część bezprecedensowej propozycji ówczesnego prezydenta USA, Billa Clintona, rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Dodał, że dzisiaj, z powodu kryzysów dręczących Bliski Wschód, „sprawa palestyńska nie jest dłużej centralna”, chociaż ekstremiści wykorzystują tragedię palestyńską dla własnych interesów.

Oto fragmenty artykułu ‚Abd Al-Rahmana Al-Rasheda

„Decyzja rządu USA, by przenieść ambasadę z Tel Awiwu do okupowanej Jerozolimy, nie jest nowym posunięciem. Kongres wydał wiążącą decyzję w tej sprawie ponad dziesięć lat temu, ale kolejni prezydenci pracowali nad pokrzyżowaniem tego ruchu przez opóźnianie procesu. Jest tak, ponieważ nie mogą anulować tej decyzji bez powrotu do Kongresu po decyzję, która ją obali – a taka próba może zawieść. Nowe jest w tej kwestii dążenie prezydenta Donalda Trumpa do realizacji tej decyzji, tak jak obiecał.

Omówię trzy aspekty związane z mową o przeniesieniu ambasady: znaczenie [określenia] “okupowana Jerozolima”, aspekt historyczny i sytuację obecną.

Już w 1948 r., roku założenia państwa Izrael, USA otwarły przedstawicielstwo dyplomatyczne w Tel Awiwie, pierwszej stolicy państwa żydowskiego, jak też zrobiły to inne mocarstwa. Na rok przed wybuchem wojny 1967 r. USA otwarły ambasadę w dużym budynku w Tel Awiwie, który służy jako ich oficjalna rezydencja do dnia dzisiejszego. Później otwarto w Jerozolimie konsulat [generalny] i [służby konsularne], a ich lokalizacja zmieniała się [przez lata]. Obecna lokalizacja [służb konsularnych] jest w pobliżu Zielonej Linii dzielącej Jerozolimę.

Arabskie określenia polityczne są [czasami] używane niejasno w wypowiedziach [arabskich] i tak jest w przypadku określenia „okupowana Jerozolima”. Zazwyczaj to [określenie] odnosi się do „okupowanej Jerozolimy Wschodniej” raczej niż do całego miasta, a mianowicie do części, jaką Izrael zdobył w 1967 r. od królestwa Haszymidzkiego [Jordanii]. Jeśli chodzi o Jerozolimę Zachodnią, to była już pod panowaniem izraelskim i nigdy nie była włączona do żadnych dyskusji ani negocjacji. Jej status jako części Izraela jest sprawą rozstrzygniętą. Politycy arabscy używają niejasnego określenia „okupowana Jerozolima”, żeby uniknąć wplątania się w kwestię uznania Izraela.

Historycznie [rzecz biorąc] Palestyńczycy mieli tylko jedną okazję na odzyskanie kontroli nad okupowaną Jerozolimą Wschodnią, ale zespół negocjacyjny pod przewodnictwem Jasera Arafata przepuścił tę okazję. W rozmowach w Camp David w 2000 r prezydent USA, Bill Clinton postanowił rozwiązać kwestię palestyńsko-izraelską raz na zawsze. Osiągnął „rozsądne” rozwiązanie z Arafatem i z ówczesnym premierem izraelskim Ehudem Barakiem, jakiego żaden prezydent nie proponował wcześniej ani nie zaproponował później. Propozycja Clintona obejmowała zwrócenie Palestyńczykom ponad 90 procent Zachodniego Brzegu i 100 procent Strefy Gazy z bezpiecznym przejazdem między nimi, [by stworzyć] zdemilitaryzowane, niepodległe państwo palestyńskie. [Propozycja przewidywała także, że] Jerozolima Wschodnia, włącznie z meczetem Al-Aksa i Kopułą na Skale powróci do Palestyńczyków, wyłączając w to Dzielnicę Żydowską i Ścianę Zachodnią, które byłyby umieszczone pod międzynarodowym nadzorem.

Jednak z jakiegoś nieznanego powodu Arafat nie przybył na końcowe spotkanie i zamiast tego wysłał do Waszyngtonu delegację w swoim imieniu, by poinformowała Clintona, że odrzuca tę propozycję – i propozycja upadła. W tym okresie ekstremistyczne grupy palestyńskie, bliskie Iranowi i reżimowi Assada [w Syrii], takie jak Hamas i Islamski Dżihad, prowadziły akcje zbrojne przeciwko Izraelowi. Ekstremistyczny obóz w Izraelu użył tego, żeby podważyć kolejną próbę negocjacji w Taba, a potem Barak zrezygnował. Arafat próbował ożywić próby negocjacji, ale było za późno.

Z powodu zniszczenia i wysiedleń, jakie [obecnie] dręczą Bliski Wschód, [szczególnie] Irak, Syrię i Liban, sprawa palestyńska nie jest już dłużej centralna. Nie zapomnimy, jak ekstremiści wykorzystywali tragedię palestyńską w służbie oportunistycznych reżimów. Iran osiągnął porozumienie nuklearne z supermocarstwami pod warunkiem, że przestanie szkodzić USA, a Hezbollah praktycznie przejął panowanie nad Libanem w imię rzekomego oporu przeciwko Izraelowi.

Czy przeniesienie ambasady USA do Jerozolimy zabije nadzieję na ustanowienie państwa palestyńskiego? Uważam, że jeśli USA przeniosą ambasadę – i nawet jeśli wszystkie rządy świata zrobią to samo – nie udzieli to legitymacji okupacji. Mamy jednak nadzieję, że Trump podejmuje to kontrowersyjne posunięcie przeniesienia ambasady jako część pokojowego rozwiązania [konfliktu palestyńsko-izraelskiego], jakie obiecał osiągnąć.”

Tłumaczenie: MEMRI

Źródło: http://www2.memri.org/

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign