Louis Smith otrzymał zakaz udziału w zawodach, wydany przez brytyjski związek gimnastyczny po tym, jak w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym żartował sobie z modłów islamskich.
Na wieść o tym poczułem przypływ znajomego znużenia.
Muzułmańska Rada Wielkiej Brytanii wydała oświadczenie prasowe: „To pokrzepiające, że British Gymnastics postanowiło podjąć szybkie i zdecydowane działanie. Domniemane przeprosiny, wyrażone przez obu mężczyzn, były niewystarczające w porównaniu do krzywdy, jaka spotkała muzułmanów”. W tym oświadczeniu kompletnie brak wyczucia. Groźby śmierci w stosunku do Louisa i jego najbliższych były wysyłane przez Twittera przez osoby identyfikujące siebie jako muzułmanów, a jego „domniemane przeprosiny” były wylewne i pełne samobiczowania.
„Chciałbym wierzyć, że moja mama wychowała mnie na lepszą istotę ludzką” – powiedział Smith – „i z tym najtrudniej było mi się pogodzić, że zawiodłem moich bliskich i tych, którzy mnie podziwiali. Jest mi wstyd, że postawiłem innych w takiej sytuacji”. Louis Smith opuścił ceremonie olimpijskie w Manchesterze (na których obecni byli wszyscy olimpijczycy z Rio), żeby odwiedzić dwa meczety i porozmawiać z przywódcami islamskimi w próbie „dokształcenia siebie”.
Niepokojący jest ten szacunek ludzi niewierzących dla idei, że religia powinna być nie tylko szanowana, ale odizolowana od wszelkiego rodzaju kpiny, wyrażanej nawet przez zwykłych ludzi. Zrobiło mi się niedobrze, kiedy patrzyłem jak karcono Smitha w programie Loose Women, a June Sarpong zadeklarowała: „Jesteś mieszanej rasy. Doświadczyłeś rasizmu i jest to jedna z najbardziej bolesnych rzeczy na świecie… [to, co zrobiłeś] jest ksenofobiczne i pełne uprzedzeń”. Smith bronił się, mówiąc, że myślał iż na ślubie przyjaciela „może bezpiecznie zachować się jak idiota”, przeszła bez echa.
Kiedy nasz srebrny bohater olimpijski powiedział „Daily Mirror”, że tylko siebie może winić za groźby i nękanie, jakich doświadczył, pokazał tym samym jaka moralistyczna przesada towarzyszy tej kontrowersji
Cóż, pożyczając sobie hasło kogoś innego powiem: „Nie w moim imieniu!”. Z czymś takim sie nigdy nie zgodzę. Religie wszelkiej maści, tak jak każdy inny system wierzeń, opinii czy sztuki, powinny być otwarte na krytykę i nawet – tak jest – wyśmiewane. Nie możemy robić wyjątków dla żadnej religii – należy szanować ludzi, którzy je praktykują, ale kiedy nasza wolność słowa jest niszczona, a nasi sportowcy otwarcie mówią, że zasługują na nękanie, ponieważ wyśmiewali jedną z religii w lekko niesmaczny sposób – to znaczy, że straciliśmy coś, co jest istotą cywilizowanego społeczeństwa.
Powinniśmy bronić nieograniczonego prawa do wykpiwania religii i wszystkiego innego, co uznajemy za nonsens – tak samo, jak bronimy wolności do praktykowania religii bez uprzedzeń i zastraszania. Kpina nie stanowi zagrożenia, a ochrona przed obrazą nie należy do praw człowieka. Zakaz żartowania z islamu ostatecznie okaże się wyłącznie nieproduktywny. A więc, mając to na uwadze: „Dwóch imamów wchodzi do baru… ”
Paul Renteurs
Veronica Franco, na podstawie: www.independent.co.uk