Dwa różne światy

Norweski korespondent portalu Gates of Vienna przetłumaczył artykuł z portalu rights.no o trudnym położeniu norweskiej młodzieży w dzielnicach Oslo zdominowanych przez muzułmanów.

Przed szkołą w Groruddalen

Przed szkołą w Groruddalen

Bogaci Norwegowie mogą sobie pozwolić na przeprowadzkę w bezpieczną okolicę ze szkołami, do których uczęszczają w większości mówiące po norwesku dzieci. Ich gorzej sytuowani krajanie nie mają tyle szczęścia i muszą na co dzień zmagać się z upokorzeniami oraz społeczną degradacją, jaką zafundowali im politycy tworzący multikulturalny ściek.

Gazeta „Finansavisen”, w której ukazał się oryginalny artykuł jest jedną z niewielu, które w Norwegii nie otrzymują subsydiów. Każdy z dziennikarzy w Norwegii pracujący w subsydiowanej przez rząd gazecie otrzymuje 75.000 dolarów rocznie. Co może też być powodem dlaczego żadna z gazet głównego nurtu nie podjęła tego tematu.

* * *

W ciągu ostatnich kilku tygodni „”Finansavisen”” skupił się na imigracji i jej ekonomicznych konsekwencjach. W jeden z weekendów dziennikarze Kjell Erik Eilertsen, Ole Asbjørn Ness wraz z forografem Ivanem Kverme zostawili swoje komputery i spotkali się z kilkoma młodymi Norwegami, którzy dorastają w nowej Norwegii. Zdecydowali skupić się na młodych chłopakach, którzy wychowują się w rejonie z największym odsetkiem imigrantów – Groruddalen (dolina Grorund) w Oslo. Owocem ich pracy jest ten artykuł, który prawdopodobnie nie zostanie wydrukowany przez inne gazety.

Na Groruddalen składają się cztery dzielnice – Stovner, Alna, Grorud and Bjerke. We wszystkich odsetek imigrantów wynosi około 50%. „Finansavisen” skontaktował się z dwoma nastolatkami. Jeden z nich, Marius Sørvik, zdecydował się ujawnić swoją tożsamość. Jego imię i nazwisko ze zdjęciem pojawiło się w gazecie. Drugi chciał pozostać anonimowy i w artykule pojawia się pod pseudonimem „Andreas”. Z jednym z chłopców przeprowadzono dwa wywiady, a z drugim trzy. Przed wydrukiem otrzymali kopie wywiadów i potwierdzili, że zacytowano dokładnie to, co mówili. Ponadto ojciec Andreasa przeczytał wywiad i zgodził się na jego publikację.

Dwa różne światy odległe o 35 minut

Kiedy zapadła ostateczna decyzja o podróży do Groruddalen postanowiono, że środek transportu powinien być taki sam, jakim posługują się nastolatki – czyli metro. Podróż z Smestad do Stovern zajmuje około 35 minut, ale w tym czasie możemy oglądać dwa zupełnie różne światy.

Kiedy dotarli do Stovner najpierw porozmawiali z Andreasem.

„Kilka tygodni temu wszedłem na szkolne podwórko. Oni atakowali Larsa. Było ich mnóstwo. Zawsze atakują w grupie. Są jak psy, polują stadem. Bili go. Wbiegłem między nich i jednego uderzyłem. Wtedy ktoś się pojawił i nas rozdzielił, a ja wylądowałem w gabinecie dyrektora, gdzie ponownie usłyszałem, że nawet jeśli oni nas biją, to nie powinniśmy im oddawać. Wiesz jak obłąkańczo prowokacyjne jest takie stwierdzenie?”

Wygląd Andreasa nie pozostawia wiele wątpliwości. Ma 16 lat. Jest zły. Jest przestraszony. Jest dzielny. Jest zmęczony. Chce mówić. Ma twarz chłopca i oczy mężczyzny. „Pozwoliłbym na publikację swoich danych gdyby nie to, że mam młodsze rodzeństwo. Ludzie powinni wiedzieć jak się tutaj dorasta”.

Jego dom jest gdzieś w Groruddalen. Tam dorastał. Spędzał jeden tydzień z matką, a drugi z ojcem. Jego ojczym jest miły. Jego ojciec jest wspaniały. Jego matka jest wspaniałą, ale naiwną kobietą. Ale to nie jest problem. Okolica jest problemem.

„Matka powiedziała, że dorastanie tutaj będzie dla mnie dobre. Powinienem poznać nową Norwegię i inne kultury”

Poźniej spotkaliśmy się z Mariusem Sørvikiem.

Ma 19 lat. Jest elokwentny. Jest dzielny. Jest przestraszony. Jest słaby. Odnosi sukcesy. Rzucił szkołę. Nosi brodę. Jest zbyt młody na noszenie brody. Podoba się młodym dziewczynom. Ma dopiero 19 lat, ale nakręcił już cztery filmy. Zarabia pieniądze. Obecnie mieszka z matką. Przeprowadził się do Groruddalen z Fredrikstad kiedy miał rok. Niedługo tam wraca.

„Są godni współczucia”

Chłopcy mają problem z samookreśleniem; często używają słowa „inni” i metafor zwierzęcych. Obaj należą do gatunku szybko znikającego w Groruddalen. Robią to, co robią zwierzęta: stosują strategię przeżycia. Próbują pokazać swoją siłę, a kiedy są w mniejszości starają się uciec i ukryć.

Chęć odwetu jest ludzką naturą: zemsta, wyrównanie rachunków. Pewnego dnia będą najsilniejsi, a nie w mniejszości. W stosunku do nich. Przeciwko nim. Obcy z norweskimi paszportami. Ci, w stosunku do których mieli być uprzejmi, kiedy chodzili do szkoły. Ich gatunki nie zostały jeszcze oficjalnie zaszufladkowane. Z braku lepszego określenia wybieramy określenie jakiego Marius używa aby opisać siebie – młody etniczny Norweg płci męskiej.

„Mówili mi to wszyscy nauczyciele, mówił mi to dyrektor szkoły: jeśli będę miał z nimi jakieś zatargi muszę zrozumieć, że oni są godni współczucia, przyjechali z rejonów ogarniętych wojną. Myślałem, że sobie żartują. Ich dziadkowie przyjechali z Pakistanu. A więc jeśli uderzę któregoś z nich, nikt nie będzie mnie beształ, ponieważ mój dziadek był w czasie wojny w ruchu oporu? Ale wtedy w to wierzyłem.”

Oszukany przez szkołę

Szkoła podstawowa w Groruddalen była na początku przyjemnym miejscem. Śpiewali piosenki, żyli nimi, wierzyli w nie. Wtedy zaczął się pojawiać w nich fałszywy akord, w piątej klasie. „Odkrywałeś kim jesteś”, mówi Andreas. „Ludzie są różni, wszystko czego nauczyłeś się w szkole było nieprawdą” mówi Marius

Są etniczni chłopcy z Norwegii i są ci drudzy. Stając przed takim wyborem ci dwaj wybrali dwie różne strategie.

Strategia Mariusa

Nie spuszcza wzroku. Nie godzi się na złe traktowanie. Odpowiada. Jest pyskaty. Jest tym, kim jest. Ale to nie ma znaczenia. To nie dlatego stał się celem. Był jesienny wieczór, uczęszczał wtedy do siódmej klasy. Grał akurat w tenisa. Pojawili się, kiedy wyszedł poza kort pozbierać piłki. Siedmiu albo ośmiu Somalijczyków. Pobili go tak, że musiał wstawiać sobie nowy ząb. Marius nie zwolnił tempa. Nazwał romską dziewczynę „Cyganką”, określeniem uznawanym za pogardliwe. Kiedy jej bracia i kuzyni przyszli po niego, ukrył się w gabinecie dyrektora. Wtedy się zaczęło.

Strategia Andreasa

Spuszcza wzrok, chce być taki jak oni, chce mówić tak jak oni, zmienia swój język, ogranicza słownictwo, robie celowe błędy gramatyczne, kupuje pistolet ASG, chce być jak starsi od niego, twardsi pakistańscy goście, którzy mają samochody i pieniądze, ale nie mają pracy. Czemu nie stać się muzułmaninem? Czemu nie stać się ich bratem? Chce być jednym z nich, ale nie chce stać się taki jak oni. Coś w nim stawia opór.

Migawki: złe oceny w szkole, niedobre towarzystwo, islam, zauważa jak traktują kobiety, przedmiotowo, jak reagują, kiedy próbuje z nimi porozmawiać o islamie, jak mówią o szacunku sami go nie okazując, jak odnoszą się do Norwegów nazywając ich pieprzonymi Norwegami, białasami, ziemniakami; czuje opór gdzieś w środku.

Wycofuje się. Oni to zauważają. Wtedy się zaczyna.

Ciągły strach

Dowiadujemy się jakie męki przechodzi Marius. Pojawia się w szkole godzinę przed rozpoczęciem zajęć. Idzie do domu, zanim skończą się lekcje. Więcej epizodów, więcej zagrożeń. Strach nie jest jednostkowym wydarzeniem, ale raczej ciągłym uczuciem. W dziesiątej klasie idzie do lekarza i kłamie, że ma fobię społeczną. Dostaje zaświadczenie dzięki któremu może spędzać mniej czasu w szkole. Jest przerażony. Mówi, że oni zawsze przychodzą w grupie. Mówi, że zawsze się w niego wpatrują, kiedy spotka ich w metrze, kiedy jest ich dwudziestu. Kiedy jest z dziewczyną krzyczą za nimi „Hej Marius, znalazłeś sobie dziewczynę”. I nie same słowa są pogróżką, a sposób w jaki są wypowiadane. „Możesz zrozumieć jak patrzą na mnie i moją dziewczynę, która zaczyna płakać? Możesz to zrozumieć?”

„Koncept naszej doliny”

Strach Mariusa odszedł, ale zawsze może powrócić. Minęły trzy lata odkąd skończył szkołę średnią. Wciąż czuje ukłucie strachu kiedy spotyka gangi w metrze, ale się tym nie przejmuje. Nakręcił cztery filmy, mówi to, co myśli, jest tym kim jest, dolina jest tym czym jest, pisze publikacje o życiu w Groruddalen. Ma tylko 19 lat, a jest już po zawale serca. Udzielił dwóch wywiadów dla producentów norweskiego serialu telewizyjnego „Dalen Vå” („Nasza dolina”). Elisabeth Brun sprawdziła, czy jego historia pasuje do historii Groruddalen z serialu.

Nie pasowała.

„Twoje poglądy nie zgadzają się z naszym pomysłem”, powiedziała. Ten serial jest sponsorowaną przez państwo propagandą. Dokument, w którym z góry zdefiniowano w jakim świetle ma pokazać rzeczywistość, jest pseudodokumentem, w którym kontroluje się, co można powiedzieć. Jeśli chcesz opowiedzieć o tym jak wspaniałym miejscem jest Groruddalen nie możesz rozmawiać z młodymi, etnicznymi Norwegami, ponieważ oni opowiedzą raczej o tym, jakie to straszne miejsce.

Obawa przed morderstwem

Andreas także cierpi, pomimo że stara się to ukryć. Wycofał się do wewnątrz, ale pomimo tego wciąż ma muzułmańskiego przyjaciela pochodzącego z bardzo religijnej rodziny. Nazwijmy go Omar. Starał się on przekonać Andreasa do przejścia na islam. Opowiedział mu o sądzie ostatecznym i piekle oczekującym na każdego, kto odmówił przyjęcia wiary Mahometa. Omar powiedział, że powinien porzucić radości życia i przygotowywać się na następne życie. Andreas odpowiedział, że jest ostrożny co do islamu, a nawet więcej – nie lubi islamu, jego surowości, mściwości, podejścia do kobiet, mówienia o czystości kobiet, noszeniu hidżabów nie dlatego, że chcą ale dlatego, że muszą.

Dyskutowali. Dyskusja przerodziła się w sprzeczkę. „Powiedział, że zamierza mnie zabić. Też mu zacząłem grozić”. Aby dostać ochronę Andreas sprzymierzył się z etnicznymi Norwegami z gangu motocyklowego. „Gdyby ich nie było, Omar by mnie zabił”.

Tchórzliwi muzułmanie

Andreas nie ukrywa tego, że jest przerażony. Że dźwiga ciężary, aby stać się silnym. Rozważa noszenie przy sobie noża, ale obawia się policyjnej kontroli. Ma układ ze swoimi przyjaciółmi, że będą się nawzajem chronić. Z przyjaciółmi, którzy też podnoszą ciężary i trenują sztuki walki.

„Muzułmanie nie walczą jeden na jeden. Jeżeli spotkasz ich samotnie, tchórzą. Gdybym spotkał Omara samego tylko by mnie minął. Ale gdybym to ja był sam, a on w grupie, wtedy najlepsze na co mógłbym liczyć, to pobicie”.

Marius podniósł się z kolan. Teraz może zacząć to wszystko analizować. „Istnieje hierarchia w której etniczni norwescy chłopcy są na samym dole. Będą zwierzyną, dopóki nie zaakceptują ich zasad, a jeśli nie zaakceptują, będą musieli wyjechać. Jeśli norweski chłopak wpadnie w tarapaty, zazwyczaj ma do pomocy tylko małą rodzinę i niewielu przyjaciół. W przeciwieństwie do pakistańskich czy somalijskich chłopaków nie ma klanu braci, kuzynów i wujków, którzy pospieszą z pomocą w wypadku problemów. Przeważnie jest zdany tylko na siebie i któreś z rodziców.

To co norweskie jest słabe, norweska kultura upada

Andreas uważa, że norweska kultura wypada poza nawias. „Nikt tu nie chce być Norwegiem. Norweskie jest synonimem słabości. Takie uczucie jest przekazywane także przez nauczycieli w szkole. Oni się boją. Nie odważą się mówić o tym głośno. Powinieneś przyjrzeć się, ilu dyrektorów przewinęło się przez szkołę Vestliveien ostatnimi laty i spytać ich, czemu odeszli. Nie mają kontroli nad tym, co się wydarza ale robią wszystko, żeby zadowolić muzułmańskich uczniów. W klasie ekonomicznej wszyscy musieli przygotowywać mięso halal. Imigranci nie musieli uczęszczać na zajęcia NyNorsk (dosłownie – Nowy Norweski, inny dialekt w norweskim w którym można pisać na dwa sposoby) ale ja musiałem. Muzułmańskie dziewczyny nie musiały uczestniczyć w lekcjach wychowania fizycznego, powodem oczywiście było to, że nie mogą rozbierać się w przy innych dziewczynach. Musimy adaptować się do ich kultury, ale oni nie muszą adaptować się do naszej”

Andreas o dziewczynach: „Jest jedna rzecz, która na bardzo mnie wkurza. Oni mogą uganiać się za norweskimi dziewczynami, ale my nie możemy za ich. Jest to coś, czego bardzo szybko się uczysz. Nie uderzasz w konkury do Pakistanki, ale norweskie dziewczyny są dostępne dla imigrantów. Norweżki ich wolą. Nie wiem czemu. Podejrzewam, że chodzi o kolor skóry. Chodzi też o to, że oni są twardzi, mają pieniądze pomimo tego, że nie pracują. One nie widzą tego, że oni zawsze atakują w grupach, że są tchórzami. Zapytałem swoją najlepszą przyjaciółkę czy romantyczny związek między nami byłby możliwy. Odpowiedziała, że mam odpowiednią osobowość, ale problemem jest to, że jestem Norwegiem. Chciałaby wejść w związek z obcokrajowcem.

Andreas uważa, że Oslo w końcu zmieni się w Oslostan. „Nie stanie się to od razu, ale tak to się skończy. Coraz więcej muzułmanów przyjeżdża z zagranicy, a wielu Norwegów przechodzi na islam. Osobiście znam pięciu konwertytów. Islam jest silny, więc czemu z nim walczyć?

Zdrada i milczenie

Andreas czuje się zdradzony. Jego rozmowa z dziennikarzami z „Finansavisen” jest pierwszą kiedy dorośli pozwalają mu mówić co myśli, a on nie musi niczego ukrywać. To pierwszy raz, kiedy nie musi ważyć słów i nakładać sobie ograniczeń. Mówi, że chce zostać aktorem. Chce nakręcić film. Może film o prawdziwym Groruddalen. Chce dołączyć do Gwardii Narodowej. Chce mieć mundur. Łaknie autorytetu, jaki on daje. „Nikt nie zadziera z żołnierzem”.

Dziennikarze „Finansavisen” sugerują, że okres dojrzewania dla każdego może być trudny, zastanawiają się jak wiele z tego, co usłyszeli ma związek dorastaniem w tej okolicy, a ile jest zwykłą traumą, jaką przechodzi wiele dojrzewających nastolatków. Zapytali nawet bohaterów reportażu czy nie są paranoikami – czy naprawdę jest się czego bać. Może sami umyślnie się wyizolowali od otoczenia, ukryli się i zaczęli stwarzać w swoich umysłach horrory, który zastąpiły rzeczywistość?

Odpowiedzią chłopców był śmiech. Śmiali się. Uśmiechali. Dziennikarze nie rozumieli reakcji.

„To nie jest gra wyobraźni, kiedy za mną krzyczą, kiedy mi grożą, kiedy mnie biją”, mówi Andreas

„Boisz się chodzić samemu?”

„Nie. Już nie”, odpowiada Marius

„Jest wiele miejsc, w które nie chodzę samemu. Szczególnie nocą”, mówi Andreas. Idziemy z nim na stację metra. „Widzicie?”, pyta i pokazuje dwóch imigrantów „Widzicie jak się wpatrują?”. Ma rację. Świdrują nas oczami. Pierwsi opuszczamy wzrok.

Epilog
Marius dzwoni do nas po przeczytaniu szkicu reportażu. „Możecie wykreślić to zdanie, w którym mówię, że mogę poruszać się bezpiecznie”
„Czemu?”
„Pobili mnie wczoraj, kiedy wracałem z pubu do domu”.

Tłumaczył Severus-Snape
Źródło: http://gatesofvienna.net

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign