Niektórzy twierdzą, że madchalicki salafizm stanowi “antidotum na ISIS”. Inni nie są tego aż tak pewni. Ostatnio belgijskie służby bezpieczeństwa (VSSE) wydały ostrzeżenie, że ruch ten może stanowić kolejne terrorystyczne zagrożenie dla Europy i innych regionów. Czy jest on rodzajem „islamistycznego konia trojańskiego”?
Znany również jako „salafaizm kwietystyczny”, ruch madchalicki powstał w latach 90. ubiegłego wieku na bazie nauk saudyjskiego uczonego Rabee al-Madkhaliego. Ruch ten w większości przestrzega ogólnych dogmatów salafizmu, poddaje się prawu szariatu i postuluje dosłowną wykładnię tekstów koranicznych, ale odrzuca samą przemoc. Przede wszystkim – i to różni ich od założycieli Państwa Islamskiego – madchalici odżegnują się od wszystkich form zaangażowania w politykę – od pokojowego lobbowania do kierowania organizacjami terrorystycznymi.
Ponieważ wierzą, że to Allach wybiera przywódców tego świata, postrzegają jako swój obowiązek bycie posłusznym wobec wszystkich ustrojów politycznych, w tym dyktatury czy demokracji. Ale to, że madchalici nie buntują się przeciwko zasadom państwa demokratycznego, nie oznacza, że popierają demokrację. Raczej mają skłonność do izolowania się od wszystkich form rządów, i według urzędników belgijskich ogólnie do wycofania się z życia społecznego – zwłaszcza w nieislamskich państwach demokratycznych.
“Nie podają ręki osobom płci przeciwnej” – czytamy w raporcie, który analizuje różne formy zagrożenia terrorystycznego w Belgii. „Muzyka, festiwale, przyjęcia i związki przedmałżeńskie są zabronione, podobnie jak homoseksualizm. Większość kobiet nosi nikab.” I podobnie jak wszyscy salafici, madchalici pragną wyznawać „czysty” islam poddany prawu szariatu, co, jak ostrzegają VSSE, stanowi zagrożenie dla „porządku konstytucyjnego i demokratycznego”.
Tym niemniej niepolityczny charakter madchalizmu i odrzucenie zbrojnego dżihadu skłaniają niektórych zachodnich uczonych do twierdzenia, że madchalici mogą być pomocni w odwodzeniu innych muzułmanów od przemocowych ideologii w rodzaju ISIS czy Al-Kaidy. Co więcej, ugrupowanie to zdecydowanie sprzeciwia się mającemu wybitnie polityczny charakter Bractwu Muzułmańskiemu.
W serii dyskusji zorganizowanych przez Brookings Institute w 2015 roku, eksperci tacy, jak Farid Senzai i Rashad Ali twierdzili, że „kwietystyczni” salafici potrafią zająć się zradykalizowanymi islamistami lepiej niż sekularyści i umiarkowani muzułmanie. Co więcej, sugerowali, że kwietyści potencjalnie mogą dostarczać kontrnarracji, dzięki którym przesłanie dżihadystycznych rekruterów nie będzie już tak atrakcyjne.