Chiny i Rosja z Izraelem przeciwko islamowi?

Daniel Pipes

Dwa niedawne wydarzenia – wizyta Władimira Putina na Bliskim Wschodzie oraz sfinansowanie przez chiński rząd budowy izraelskich kolei towarowych – wskazują na zmianę sojuszy w tym regionie.

Najistotniejsza linia podziału na Bliskim Wschodzie nie dzieli już Arabów od Izraelczyków, lecz islamistów od nie-islamistów, z Izraelem na jednym końcu osi i Iranem na drugim, podczas gdy pozostałe państwa lokują się gdzieś pomiędzy nimi. Układ zdecydowanie nie jest jednak liniowy i roi się w nim od zawiłości – na przykład teherańscy rewolucyjni islamiści coraz bardziej oddalają się od ankarskich ewolucjonistów, natomiast sojusz Teheranu z Damaszkiem kwitnie jak nigdy dotąd.

Działania Rosji i Chin wskazują na to, że sojusze te nie pozostają bez wpływu na zachowanie mocarstw. Podczas gdy rządy UE oraz USA coraz bardziej sympatyzują z islamem, w pewnym sensie w nadziei na udobruchanie własnych muzułmańskich diaspor, Moskwa i Pekin mają długą historię otwartych konfliktów z muzułmanami, przez co nie boją się zająć stanowiska wrogiego bliskowschodniemu islamizmowi.

Tu wracamy do prezydenta Rosji. Pinhas Inbari postawił ważkie pytania: „Czy po wizycie Putina Izrael i Rosja skłaniają się ku sobie? Czy rozpoczęcie trasy od Izraela, jak i znaczna liczebność jego delegacji wskazują na to, że to Izrael był głównym celem podróży, podczas gdy Palestyna i Jordania miały drugorzędne znaczenie?”. Tak, ponieważ pomimo poważnych różnic zdań w kwestii Syrii i Iranu, rządy obu tych krajów „zgadzają się w niemniej ważnym punkcie międzynarodowej dyplomacji na Bliskim Wschodzie: problemem dojścia do władzy Bractwa Muzułmańskiego”.

Inbari zauważa, że wizyta Putina była lustrzanym odbiciem wypraw Obamy, zarówno pod względem stylistycznym (odwiedziny miejsc świętych), jak i merytorycznym (niewypowiedziana zgoda z Netanjahu w kwestii palestyńskiej). Inbari podsumowuje:

„Nie ma się co łudzić, że Izrael i Rosja nagle stali się wielkimi przyjaciółmi i strategicznymi sojusznikami. Niestety nadal najlepszymi przyjaciółmi Rosji w regionie są przestępcze państwa Iran i Syria. Jednak wspólny kłopot, wywołany sukcesami Bractwa Muzułmańskiego, jak i poparciem dla niego ze strony USA, odrobinę zbliża Rosję i Izrael ku sobie”.
Ostatnie chińskie umowy wpisują się w ten sam schemat. Chiny i Izrael podpisały historyczne kontrakty na budowę linii kolejowych Elat i na realizację przyszłych projektów, w tym śródlądowego portu na północ od Eljatu. (…) Największym bieżącym projektem jest budowa linii towarowej łączącej izraelskie porty w Aszdod i Hajfie na Morzu Śródziemnym z portem w Ejlacie. Są również plany przedłużenia linii aż do jordańskiego portu Akaba. (…) Izraelskie źródła sugerują, że Chińczycy uważają projekt za niezmiernie ważny, ponieważ wpisuje się w chińską strategię globalną, polegającą na wzmacnianiu kluczowych szlaków handlowych. Izraelska delegacja zaproszona została na specjalny obiad z przedstawicielami chińskiego rządu. Serwowane były wyłącznie koszerne potrawy.

Są to jedynie dwa sygnały, wskazujące na rozwój nowej dyplomacji zorientowanej na zagadnienie islamizmu. Ciekawe jest również, jak Jerozolima zareaguje na osłabienie jej pozycji w administracji Obamy.

Tłumaczenie GeKo
Źródło: http://www.nationalreview.com/blogs/print/304681

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign