Spiegel Online opublikował omówienie wyników badań nad imigrantami muzułmańskimi w Europie, w części dotyczącej Niemiec. Wnioski autorów badań i komentatorów utrzymane są w tonie bliskim „poprawności politycznej”, jednak warto się z nimi zapoznać ze względu na wartośc poznawczą samego raportu, zatytułowanego: “Muzułmanie w Europie: Raport z 11 miast Unii Europejskiej” (red.).
Nie jest tajemnicą, że wielu imigrantów przeżywa w Niemczech trudne momenty. Nowe badania wykazały, że kobiety noszące chusty zakrywające twarz mają problemy na rynku pracy, a jedna czwarta kobiet z tureckim pochodzeniem spotyka się z dyskryminacją w trakcie poszukiwania pracy.
Jest wczesne popołudnie w kafejce internetowej, w sklepie w Kreuzbergu, dzielnicy Berlina, miasta, które jest domem dla wielu Turków i innych mniejszości. Hedi Dashti, właściciel sklepu, jest zajęty. Ktoś przekazuje przesyłkę do nadania przez DHL. Ktoś inny kupuje papierosy. Drzwi wahadłowe otwierają się, wpuszczając przenikliwy zimowy wiatr; trzeci klient macha na powitanie.
Dashti – imigrant z Iraku, który przyleciał do Niemiec z rodziną 20 lat temu – rozmawia z klientami po angielsku, niemiecku i kurdyjsku, w swoim ojczystym języku. Przystosował się do życia w Niemczech, ma niemieckich przyjaciół, zachował przy tym swoją tożsamość religijną: jest praktykującym muzułmaninem, nie jadającym wieprzowiny i przestrzegającym piątkowych modlitw. Pomimo tego, że czasami czuje się tu obco, naprawdę chciałby mieć obywatelstwo niemieckie. „Nie jesteśmy Niemcami, ale Niemcy to nasz kraj”, mówi.
Jest to dylemat wielu z około czterech milionów niemieckich muzułmanów. Nowe badania potwierdzają powszechne poczucie wyobcowania u wielu z nich.
Opublikowany w poniedziałek w Berlinie raport Open Society Institute zatytułowany:, nakreśla podobny obraz bardzo ograniczonego poziomu integracji wśród około 15-20 milionów muzułmanów żyjących w UE. Oczekuje się, że ich liczba podwoi się do 2025 roku. Dwa niemieckie miasta, Berlin i Hamburg, są wśród tych, na których koncentruje się raport.
Jego wyniki nie wyglądają zachęcająco. Raport stwierdza, że bezrobocie wśród tureckich obywateli jest dwa razy większe od średniej krajowej, a 28% Turków zgłosiło, że byli dyskryminowani podczas poszukiwania pracy. 23 % stwierdziło, że spotkało się z dyskryminacją w pracy.
Jeden z respondentów stwierdził, odnośnie zakrycia głowy, które jest szeroko rozpowszechnione w Niemczech: „Sytuacja ma się gorzej z kobietami w chustach”. Raport wskazuje, że kobiety zasłaniające głowę chustą są narażone na dyskryminację w pracy. Noszenie symboli religijnych takich jak chusty jest zabronione w niektórych urzędach państwowych, ale kobiety twierdzą, że podejście to rozszerza się również na sektor prywatny. Niektóre z badanych kobiet stwierdzały, że noszenie chust przeszkadza im w podjęciu pracy w pewnych branżach lub całkowicie uniemożliwia odbycie praktyk czy stażu.
Raport koncentrował się również na edukacji i także tutaj doszukano się braków. Badani stwierdzali, że kultura promowania niskich aspiracji i mało zachęt ze strony nauczycieli opiera się na przypuszczeniach i stereotypach na temat uczniów ze względu na ich religijne i kulturowe zaplecze. Raport wzywał do poprawy dostępu do edukacji, w szczególności dla najmłodszych; kluczowe jest, żeby nauka języka niemieckiego rozpoczynała się jeszcze przed podjęciem edukacji szkolnej.
“Kto nie uporządkuje tych spraw, może się spodziewać problemów”, powiedział Nazia Hussain, kierownik projektu.
Wyniki badania odpowiadają licznym podobnym analizom stworzonym w Niemczech i w Europie w ostatnich latach. Badania ze stycznia 2009 roku prowadzone przez berliński Instytut Populacji i Rozwoju wykazały, że tureccy imigranci w szczególności nie radzą sobie dobrze z integracją, nawet jeśli pochodzą z rodzin, które przybyły do Niemiec pokolenia temu. Badania Fundacji Bertelsmanna z 2009 roku wykazały, że nieudana integracja kosztowała Niemcy nawet do 16 miliardów euro rocznie.
Problem w większości ma swoje źródło w niemieckim społeczeństwie, które musi pogodzić się z faktem, że stało się preferowanym celem dla imigrantów. Podczas gdy Raport Otwartego Społeczeństwa wskazuje, że obywatelstwo dla adoptowanych narodowości jest niezbędne, by budować spójność społeczną, wielu imigrantów w Niemczech nie ma niemieckich paszportów. W rzeczywistości nawet dzieci z rodzin imigrantów urodzonych w Niemczech nie mają automatycznie nadawanego obywatelstwa.
W rezultacie, jak pokazują badania, imigranci w Niemczech – nawet ci którzy uzyskali obywatelstwo – czują się wykluczeni.
„Takie podejście nie jest zadziwiające”, mówi Dr Ruth Mandel, autorka książki z 2008 roku, „Cosmopolitan Anxieties: Turkish Challenges to Citizenship and Belonging in Germany”, w większości skoncentrowanej na Turkach żyjących w Berlinie. Chociaż niemieckie prawo pozwala dzieciom imigrantów urodzonym w Niemczech ubiegać się o obywatelstwo, społeczeństwo jako całość niekoniecznie będzie uważać je za Niemców. „Zaakceptowanie tego zajmie ogółowi Niemców sporo czasu” – stwierdza Mandel.
Jednakże, mówi Dashti stojąc za swoją ladą, mogłoby być gorzej. „ W Niemczech – jak mówią Kurdowie – wojna nam nie grozi. To jest Europa. Każdy imigrant uważa, że Europa i Ameryka są wspaniałe”.
Sheila Lalwani , Spiegel Online
tłum. PZ