Prezydent Egiptu doznał największej porażki. Nie udało mu się zwolnić prokuratora generalnego i odesłać go na ambasadora do Watykanu
Wywodzący się z Bractwa Muzułmańskiego prezydent Mohamed Mursi przez kilka miesięcy rządzenia radził sobie zaskakująco dobrze. Skutecznie ograniczył nawet wpływy Najwyższej Rady Sił Zbrojnych, zwalniając jej szefa marszałka Mohameda Tantawiego, który był bliskim współpracownikiem obalonego w zeszłym roku dyktatora Hosniego Mubaraka.
Mursi udatnie balansował w sprawach międzynarodowych, a nawet pozytywnie zaskoczył miejscowych chrześcijan, Koptów, zapraszając do pałacu prezydenckiego kilku chrześcijańskich doradców, co było nie do pomyślenia za Mubaraka. Wydawało się, że starcie z armią było najtrudniejszym wyzwaniem. Jednak przeszkodą nie do przejścia okazał się wymiar sprawiedliwości, w znaczniej mierze nienaruszony od czasów dyktatury.
więcej na rp.pl