Belgijski marsz muzułmanów po władzę

Piotr Ślusarczyk

Bruksela jest jednocześnie i stolicą Unii Europejskiej, i jednym z najliczniejszych ośrodków muzułmańskich na Zachodzie. Blisko trzydzieści procent mieszkańców miasta stanowią wyznawcy Allaha.

W tym mieście przenikanie między zamkniętą społecznością muzułmanów a pozostałymi mieszkańcami w zasadzie nie istnieje. Nie przeszkadza to eurokratom śnić dalej snu o multikulturowym społeczeństwie. Choć wyraźnie widać, że idea multi-kulti w praktyce oznacza istnienie monokulturowych gett.

„Dżihad obowiązkiem muzułmanina”

W marcu 2016 r. dżihadyści zabijają w serii zamachów terrorystycznych 32 osoby. Zszokowana opinia publiczna zadaje sobie pytanie, jak to możliwe w wielokulturowej Belgii. Parlament zleca przygotowanie raportu na temat radykalizacji mniejszości muzułmańskiej. Narodowe centrum monitowania terroryzmu (OCAM) sporządza raport, z którego wynika, że w meczetach finansowanych przez kraje z Zatoki Perskiej głoszone są treści antysemickie, wrogie homoseksualistom i niewiernym.

Zdaniem działaczy Partii Islam należy rozdzielić kobiety i mężczyzn w autobusach i tramwajach, zaś w stołówkach przy instytucjach publicznych obowiązkowo wprowadzić żywność halal.

Używane podręczniki szariatu i komentarze do świętych tekstów islamu pełne są fragmentów pełnych nienawiści; możemy w nich przeczytać, że gejów należy kamienować lub zrzucać z wysokiego budynku, zaś Żydzi są „zepsuci, źli i zdradzieccy”. Wprost zachęca się do aktów przemocy wobec niewiernych, pisząc, że „zbrojny dżihad jest indywidualnym obowiązkiem każdego muzułmanina”.

Dzieci chcą podrzynać gardła

W sierpniu 2017 roku dziennik „Het Laatste Nieuws” (holenderska gazeta wydawana w Belgii – red.) opublikował raport, który mówił o stopniu radykalizacji części muzułmańskich dzieci we flamandzkim ośrodku szkolno-przedszkolnym w mieście Ronse. Sześcioro przedszkolaków groziło „niewiernym” śmiercią, nazywali ich „świniami”, udawali podcinanie gardła i recytowali fragmenty Koranu. Młodzi muzułmanie pochodzili z religijnych rodzin, więc opuszczali stale piątkowe zajęcia. Władze szkolne zalecały daleko idącą ostrożność – zarówno w interpretacji raportu, podkreślając, że opisany problem dotyczył jednego procenta uczniów – lecz jednocześnie zachowania dzieci wzbudziły niepokój pedagogów i nie dawały się tłumaczyć niedojrzałością.

Fanatyzm religijny stanowi poważny problem belgijskiego szkolnictwa. We Flandrii od 2016 roku działa prewencyjny program przeciwko radykalizacji „Netwerk Islamexperten”, który w ciągu półtora roku istnienia objął pół tysiąca uczniów; podobny zespół w Walonii i Brukseli interweniował 73 razy. Nie oznacza to jednak, że problem fanatyzmu religijnego w tych rejonach nie istnieje, przeciwnie – władze albo chcą zatuszować problem, albo nie podejmują interwencji w muzułmańskich dzielnicach.

Partia Islam idzie po władzę

Aktywność polityczna belgijskich muzułmanów na szerszą skalę sięga początków XXI wieku. Liga Arabsko-Europejska próbowała zaktywizować muzułmański elektorat w 2003 i 2004 roku przy okazji wyborów parlamentarnych i samorządowych. Ta antysemicka i promująca prawo koraniczne organizacja nie odniosła wówczas większego sukcesu. Sytuacja nieco się zmieniła w 2012 roku, kiedy to Partia Islam wprowadziła do organów kolegialnych w Molenbeek-Saint-Jean i Anderlecht swoich przedstawicieli. Jeden z radnych otwarcie poparł postulat wprowadzenia prawa szariatu w Królestwie Belgii. Dziś ta muzułmańska partia szykuje się do październikowych wyborów lokalnych. Oficjalnie odcina się od prawa koranicznego, a w praktyce chce, żeby niektóre jego zapisy obowiązywały wszystkich Belgów. Zdaniem działaczy Partii Islam należy rozdzielić kobiety i mężczyzn w autobusach i tramwajach, zaś w stołówkach przy instytucjach publicznych obowiązkowo wprowadzić żywność halal.

Zgłaszanie podobnych postulatów uderza wprost w demokrację oraz dziedzictwo kulturowe Belgów. System prawny pozostaje jednak bezradny wobec muzułmanów, którzy chcą za pomocą wolnych wyborów wprowadzić prawo koraniczne. Chociaż pojawiają się głosy, że ich postulaty są niedemokratyczne i sprzeczne z konstytucją, partia w dalszym ciągu działa legalnie. Biorąc pod uwagę zwiększającą się populację muzułmanów w Belgii, Partia Islam może odnieść większe sukcesy niż parę lat temu. Dziś populacja muzułmanów wynosi ok. 8 %, a do 2050 roku muzułmanów może ich być ponad dwa i pół miliona, co przełoży się na 11 % ogółu mieszkańców kraju. Wygląda więc na to, że Belgia którą znamy, zaczyna odchodzić w przeszłość.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign