Bitwa pomiędzy afgańskimi mieszkańcami ośrodka dla azylantów w Lanaken oraz Turkami z Genk posiadającymi belgijskie obywatelstwo wybuchła w pierwszy dzień świąt, 25 grudnia.
W wyniku starć pomiędzy dwiema grupami, do których doszło w przemysłowym mieście Genk, dwie osoby zostały ranione nożem, w tym jedna, mieszkaniec Genk, odniosła ciężkie rany. Według informacji mediów w bijatyce miało wziąć udział 40 osób. Policja bada przyczyny konfliktu, zatrzymano 19 osób.
Afgańczyk odpowiedzialny za atak nożem został aresztowany i przeniesiony z ośrodka do więzienia. Jest on podejrzany o atak z premedytacją, a także o tworzenie gangu. Wielu z uczestników zajść to byli nieletni, obecnie mają zakaz opuszczania ośrodka.
Sekretarz stanu ds. azylu i imigracji Sammy Mahdi, syn uchodźcy z Iraku, oświadczył, że młodzież afgańska, która powoduje problemy powinna, być rozdzielana po innych ośrodkach dla uchodźców na terenie kraju. Dla Mahdiego to także sposób na rozbicie tworzącego się dopiero gangu. Podobnego zdania jest Mario Keueln, burmistrz Lanaken, położonego pomiędzy Genk a Maastrichtem. Uważa, że młodzież z ośrodka dla uchodźców często wywołuje problemy w okolicy.
„To nie jest tylko przypadek w naszym kraju, ale w całej Europie”, powiedział Keueln. Burmistrz uważa, że „afgańscy nieletni bez opieki podróżują przez całą Europę, osiedlają się gdzieś, gdzie ktoś się nimi zajmuje, ale nie stosują się do zasad”. Z wieloma tego rodzaju problemami państwo nie może sobie poradzić, ponieważ mają oni status nieletnich.
Obydwaj politycy uważają, że imigranci muszą poczuć silną rękę prawa, zwłaszcza w obliczu formowania się struktur klanowych wśród Afgańczyków o różnym etnicznym pochodzeniu – Pasztunów, Hazarów czy Uzbeków.