Jan Wójcik
Prognozowanie rezultatów burzliwych zmian, jakie wydarzyły się rok temu w Afryce Północnej było niewątpliwie trudnym zajęciem. Skala jednak rozbieżności pomiędzy rzeczywistością a tym, co wydawało się analitykom jest zdecydowanie za duża.
Równo rok temu prof. Janusz Danecki wątpił, że Bracia Muzułmanie znajdą sympatyków w Egipcie, a Jarosław Kociszewski ekspert do spraw Bliskiego Wschodu uważał, że Bractwo nie jest tak radykalne, jak się je przedstawia.
Dziś już wiemy, że prof. Danecki przestrzelił nieźle, bo nie tylko Bracia Muzułmańscy znaleźli w egipskim społeczeństwie 50% zwolenników, ale również i salafici o wiele bardziej radykalnych i religijnych poglądach cieszą się poparciem jednej czwartej Egipcjan. Również skala fałszerstw wyborczych w Egipcie była ogromna , ale cóż to dla eksperta, któremu irański system wyborczy jawi się jako doskonale zabezpieczony przed manipulacją.
Kociszewskiemu z kolei, z pewnością przypadnie do gustu przemówienie duchowego przywódcy Bractwa Muzułmańskiego Jusufa al-Karadawiego, który postuluje, by „przez pierwsze pięć lat nie obcinać jednak rąk” za kradzież w Egipcie. A Bractwo nie tylko mówi o wprowadzeniu prawa szariatu, ale popiera działania wojskowej dyktatury przeciwko amerykańskim organizacjom pozarządowym monitorującym wolność w Egipcie.
Tunezja, która zapoczątkowała rewolucje też nie jawi się jako kraj zmierzający w kierunku demokracji. Zwolennicy świeckości państwa demonstrowali przeciwko narastającej przemocy ze strony islamskiego fanatyzmu i braku reakcji rządu. Jak określają ją analitycy – „umiarkowanie islamistyczna” partia Ennahda nie jest albo nie chce przeciwstawić się coraz bardziej rosnącemu zagrożeniu ze strony salafitów. Mimo, że oficjalnie dystansuje się od wznoszonych przez nich na demonstracjach okrzyków „Zabić Żydów!”, reporterzy donoszą, że również członkowie Ennahda wznosili takie okrzyki. Widocznym efektem zwycięstwa islamistów w Tunezji jest powrót islamskich strojów dla kobiet.
Także trzeci podmuch Arabskiej Wiosny, zmienia się powoli w skostniałą zimę. Lekarze Bez Granic zapowiedzieli, że przestają udzielać pomocy w libijskich więzieniach w proteście przeciwko torturom, jakie mają tam miejsce. Tutaj dalekowzrocznością nie wykazywali się nasi politycy, chociaż można to uznać za dyplomatyczne wybiegi. Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski widział podobieństwa pomiędzy wyzwoleniem Libii a Polską transformacją ustrojową. Jerzy Buzek widział możliwości dzielenia się europejskimi doświadczeniami demokratycznymi. Tutaj już profesor Danecki był ostrożniejszy.
Może ktoś zarzucić, że po upływie czasu każdy może się wymądrzać, a ocena przeszłości jest łatwiejsza niż prognozowanie przyszłości. To prawda, tylko to nazbyt optymistyczne podejście do Arabskiej Wiosny wytykaliśmy już ekspertom w lutym ubiegłego roku.