Bagnet na broń, w dłoni Koran – niezwykła historia wirtualnego polskiego dżihadysty

Tomasz bada samobójstwa fundamentalistów islamskich i myśli o pracy dla ABW. Jego młodszy brat Artur przechodzi na islam, chwali w sieci Al-Kaidę i zamachy na World Trade Center. Zatrzymuje go ABW. Matka Tomasza i Artura: – Na pierwszym widzeniu w areszcie Artur mówi: „Mamo, tylko powiedz prawdę. Bo ten pan z ABW mówi mi, że mogę zabić. To może ja mam taką chorobę, że o tym nie wiem, a mógłbym”.

Dmuchać na zimne

20 listopada 2012 r. Rano przed otwarciem swojej kolektury lotto 28-letni Tomasz składa adresowane do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta zawiadomienie o przestępstwie nadużycia władzy przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuraturę.

Jego brat, 22-letni Artur, od sześciu miesięcy siedzi na Rakowieckiej w Warszawie. Jest pierwszym i jedynym w Polsce podejrzanym o „rozpowszechnianie lub publiczne prezentowanie treści mogących ułatwić popełnienie przestępstwa terrorystycznego”. Ten artykuł kodeksu karnego obowiązuje dopiero rok; tak zaleciła UE, by powstrzymać rekrutację Al-Kaidy i innych grup terrorystycznych.

twin towers

Gdy Tomasz otwiera kolekturę, w siedzibie ABW zaczyna się konferencja o aresztowaniu Brunona K. – chemika, który miał planować wysadzenie w powietrze Sejmu. Słyszymy o „próbie zamachu terrorystycznego na konstytucyjne organy RP”. Premier chwali ABW: „Przekleństwo, które wyraża się w powiedzeniu – mądry Polak po szkodzie, tym razem okazało się nieprawdziwe”.

W czerwcu po zatrzymaniu Artura ABW twierdziła: to typowe zatrzymanie prewencyjne, lepiej dmuchać na zimne. Zwłaszcza że planował zorganizować grupę dżihadystyczną – informowała Agencja oficjalnie. Nieoficjalnie dodała: planował też zamach na Sejm.

Grzeczny chłopiec

Kilka lat wcześniej. Artur boi się wyjść do szkoły; szkoły dla dorosłych, bo choć skończył 18 lat, jeszcze nie ma matury. Ojciec z warszawskiego Żoliborza zabiera go na Ochotę. Czeka w aucie, aż syn skończy lekcje. Samochód ustawia tak, by widział go z klasy: – Syn bał się wyjść na ulicę, miał taką fobię.

Do podstawówki Artur poszedł za radą psychologa rok później niż koledzy z przedszkola. Od razu zaczęły się kłopoty. Matka: – Był za grzeczny, nieśmiały. Słaby psychicznie, delikatny i wrażliwy. A wie pan, jak to jest z chłopakami – jak nie jesteś z nimi, to jesteś przeciwko nim. Aż nauczycielka powiedziała mi kiedyś: „To może niepedagogiczne, ale cieszyłabym się, gdyby się postawił, gdybym raz usłyszała od niego wulgarne słowo”.

Po gimnazjum poszedł do technikum księgarskiego blisko domu. Nie było tam nikogo z klasy, osiedla. Artur był sam. Matka: – Kiedyś się ucieszył: „Mamo, mam kolegę”. „Kto to, skąd jest?” zapytałam. Odpowiedział: „Nie wiem, powiedział mi tylko: cześć”.

Ojciec: – Wtedy usłyszałem od niego, że ludzie są źli. Nie kończy technikum ani pierwszej szkoły dla dorosłych. – Gdy oblał maturę, pani pedagog zasugerowała pomoc psychologiczną. Chodziliśmy w 2010 r. do poradni. I w końcu zdał – wspomina ojciec.

Matka: – Są z Tomkiem zupełnie różni. Tomek zawsze miał piątki, szóstki. Pierwsze miejsce w klasie, drugie w szkole. Zawsze naj…

Sen o płonących wieżach

Lato 2001 r. Artur jeszcze w podstawówce. Starszy Tomasz – w liceum. Tomasz ma sen. – Lecę nad dwoma płonącymi wieżowcami. I ktoś mi mówi: „Bliźniaki, Manhattan”. Miesiąc później runęły wieże World Trade Center.

Tym snem Tomasz tłumaczy to, dlaczego zainteresował się terroryzmem. Idzie na chemię, ale po pół roku ma dość. Kończy policealne studium plastyczne. Pracuje, by zarobić na studia. W domu się nie przelewa. Ojciec ślusarz-mechanik, jako cywil pracował w Wojskowej Akademii Technicznej. Matka urzędniczka. Schorowana.

Tomasz społecznie pomaga przy tworzeniu portalu Czeczenia.com.pl. Wciąga brata. Artur właśnie zaczyna technikum. Nie ma głowy do matematyki, ale do języków – tak. Wyszukują materiały wideo o Czeczenii, artykuły z sieci. – Staraliśmy się też upowszechniać wiedzę o tym, co się dzieje w Iraku i Afganistanie. Pokazać ludziom przemilczaną stronę. Wierzyliśmy, że prawda jest najważniejsza – opowie po latach Tomasz. Pytanie, jakie Tomasz sobie stawia, to: kiedy przemoc jest usprawiedliwiona?

Na prywatnej uczelni pisze licencjat „Moralne aspekty terroryzmu w świadomości młodzieży”, 250 stron. Magisterium „Terroryzm jako narzędzie walki w służbie państwa, narodu i grupy” jest równie opasłe. Przegląd światowej literatury uzupełnia badaniami studentów z roku.

Pyta: Czy ataki (z ofiarami śmiertelnymi) dokonywane przez przedstawicieli państwa (wojsko, policja, służby specjalne) na osoby uznawane za terrorystów są moralnie usprawiedliwione, pomimo braku rozpraw sądowych i wyroków skazujących? Czy uważasz, że osoby, które straciły rodziny w Czeczenii, mają moralne prawo przeprowadzać zamachy terrorystyczne w Rosji i żądać zaprzestania okupacji swojego kraju?

Ten ostatni temat rozwija w pracy na zakończenie Podyplomowych Studiów w Zakresie Analizy Bezpieczeństwa i Zagrożeń Terrorystycznych w Collegium Civitas. Tytuł: „Terroryzm samobójczy fundamentalistów islamskich na terytorium Federacji Rosyjskiej w XXI wieku”. Kończy dyplom po aresztowaniu brata.

Andrzej Mroczek z Centrum Badań nad Terroryzmem, promotor Tomasza: – Temat sam zasugerowałem. Praca była bardzo dobra. Jedyna rzecz, która zwróciła moją uwagę, to dwa zdania w obronie narodu czeczeńskiego, a raczej sugestia, że Rosjanie sami są sobie winni.

Więcej na wyborcza.pl

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign