Kobieta pobita za nienoszenie chusty trafiła do szpitala. Historia ta nie wydarzyła się w Pakistanie czy Afganistanie, lecz w uzdrowiskowej miejscowości w Austrii – Bad Vöslau.
Trzydziestosiedmioletnia Canan K. została brutalnie pobita na pogrzebie Tugby A. i jej dwojga małych dzieci – 27 października Sameta A., Austriak tureckiego pochodzenia, odebrał życie najpierw swojej żonie, potem zaś dwuletniej córce. Podejrzewa się także, że udusił swojego syna. To właśnie na pogrzebie ofiar doszło do pobicia. Incydent ten pokazuje rozmaite oblicza przemocy wobec kobiet. Jeden odgrywa się w wymiarze dosłownym, drugi w symbolicznym.
Przygotowania do ceremonii pogrzebowej odbyły się w meczecie (oficjalnie centrum kultury) prowadzonym przez Turecko – Islamską Unię na rzecz Kulturowej i Społecznej Współpracy w Austrii (ATIB). Sam pogrzeb odbył się w domu matki ofiary. Wzięła w nim udział Canan K. razem z dwiema przyjaciółkami. Kobieta została zaatakowana przez kuzynkę zmarłej. „Odejdź, dziwko, odważasz się tu przychodzić bez chusty?” – miała usłyszeć ofiara.
„Ta kobieta była na mnie zła. Potem mężczyzna napluł mi w twarz. Przybyło prawie dwudziestu Turków i mnie zaatakowało. Uderzali też w mój samochód. Natychmiast zgłosiłam sprawę na policję. Stamtąd zabrano mnie do szpitala. Mam wyraźne siniaki i krwiaki na twarzy” – relacjonuje zdarzenie Canan K.
Komentarz
Wydarzenie to potraktować można jako przyczynek, po pierwsze, do debaty na temat nowych relacji państwo – islam w Austrii. Do pobicia doszło w środowisku tureckim, skupionym wokół meczetu prowadzonego przez ATIB. To właśnie ośrodki tej organizacji władze Austrii zamknęły. Po drugie, historia ta pokazuje, że dla muzułmanek chusta bywa przekleństwem podwójnym. Kobiety wychowane w tradycji muzułmańskiej, które zdecydowały się zdjąć chustę, narażają się na ataki ze strony islamskich konserwatystów i fundamentalistów, zaś muzułmanki, które ją noszą, niejednokrotnie spotykają się z wrogością ze strony tych, którzy wyznawców islamu nienawidzą.