Ensaf Haidar
Skandaliczne jest, że państwa uważające się za zwolenników walki z terroryzmem kontynuują współpracę z Arabią Saudyjską.
Środowisko wrogie ludziom ostatecznie zawsze przeradza się w piekło. W Arabii Saudyjskiej, kraju, którego obywatele pozbawiani są praw w imię religii, w którym kobiety nie mogą prowadzić samochodu, żyje milion kaznodziejów. W kraju tym obowiązuje islamskie prawo, od którego odstępstwo karane jest śmiercią.
Mój mąż, Raïf al-Badawi, trafił do więzienia za wyrażanie własnych poglądów. System sądowniczy Arabii Saudyjskiej ocenił, że za poparcie liberalizmu należy mu się dziesięć lat więzienia i tysiąc batów.
Saudyjski władca, pozujący na ojca chrzestnego dialogu między religiami, wydając miliony dolarów na wizerunek Arabii Saudyjskiej w zagranicznej prasie, wskrzesił jednocześnie islamskie sądy.
Podczas gdy Arabia Saudyjska wysyła swych emisariuszy we wszystkie zakątki świata, aby promować fałszywy wizerunek otwartości i tolerancji, w saudyjskich więzieniach siedzą dziesiątki więźniów politycznych i więźniów sumienia, wśród nich Raïf Badawi.
W Austrii rząd saudyjski ufundował ośrodek promujący dialog między religiami i kulturami. Ośrodek ten nie wypowiedział się na temat zastosowania archaicznych kar wywodzących się z szariatu, takich jak biczowanie zastosowane w przypadku Raïfa. Właśnie z tego powodu kanclerz Austrii, Wermer Faymann, nazwał instytucję „ośrodkiem milczenia” i wezwał austriacki rząd do odcięcia się od niej. Raïf ma niespełna siedmioletnią córkę, która każdego dnia czeka na powrót swego ojca z pracy. I tak od trzech lat.
W czasach, gdy Stany Zjednoczone nakłaniają wspólnotę międzynarodową do intensyfikacji działań wojskowych wymierzonych z organizację terrorystyczną Państwo Islamskie, należy zadać sobie istotne pytanie dotyczące tej organizacji. Od kogo otrzymuje ona ideologiczne wsparcie? Na jakim religijnym prawodawstwie się opiera?
Czy skuteczny może być atak na organizację wojskową, jeśli nie zapytamy o to, co doprowadziło to jej powstania? I, co ważniejsze, czy ISIS reprezentuje islam?
Wszystkie te pytania są istotne i naglące. Według mnie potrzeba odpowiedzi na nie jest bardziej pilna niż interwencje wojskowe. Uważam, że ISIS w pełni reprezentuje islam, zarówno pod względem ideologii, jak i polityki. Zwykły, pokojowo nastawiony muzułmanin, który odrzuca zbrodnie i barbarzyństwo, i który uważa, że każdy na świecie ma prawo do życia, z pewnością może stwierdzić, że ISIS go nie reprezentuje. Jeśli jednak wykorzystuje się nauki islamu do usprawiedliwiania działania ISIS, nie możemy twierdzić, że organizacja ta nie reprezentuje, w ten czy inny sposób, islamu.
Państwo Islamskie, które biczuje i zabija w imię islamu, nie różni się wielce od Arabii Saudyjskiej, z którą podziela te same barbarzyńskie prawa religijne. Arabia Saudyjska również stosuje biczowanie i ścięcie głowy – kary uznane przez szariat. Skandaliczne jest, że narody uważające się za zwolenników walki z terroryzmem kontynuują współpracę z Arabią Saudyjską, królestwem stosującym tego typu kary.
W październiku ubiegłego roku Raïf Badawi otrzymał od PEN Canada nagrodę Humanity Award. Miesiąc później organizacja pozarządowa Reporterzy bez Granic uhonorowała go nagrodą Netizen, a Scottish Secular Society nagrodą Aikenhead. Na szczycie w Genewie, poświęconym prawom człowieka, przyznano mu również Prix du Courage (nagrodę za odwagę). Jest on także laureatem Prix de la liberté d’expression (nagrody za walkę o wolność słowa), przyznawanej przez niemiecką stację Deutsche Welle. Dwóch norweskich delegatów zaproponowało jego kandydaturę do Pokojowej Nagrody Nobla.
Nagrody i nominację stanowią jasny przekaz dla saudyjskich władców, potwierdzając, że więzienie Badawiego jest haniebne, zwłaszcza w przypadku kraju, który uważa się za lidera w walce z terroryzmem i Państwem Islamskim.
Bohun, na podst. http://plus.lapresse.ca
* Autorka tekstu, Ensaf Haidar, jest pisarką i żoną Raïfa al-Badawiego, arabskiego pisarza i aktywisty, założyciela strony internetowej Free Saudi Liberals.