Wiadomość

Imigracyjne szantaże Białorusi i Turcji

Prezydent Łukaszenka zapowiada przemyt imigrantów, narkotyków i materiałów nuklearnych. Fot. Serge Serebro, CC

Białoruś w poniedziałek zawiesiła bezterminowo porozumienie z Unią Europejska o readmisji nielegalnych imigrantów, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami prezydenta Łukaszenki.

Łukaszenka parokrotnie oświadczał publicznie, że w odpowiedzi na unijne sankcje, nałożone po zmuszeniu przez Białoruś do lądowania w Mińsku samolotu Ryanair z opozycjonistą na pokładzie, kraj ten przestanie chronić granice z Litwą, Łotwą i Polską przed nielegalnymi imigrantami i przemytem – w tym przemytem materiałów radioaktywnych.

Jak podawaliśmy w ubiegłym tygodniu, granice z Litwą i Polską przekroczyło w tym roku ponad 400 (Litwa) i ponad 100 osób (Polska) i są to i tak liczby parokrotnie wyższe niż w latach ubiegłych. Litwa tworzy przy granicy namiotowy obóz na 350 osób, spodziewając się kolejnych nielegalnych imigrantów. Brytyjski „Independent” twierdzi, że w Mińsku co tydzień lądują cztery samoloty z Bagdadu, przywożące jednorazowo nawet do 600 osób.

Można spodziewać się kolejnych tysięcy imigrantów przychodzących z Białorusi, bo wycofanie się z układu o readmisji jest częścią zaostrzania kursu przez ten kraj. W poniedziałek prócz tego Białoruś nałożyła sankcje na urzędników unijnych, którzy przygotowywali sankcje wobec niej, a także zawiesiła udział w unijnym programie Partnerstwo Wschodnie, przeznaczonym dla krajów byłego Związku Radzieckiego.

O zaostrzaniu kursu mówił w przemówieniu wygłoszonym 22 czerwca, w rocznicę ataku Niemiec na Związek Radziecki, prezydent Łukaszenka, używając terminologii wojennej: „Tysiące nielegalnych imigrantów kierują się do Litwy, Łotwy i Polski. Kraje zachodnie domagają się, żebyśmy chronili je przed przemytem i narkotykami. Dzwonią nawet zza Atlantyku, „Pomóżcie, tak jak przedtem, żeby materiały nuklearne nie przedostawały się do Europy”. Ja pytam, czy wy jesteście normalni? Rozpoczęliście z nami wojnę hybrydową, a teraz żądacie, zebyśmy was chronili jak przedtem. Rujnujecie nas, próbujecie zniszczyć naszą gospodarkę i oczekujecie, że będziemy wydawać setki milionów dolarów, żeby chronić jak przedtem wasze interesy geopolityczne. Tylko szaleńcy mogą tak myśleć. My zwalczamy zło tak, jak możemy najlepiej. Jeśli chcecie, żebyśmy walczyli jak przedtem, musicie poczynić odpowiednie kroki, a nie starać się nas zniszczyć”.

Drugim kierunkiem, z którego UE spodziewa się nielegalnej imigracji, jest Turcja, która otrzymała od Unii od 2016 roku 6 mld euro na pomoc humanitarną dla syryjskich uchodźców w tym kraju. W bieżącym roku dodatkowo Unia wyda na to pół miliarda euro. Prócz tego chce zaproponować Turcji 3 mld euro do roku 2024, ale już nie tylko na pomoc humanitarną dla migrantów, ale i na wsparcie rządu tureckiego w ochronie granic. Plan przewiduje też przeznaczenie w tym czasie 2,2 mld euro na pomoc dla uchodźców syryjskich w Libanie i Jordanii.

Turcja, w której przebywa przypuszczalnie około 3,5 mln imigrantów z Syrii, zareagowała bardzo chłodno na informacje o kolejnych unijnych funduszach; ministerstwo spraw zagranicznych stwierdziło w oświadczeniu, że „ograniczanie współpracy dotyczącej imigracji do kwestii finansowych jest ogromnym złudzeniem”, wezwało do przeanalizowania umowy z 2016 roku „aby odpowiadała wymaganiom dnia dzisiejszego” i określiło inne europejskie decyzje jako „odbiegające od oczekiwanych i koniecznych rozwiązań”.

Turcja liczyła w 2016 roku na zniesienie wiz do krajów Unii dla swoich obywateli, wynegocjowanie nowej umowy celnej i odmrożenie rokowań o unijnym członkostwie. Jednak Unia, z powodu sytuacji wewnętrznej w Turcji, naruszeń praw człowieka i tureckich wierceń w morskich obszarach Cypru i Grecji, nie podjęła takich działań. Kanclerz Merkel zapowiedziała teraz, że Unia będzie prowadziła z Turcją rozmowy w sprawie zmian ceł, jeśli „zachowanie Turcji będzie konstruktywne”.

O ile granica grecko-turecka jest przygotowana na powstrzymywanie napływu nielegalnych imigrantów – co pokazały wydarzenia w lutym 2020, kiedy Turcy próbowali zalać tą granicę imigrantami – to granica Łotwy i Polski z Białorusią, licząca w sumie 1100 km, jest słabo zabezpieczona. Służby graniczne mogą zatrzymywać osoby nielegalnie przekraczające granicę, ale nie są w stanie ich powstrzymać. (g)

O problemach z nielegalną imigracją, Białorusią i Turcją opublikowaliśmy m.in.:
〉 w ubiegłym tygodniu tekst „Białoruś wspiera nielegalną imigrację do Polski i na Litwe”
〉 artykuł Grzegorza Lindenberga „Turcja dostarcza uchodźcom autobusy, Grecja i Bułgaria wzmacniają ochronę granic”
〉 analizę tureckiego publicysty Buraka Bekdila „Turcja na drodze do rozwodu z Europą”.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign